Ødegaard jednak zmieni ligę
Jeszcze wczoraj hiszpańskie media podawały, że Ødegaard najprawdopodobniej zostanie w kraju, bo zdecyduje się na wypożyczenie do jednej z tamtejszych drużyn. Bardzo zainteresowane Norwegiem miały być Real Sociedad i Sevilla. Niektóre źródła twierdziły nawet, że transakcja zostanie dogadana w przeciągu kilkunastu godzin. No i teraz pojawiły się konkretne informacje mówiące, że faktycznie może tak być. Sęk w tym, że jednak nie z tymi zespołami.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Od momentu gdy pomocnik zdecydował się zażądać wypożyczenia, wśród potencjalnych klubów, które miałyby go zgarnąć wymieniano głównie hiszpańskie ekipy i dodawano do nich Arsenal, ponieważ londyńczycy desperacko potrzebują kogoś kreatywnego w środku pola, a Ødegaard się w tę charakterystykę wpisuje. "The Gunners" nie byli jednak faworytami, a okazuje się, że to oni sprowadzą ostatecznie Norwega w swoje szeregi. Tak przynajmniej twierdzi Fabrizio Romano, więc sprawa faktycznie musi być na rzeczy. Znów mówi się o tym, że transakcja zostanie dograna w ciągu kilku najbliższych godzin.
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) January 22, 2021
Wcześniej padały informacje, że Norweg woli uniknąć transferu do innej ligi i prawdopodobnie faktycznie tak było, ale ostatecznie został przekonany. Przede wszystkim na innym kierunku miało zależeć Realowi, który nie chciał wzmacniać ligowych rywali, w obawie przed ewentualnym wybuchem formy Ødegaarda na wypożyczeniu. Dodatkowo z piłkarzem miał się skontaktować sam Mikel Arteta, który rzekomo wyperswadował Norwegowi, że najlepszym wyborem dla niego będzie właśnie Arsenal. No, a jak ma jakieś wątpliwości, to niech zapyta kolegi Ceballosa. A nie, chwila...