Barcelona wraca do wygrywania. Elche poległo na Camp Nou
Ostatnimi czasy Barcelona gra praktycznie co trzy dni. Jednak w momencie, gdy grasz słabiej i osiągasz niezadowalające wyniki, takie natężenie meczów może być czymś dobrym. Szybko pojawia się okazja do rehabilitacji po słabszych rezultatach. Wydaje się zatem, że takie rozwiązanie może być dobre dla zawodników Ronalda Koemana. Faktycznie, "Duma Katalonii" odbiła sobie ostatnie niepowodzenia i bardzo pewnie pokonała beniaminka (3:0).
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
BARCELONA - ELCHE 3:0 (48', 69' Messi, 73' Alba)
Barcelona: ter Stegen - Mingueza, Pique (76' Lenglet), Umtiti, Alba (76' Dest) - Pjanić (46' Dembele), de Jong, Pedri - Trincao (67' Busquets), Messi, Braithwaite (76' Griezmann)
Elche: Badia - Barragan, Gonzalo, Josema - Cifuentes (60' Fidel), Guti, Mfulu (81' Sanchez), Mojica - Milla (72' Nino), Rigoni (60' Tete) - Boye (72' Carrillo)
Ostatnie dni nie są zbyt dobre dla kibiców Barcelony. Około tydzień temu "Duma Katalonii" odniosła sromotną porażkę z PSG i bardzo poważnie skomplikowała sobie sytuację w Lidze Mistrzów. W niedzielę grała w domu z Kadyksem i mogło się wydawać, że jest to idealny mecz na podreperowanie morali zawodników. Wyszło jednak inaczej. Barcelona zagrała słabiutkie zawody, a przede wszystkim straciła punkty zaledwie remisując. Zatem dzisiejsza rywalizacja z Elche była bardzo ważna.
Była istotna, ale nie była też łatwa. Elche przyjęło taktykę dość podobną do tej, która pozwoliła Kadyksowi na wywiezienie punktu ze stolicy Katalonii. W pierwszej połowie to nie zawsze zdawało egzamin i obrona czasami przeciekała. Znakomitą okazję miał bowiem Francisco Trincao. Portugalczyk miał mnóstwo miejsca w polu karnym, ale uderzył prosto w golkipera gości. Elche umiało też zagrozić bramce ter Stegena. Na nieszczęście podopiecznych Frana Escriby, znajdujący się w świetnej sytuacji Lucas Boye nawet nie trafił w bramkę. W związku z tą nieskutecznością do przerwy był bezbramkowy remis. Barcelona miała a sobą na tyle słabe 45 minut, że mieliśmy pewność, że druga połowa musi być lepsza od pierwszej. Dlaczego? Bo gorzej być nie mogło.
Czas na tradycyjne przypomnienie, że Pjanić i Braithwaite mają kontrakty do czerwca 2024 i takie pensje, że nie ma opcji by byli zainteresowani odejściem.
— Michał Gajdek (@michalgajdek) February 24, 2021
Alba też 2024, Umtiti 2023... i tak dalej.
No i faktycznie było lepiej już od samego początku. Messi zagrał akcję kombinacyjną z Martinem Braithwaitem i zdobył bramkę dającą prowadzenie. Zatem druga połowa zapowiadała się na choć trochę łatwiejszą od pierwszej. Przede wszystkim zgadzał się wynik, więc wszystko powinno być prostsze. Rzeczywiście spotkanie stało się trochę mniej wymagające i Barcelona bardzo spokojnie kontrolowała boiskowe wydarzenia. Wydawało się, że druga bramka "Blaugrany" jest kwestią czasu. Tak też było, a dublet po bardzo ładnej akcji skompletował Leo Messi. Po kilku minutach było już 3:0 dla gospodarzy. Messi zagrał do Braithwaite'a, ten wystawił piłkę Albie, a Hiszpan pewnie umieścił piłkę w siatce.
Btw, Leo Messi został właśnie samodzielnym liderem klasyfikacji pichichi.
— Michał Gajdek (@michalgajdek) February 24, 2021
Grając u boku Braithwaite’a, Trincao czy Pjanicia.
Zatem końcówka była już bardzo spokojna. Ronald Koeman przeprowadził kilka zmian, wprowadzając między innymi Antoine'a Griezmanna. Francuz przebywał na boisku dość krótko, ale mimo to, mógł zdobyć przynajmniej jedną bramkę. Odezwał się jednak jego demon z ostatnich miesięcy - nieskuteczność. W przeciągu kilkudziesięciu sekund 29-latek zmarnował dwie znakomite szanse na zdobycie bramki. Więcej okazji już w tym meczu nie było i Barcelona spokojnie dowiozła trzybramkowe prowadzenie.