Katalonia w szoku. Ponad pół miliarda dla Messiego!
Jeśli spodziewaliście się tekstu szkalującego Lionela Messiego, to źle trafiliście. Nie ma co hejtować typa, że wynegocjował sobie świetną ofertę, bo jeśli już, to krytyka należy się tym, którzy ze strony Barcelony się na te pieniądze zgodzili. Bo według dziennikarzy "El Mundo" od listopada 2017 roku, kiedy Argentyńczyk podpisał nową umowę z "Blaugraną", otrzymał od klubu 555 milionów euro! Nie ma co się dziwić, że Barca jest teraz w tak beznadziejnej sytuacji finansowej...
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jaka będzie przyszłość Messiego, tego nie wie nikt. Jego obecna umowa obowiązuje do czerwca tego roku i jak na razie nikt nic nie mówi o tym, aby była ona przedłużona. Inne bogate kluby już ślinią się na argentyńskiego gwiazdora, może PSG, może Manchester City może USA, a może koniec końców jakiś szejk z Dubaju się obudzi? Nie wiadomo, ale wiadomo jedno - Messi kosztuje klub krocie! 555 mln euro to kupa siana, a wpływ na to ma nie tylko tygodniówka, ale wszelakie bonusy, zmienne, prawa do wizerunku czy 115 mln euro, które piłkarz przytulił za same podpisanie umowy w 2017. Oczywiście cała ta kasa musi być opodatkowana, ale jeśli liczby są prawdziwe, to i tak 33-latek dostanie na czysto 297 mln euro. Nie ma co narzekać, zdecydowanie, a jedynie pogratulować agentom, którzy potrafili wykorzystać jego mocną pozycję do ugrania takiej oferty.
Głośno będzie o tym jutro i w najbliższych dniach. Podstawowe pytanie brzmi: kto takie informacje wypuszcza i w jakim celu? Jak ktoś jeszcze tego nie wie na tym etapie, to już chyba niestety nie zrozumie. https://t.co/zfaP1LgLhe
— Michał Gajdek (@michalgajdek) January 30, 2021
"El Mundo" pisze o umowie, która rujnuje klub, bo jednak wszyscy doskonale wiemy o tym, jak bardzo Barcelona dostaje obecnie po kieszeni, co pandemia tylko uwydatniła. Nie ma kasy na wzmocnienia, kilku graczy odeszło już na promocjach, a i tak nadal trzeba ciąć koszty, aby - mówiąc wprost - ratować ten klub. Nie ma dobrze, więc nie może też dziwić, że niektóre osoby w Katalonii chciały pozbyć się Messiego, dzięki czemu udałoby się zaoszczędzić parędziesiąt/set milionów euro. Z drugiej jednak strony... trzeba zastanowić się, ile faktycznie Argentyńczyk Barcelonie dał i czy w praktyce przez te 3 lata z hakiem klub na samej jego osobie przypadkiem... nie zarobił - tak tylko teoretyzuję.
Moje wrażenie niezmienne: nie chcą go w Klubie, bo interesuje ich tylko krótka perspektywa (ile zarabia), a nie dłuższa (ile przynosi). Jedyne co umieli wymyślić, żeby ratować budżet na już, to pozbyć się Messiego. Ale nie mają jaj, żeby to zrobić, więc próbują, żeby odszedł sam.
— Michał Gajdek (@michalgajdek) January 31, 2021
Messi dale klubowi zyski nie tylko sportowe, ale też finansowe (np. sprzedaż gadżetów) i przede wszystkim marketingowe. "El Mundo" pisze o największym dealu w historii sportu, ale znając hiszpańskie media i ich tendencje do koloryzowania rzeczywistości, wstrzymałbym się z pewnymi osądami. Trzeba też pamiętać o tym, że choć Messi faktycznie jest ogromnym obciążeniem dla klubowej księgowej, to jednak tacy zawodnicy jak Antoine Griezmann, Philippe Coutinho czy Ousmane Dembele nie są przecież tanimi piłkarzykami. W ich przypadkach w grę wchodziły jeszcze dodatkowo sumy odstępnego, w każdym przypadku przekraczające 100 mln euro. Jaki z tego wniosek? Nie tylko Messi jest finansowym problemem Barcelony...