Hiszpanio, ja jeszcze żyję! - Real Madryt pokonuje Alavés
Od początku 2021 roku uruchomiła się dyskusja o przyszłości Zinedine’a Zidane’a. Wystarczyła strata punktów z Osasuną oraz porażki w obu pucharach krajowych, aby pojawiła się fala krytyki i stolik Francuza zaczął się palić na poważnie. Równie złą serię mają piłkarze Deportivo Alavés, chociaż oni akurat zdołali awansować do kolejnej rundy Copa del Rey. Skoro dla obu drużyn był to mecz na przełamanie, to bardziej niż pewne był podział punktów. Tak się jednak nie stało, bo fatalną serię przerwali goście z Madrytu, po zwycięstwie 4:1 i dali sygnał, że jeszcze nie sięgnęli totalnego dna.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Deportivo Alavés: F. Pacheco - X. Navarro (46' B. Sainz), V. Laguardia, F. Lejeune, R. Duarte - Martín, T. Pina (72' P. Pons), R. Battaglia (46' M. Garcia), L. Rioja (46' L. Pérez) - Joselu (78' Deyverson), E. Méndez
Real Madryt: T. Courtois - L. Vázquez, R. Varane, E. Militão, F. Mendy - L. Modrić (77' Á. Odriozola), Casemiro, T. Kroos - M. Asensio (77' Isco), K. Benzema, E. Hazard (63' Vinícius Jr.)
Dzisiejszy mecz był niezwykle istotny dla obu klubów – gospodarze w dniu dzisiejszym świętują stulecie klubu, chociaż historycy mają pewne wątpliwości co do tej kwestii, bo pojawiają się w przekazie dwa różne lata: 1921 bądź 1923. Za to Real Madryt miał przejść kolejną próbę charakteru, chociaż dzisiaj na ławce rezerwowych zabrakło Zinedine’a Zidane’a. Francuski szkoleniowiec „Królewskich” ponownie był powodem zamieszania z koronawirusem, ale tym razem naprawdę otrzymał pozytywny wynik na obecność COVID-19 i z tego powodu zabrakło go w Vitorii. Z tego względu drużynę poprowadził wierny współpracownik „Zizou” – David Bettoni. Przyglądając się ławce rezerwowych, wydawało się, że właściwie nic się nie zmieniło i Zidane wciąż jest obecny. Obaj panowie wyglądają bardzo podobnie i to do tego stopnia, że mają takie same fryzury.
⚪🔵⚪🔵🔵🔵⚪🔵🔵🔵
— Deportivo Alavés (@Alaves) January 23, 2021
🔵🔵⚪🔵⚪🔵⚪🔵⚪🔵
⚪🔵⚪🔵⚪🔵⚪🔵⚪🔵
⚪🔵⚪🔵⚪🔵⚪🔵⚪🔵
⚪🔵⚪🔵⚪🔵⚪🔵⚪🔵
⚪🔵⚪🔵🔵🔵⚪🔵🔵🔵#100AñosGloriosos pic.twitter.com/uLKWOuwFRN
Bettoni already clapping. Zidane has taught him well 😂 pic.twitter.com/ErTq00rdaf
— M•A•J (@Ultra_Suristic) January 23, 2021
Zaczęło się zgodnie z przewidywaniami czyli od dobrego wejścia w mecz w wykonaniu gospodarzy. Baskowie mieli optyczną przewagę, ale to Real Madryt jako pierwszy stworzył poważne zagrożenie w polu karnym i po chwili objął prowadzenie. Zaczęło się od Karima Benzemy, który dwukrotnie stanął twarzą w twarz z bramkarzem przeciwnika. Z pierwszym uderzeniem poradził sobie Pacheco, a przy dobitce Deportivo Alaves uratował słupek. Na bramkę dla „Królewskich” nie musieliśmy aż tak długo czekać, bo padła chwilę później. Może gra Realu od dłuższego czasu nie zachwyca, ale pewne schematy przy stałych fragmentach gry nadal funkcjonują. Gol dla Realu padł po wrzutce Toniego Kroosa z rzutu rożnego, a w polu