Rozlosowano półfinały Pucharu Króla (akt.)
Puchar Króla powoli wkracza w decydującą fazę. Ćwierćfinał to już nie są przelewki. Przed meczami 1/4 finału w grze została tylko jedna drużyna spoza najwyższego szczebla rozgrywkowego. Dotychczas rozegrane zostały 3 spotkania tej fazy rozgrywek. W tym zwracającym najwięcej uwagi Barcelona wygrała z Granadą. Ten mecz był niesamowitym rollercoasterem i Katalończycy wrócili z dalekiej podróży, bo do 87. minuty przegrywali jeszcze 0:2. Doprowadzili do dogrywki, a po niej wygrali 5:3. Jeszcze przed tą rywalizacją awans do półfinału wywalczyły Sevilla i Levante. W ostatniej rywalizacji ćwierćfinałowej Betis podejmował Athletic i to zawodnicy z Bilbao wywalczyli awans po serii rzutów karnych. Dzień po rozegraniu ostatniego spotkania w 1/4, rozlosowano pary półfinałowe.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Granada - FC Barcelona 3:5 (33' Kenedy, 48' Soldado, 103' Vico - 88' Griezmann, 90+2 Alba, 100' Griezmann, 108' de Jong, 113' Alba)
Granada: Escandell - Diaz (46' Foulquier), Duarte, German, Neva - Eteki (106' Perez), Montoro - Puertas (80' Vallejo), Soro (58' Vico), Kenedy (46' Machis) - Soldado (65' Suarez)
Barcelona: ter Stegen - Sergi Roberto (57' Dest), Araujo, Umtiti (63' Braithwaite), Alba - Busquets (76' Puig), de Jong - Trincao (63' Dembele), Pedri (106' Lenglet), Griezmann - Messi
Patrzymy na skład Barcelony i zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, że Ronald Koeman zrozumiał, że Puchar Króla to jedyne trofeum, które "Barca" może w tym sezonie zdobyć. W lidze cudu raczej nie będzie. Atletico wydaje się być nie do dogonienia, a w Lidze Mistrzów ciężko będzie przejść PSG w 1/8, a co dopiero mówić o triumfie w całych rozgrywkach. Trzeba więc wychodzić "galowym garniturem" na spotkania pucharowe, żeby cokolwiek podnieść. Od początku te rywalizacji było widać dużą jakość w szeregach katalońskiego klubu. Tak naprawdę już po kilku minutach mogło być 1:0. Jednak w bramce, dwukrotnie dobrze spisał się Aaron Escandell.
"Duma Katalonii" przeważała tak naprawdę przez całą pierwszą połowę. Ale co z tego, skoro obrońcy popełniają takie koszmarne błędy, jak ten Samuela Umtitiego. Francuz stracił piłkę w rozegraniu bardzo blisko swojej bramki, futbolówkę przejęli gospodarze i po błyskawicznym zagraniu w pole karne do bramki trafił Robert Kenedy. Wyrównać próbowali Messi, Araujo czy Sergi Roberto, ale żadne z tych uderzeń nie znalazło drogi do siatki i Katalończycy schodzili na przerwę przegrywając.
Jak Barçę można było ostatnio chwalić za skuteczność w obu polach karnych, tak dziś wróciły demony z początku sezonu – niezła gra, nieskuteczność i katastrofalne indywidualne błędy z tyłu. Jeśli zagrają tak jak zagrali 30 minut, powinni odrobić, ale Barça sama sobie robi pod górę
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) February 3, 2021
Podopieczni Ronalda Koemana z pewnością z szatni wyszli z nastawieniem na jak najszybsze odrobienie wyniku. No niezbyt dobrze to wyszło, bo już w 48. minucie Granada prowadziła 2:0 za sprawą trafienia Roberto Soldado. Oczywiście w tym momencie rozpoczęły się huraganowe ataki na bramkę gospodarzy. Groźnie uderzali Messi i Trincao. Te uderzenia do siatki nie trafiły, a napór gości nie ustawał. Zawodnicy "Blaugrany" próbowali prowadzić grę, ale w ich poczynaniach było bardzo dużo niechlujności i chaosu. W związku z tym mieli ogromne problemy z przebiciem się przez dobrze ustawioną defensywę Granady.
