Szczeniackie docinki w walce o stołek prezydenta Barcelony
Wiecie co jest najlepsze w polityce? Kiedy smutnym panom w garniturach pęka żyłka i zamiast rzucać standardowymi, pustymi frazesami, zaczynają skakać sobie do gardeł, jak dzieciaki na lokalnym boisku, kłócące się o to, kto ma grać. Do tej fazy doszła już walka o stołek prezydenta Barcelony. Kandydaci przestali przerzucać się pomysłami dotyczącymi odbudowy sportowej i finansowej całego klubu, a zaczęli obrzucać się gnojem.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zabawę rozpoczął Victor Font. To działacz, który w pewnym momencie wyrastał nawet do roli faworyta do zwycięstwa w wyborach, ale na przestrzeni ostatnich tygodni swoją pozycję umocnił Joan Laporta i to on najprawdopodobniej przejmie klub. Font chyba zaczyna mieć tego świadomość, bo w jednym z programów telewizyjnych, w którym ostatnio gościł, puściły mu nerwy i przestał już rzeczowo wypowiadać się na temat swojej wizji "Blaugrany". Zaczął za to wytykać Laporcie, że ten wylegiwał się na hamaku, gdy Font i jego sztab ciężko pracowali nad tym, by dymisjonować Bartomeu.
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) February 10, 2021
Z jednej strony nie ma się co dziwić frustracji Fonta, bo faktycznie brał czynny udział przy eksmisji byłego prezydenta z klubu i naprawdę chciał odbudować klub po swojemu, a prawdopodobnie przegra na rzecz gościa, który po prostu rozegrał wybory sprytniej. Z drugiej jednak, takie teksty na pewno nie pozwolą mu zyskać w oczach działaczy, którzy będą wybierali nowego szefa klubu. Font prawdopodobnie sam wbił sobie gwóźdź do trumny.