karnym najlepiej odnalazł się Casemiro. Pod koniec pierwszej połowy Karim Benzema dopiął swego i wpisał się na listę strzelców. Wystarczyło, że pojawiła się mała przestrzeń przed polem karnym i Francuz postanowił wymiernie z tego skorzystać, bo strzelił bramkę z dystansu. W Kraju Basków mieliśmy do czynienia z zabójczymi czterema minutami, bo wciąż aktualni mistrzowie Hiszpanii ponownie podwyższyli prowadzenie. A zrobił to Eden Hazard, który pokonał bramkarza Deportivo w doliczonym czasie pierwszej połowy. Duży błąd na własnej połowie popełnił jeden z defensorów Deportivo, który swoją beztroską pozwolił Toniemu Kroosowi na przechwycenie futbolówki. Niemiec nie zastanawiał się zbyt długo, tylko od razu odegrał długą piłkę do Hazarda wybiegającego zza pleców obrony. Dzięki temu Belg stanął twarzą w twarz z Fernando Pacheco i w tym momencie były piłkarz Chelsea ponownie ma więcej trafień do bramkarza Eibaru. Wspominam o tym z lekkim przekąsem, ale Marko Dmitrović dwa dni temu strzelił gola z rzutu karnego i wyrównał dotychczasowy dorobek Hazarda.
Casemiro is now our 2nd highest goalscorer in the league this season.
— J. (@TotalKroos) January 23, 2021
Nareszcie się to jakoś ogląda, choć pierwszy kwadrans ciężki
— Krzysztof Rot (@KrzysztofRot) January 23, 2021
Welcome to Real Madrid! pic.twitter.com/hKghWn8ZEm
— Madrid Zone (@theMadridZone) January 23, 2021
To była na tyle dobra dyspozycja "Królewskich", że bardziej niż pewne było to, że Real Madryt spuści z tonu i spróbuje przeczekać spotkanie do momentu końcowego gwizdka sędziego. Częściowo się udało, ale do pełni szczęścia zabrakło jednej rzeczy - czystego konta w wykonaniu Thibaut Courtois. W pierwszym kwadransie drugiej połowy gospodarze dość niespodziewanie zdobyli gola honorowego, a zdarzyło się to za sprawą napastnika dobrze znającego klub z stolicy Hiszpanii - Joselu. 30-latek jest wychowankiem Realu Madryt i przez dwa lata grał w rezerwach "Królewskich". Tym razem obrona Realu Madryt zaspała przy kryciu podczas rzutu wolnego, a z tego faktu bezlitośnie skorzystał właśnie Joselu. "Królewscy" po kilku minutach postawili jednak kropkę nad "i", a dzięki temu całkowicie zepsuli świętowanie rocznicę powstania klubu. Zrobił to Karim Benzema, który dobrze zareagował na to, co zrobili wypożyczeni napastnicy - Borja Mayoral oraz Luka Jović. Akcję zainicjował Luka Modrić, który w dniu dzisiejszym wyglądał jak profesor środka pola. Chorwat fantastycznie przerzucił piłkę na lewe skrzydło, gdzie znalazł się Karim Benzema. Francuz zszedł do środka i pewnym strzałem po ziemi ustalił końcowy wynik meczu.
Joselu strzelający Realowi? Kurs 0.99
— Grzesiek ***** *** 😷💉⚡ (@GZiemnik) January 23, 2021
Two goals for @Benzema.
— B/R Football (@brfootball) January 23, 2021
It’s what he does 🎯 pic.twitter.com/7tih7YyhYM
Zidane watching this Bettoni masterclass from home pic.twitter.com/IMVO8p7XaC
— Xav Salazar (@XavsFutbol) January 23, 2021