W samej końcówce napór był już niesamowity. Przyjezdni próbowali praktycznie wszystkiego, ale wciąż nie mogli znaleźć sposobu na pokonaniu Aarona Escandella. 25-letni bramkarz nie dał się zaskoczyć nawet przy strzale Griezmanna z przewrotki. Dodatkowo poprzeczkę obił Ousmanne Dembele, ale chwilę później wreszcie wpadło. Griezmann miał sporo szczęścia, a bramka ostatecznie została zapisana na konto golkipera. Trzeba przyznać, że zawodnicy Barcelony mieli w końcówce trochę pecha. Najpierw Messi trafił w słupek, a po chwili uderzenie Braithwaite'a minimalnie minęło bramkę. Upór przyniósł efekt w doliczonym czasie. Messi podał górą do Griezmanna, ten zgrał do Alby, a Hiszpan wpakował piłkę do siatki. Gdy już myśleliśmy, że musi być dogrywka, mogło okazać się, że jej nie będzie. W ostatniej akcji Luis Suarez nie wykorzystał jednak stuprocentowej sytuacji.
Barcelona gdy jest możliwość gry w dogrywce pic.twitter.com/SfrFqaD7nh
— Wacha (@Wachafcb) February 3, 2021
W dogrywce gra wyglądała tak samo. Goście niesamowicie cisnęli, ale przez 10 minut ich starania nie przynosiły efektów. Dopiero w setnej minucie prowadzenie "Blaugranie" strzałem głową dał Antoine Griezmann. Do remisu wróciliśmy już niedługo później, gdy rzut karny wykorzystał Fede Vico. Druga odsłona dogrywki rozpoczęła się od kolejnego trafienia "Dumy Katalonii". Tym razem prowadzenie dał Frenkie de Jong. Kilka minut później było już po meczu. Griezmann fenomenalnie podał do Jordiego Alby, a ten przepięknym uderzeniem umieścił piłkę w siatce. To prowadzenie zostało spokojnie dowiezione do końcowego gwizdka i Barcelona awansowała do półfinału.
Frenkie dobry, Messi świetny, to, tamto. Tak was boli wielki Antoine
— Paweł Wilkowicz (@wilkowicz) February 3, 2021
Jednak zanim nasze oczy zwróciły się w stronę wydarzeń na Estadio Nuevo Los Carmenes mieliśmy jeszcze 2 inne starcia ćwierćfinałowe. Wczoraj swój awans do półfinału wywalczyła Sevilla. Andaluzyjczycy mieli trochę problemów z drugoligową Almerią, ale ostatecznie zwyciężyli 1:0 dzięki trafieniu Lucasa Ocamposa. Natomiast w pierwszym dzisiejszym starciu po bardzo zaciętym spotkaniu, awans do kolejnej rundy wywalczyli zawodnicy Levante. Mimo, że przez dużą część meczu to gracze Villarrealu byli stroną przeważającą, to właśnie podopieczni Paco Lopeza grają dalej. Jedyną bramkę, w 120. minucie zdobył Roger Marti.
Aktualizacja:
Ostatnim ćwierćfinałem była dzisiejsza rywalizacja pomiędzy Betisem, a Athletikiem. Zmierzyły się dwa zespoły o podobnym potencjale kadrowym i o podobnej jakości. Sama rywalizacja nie była jakaś bardzo porywająca, ale końcówka przyniosła nam sporo emocji. Prowadzenie Betisowi w 84. minucie dał Juanmi i od tego momentu podopieczni Manuela Pellegriniego mieli w głowach jedynie przeszkadzanie rywalom i bronienie wyniku. Takie podejście zemściło się na nich w doliczonym czasie gry. Inigo Martinez znakomicie wrzucił na głowę Raula Garcii, a ten umieścił piłkę w siatce. Przyszedł więc czas na trzecią dogrywkę w tej fazie Pucharu Króla. Te 30 minut było jednak nudne jak flaki z olejem i przyszedł czas na to, co tygryski lubią najbardziej - rzuty karne. Jedenastki wygrała drużyna z Bilbao.
Athletic:
Raul Garcia - trafiony
Williams - trafiony
Morcillo - trafiony
Berchiche - trafiony
Betis:
Mandi - trafiony
Canales - zmarnowany
Juanmi - zmarnowany
Aktualizacja 2.:
W piątek rozlosowano pary półfinałowe. W stawce pozostało czterech przedstawicieli najwyższego szczebla rozgrywkowego: Sevilla, Levante, Barcelona oraz Athletic. Losowanie połączyło Athletic z Levante i Sevillę z Barceloną. W ostatnich rundach przyzwyczailiśmy się do tego, że rozgrywany był tylko jeden mecz. W wielu z nich było mnóstwo emocji. W półfinale mamy jednak do czynienia z dwumeczami. Pierwsze spotkania tych dwóch rywalizacji odbędą się w Bilbao oraz w Sewilli w dniach 9-10 lutego. Natomiast na rewanże przyjdzie nam poczekać do pierwszego tygodnia marca. Gospodarzami tych meczów będą Levante i Barcelona. Starcie finałowe odbędzie się 18 kwietnia.