O panowanie w mieście (i nie tylko)
Za oknem coraz pogodniej, wiosna za pasem, a to wszystko oznacza jedno – zaczynamy wchodzić w decydujący moment sezonu 2020/2021 w wydaniu klubowym. W ten weekend dojdzie do starcia, które może nawet rozstrzygnąć pewne kwestie związane z walką o tytuł mistrzowski. Na niedzielne popołudnie zaplanowano derby Madrytu, w których Atlético podejmie na własnym stadionie Real. Stawka tego meczu sprawiła, że zdecydowaliśmy się na krótką zapowiedź tego starcia i o tym będzie właśnie ten tekst.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Co prawda do końca sezonu ligi hiszpańskiej jest jeszcze daleka droga, ale ten weekend może być decydujący dla końcowego kształtu czołówki w tabeli. Przed nami 26. kolejka LaLigi i tym samym teoretycznie pozostanie do końca jeszcze tylko 12. meczów ligowych. Teoria teorią, a z praktycznego punktu widzenia sytuacja ma się tak, że podopieczni Diego Simeone wciąż nie nadrobili wszystkich zaległości. Niemniej nie będzie trzeba zbyt długo czekać na ten nierozegrany mecz, bo już w nadchodzącą środę dojdzie do pojedynku z Athletic Club. Klub z Kraju Basków od zawsze jest nieprzewidywalny i to spotkanie może zakończyć się każdym wynikiem.
W białej części Madrytu zapewne będą trzymali kciuki za to, żeby Baskowie z Bilbao napsuli trochę krwi sąsiadom. Dzięki temu emocjonujący wyścig o mistrzostwo wciąż będzie obowiązywał, chociaż „Królewscy” przede wszystkim muszą patrzeć na siebie i na swoją dyspozycję. A w tym roku drużyna Zinedine’a Zidane’a jeszcze nie zdołała rozegrać na tyle przekonującego spotkania, aby nie powodować u swoich kibiców stanu przedzawałowego. Punktowo nie jest najgorzej, chociaż wspomnienia trzech ligowych meczów powodują same nieprzyjemności. Podział punktów z Osasuną to przede wszystkim efekt ówczesnych warunków atmosferycznych, bo w styczniu nad Hiszpanią szalał niż Filomena, który w tamtym momencie powodował niemały paraliż i uniemożliwiał rozegranie normalnego meczu piłkarskiego. Jednocześnie nie wszystko można zwalać na pogodę, bo obrońca tytułu mistrzowskiego powinien sobie poradzić z drużyną okupującą na ówczesnym etapie sezonu miejsce w strefie spadkowej.
Tak jak styczeń źle się zaczął dla podopiecznych Zinedine’a Zidane’a, równie fatalnie zakończył się pierwszy miesiąc 2021 roku. Levante wywiozło z Madrytu komplet punktów głównie przez fakt, że Éder Militão bezmyślnie osłabił swoją drużynę i Real praktyczne przez cały mecz był zmuszony grać w osłabieniu, z czego rywale skrzętnie skorzystali. Ostatni mecz ligowy, czyli poniedziałkowy pojedynek z Realem Sociedad zakończył się remisem, który z perspektywy podopiecznych Zinedine’a Zidane’a są zwyczajną stratą punktów. Prawdziwą bolączką była plaga kontuzji, chociaż sytuacja powoli unormuje się. Najmniejsze pole manewru wciąż jest wśród defensorów, bo urazy wciąż leczą Sergio Ramos oraz Dani Carvajal. Na liście nieobecnych znajdzie się również Mariano Díaz oraz Eden Hazard, chociaż do nieobecności Belga w sumie zdążyliśmy się przyzwyczaić.
Są jednak optymistyczne wieści, bo do gry gotowy jest Karim Benzema. Francuz leczył kontuzję mięśnia przywodziciela i po raz ostatni na boisku zameldował się w Walentynki czyli w połowie lutego. Do zdrowia wrócił również Éder Militão i Brazylijczyk także znalazł się na liście powołanych na derby. Pojedynek o panowanie w Madrycie będzie miał wyjątkowy wymiar dla zespołu „Los Blancos”. Szóstego marca minęło 119 lat od chwili, gdy został założony jeden z największych klubów na świecie i dla wszystkich sympatyków najlepszym prezentem byłoby zwycięstwo. Nie dość, że byłoby odniesione kosztem odwiecznego rywala, to Hiszpania dostałaby sygnał, że nie można jeszcze skreślać "Królewskich".
😂😂😂😭😭😭
— Muddassir Hussain (@muddassirjourno) March 5, 2021
Karim Benzema has been named in Real Madrid's squad to face Atletico Madrid, having been ruled out for three weeks through injury 🔙 pic.twitter.com/eOVrHFz40W
— Goal (@goal) March 6, 2021
🎂💫 It's our birthday!
— Real Madrid C.F. 🇬🇧🇺🇸 (@realmadriden) March 6, 2021
⌛ 119 legendary years
🏆 23 European Cups#HalaMadrid pic.twitter.com/CeBo5KZEfj
Atlético Madryt na pewno zrobi wszystko, aby zepsuć imprezę urodzinową. To właśnie obecnego lidera ligi należy upatrywać w roli faworyta tego meczu, chociaż ostatnie wyniki zadają kłam tej tezie – Atlético po raz ostatni cieszyło się ze zwycięstwa nad odwiecznym rywalem ponad pięć lat temu! Na obecną bandę Simeone trzeba spojrzeć dwojako – z perspektywy całego sezonu oraz przez fakt obecnej formy prezentowanej w niedawnych meczach ligowych. Trzeba przyznać, że „Rojiblancos” cały czas dość pewnie zmierzają po mistrzostwo kraju i maszyna prowadzona przez Diego Simeone zwyczajnie prezentuje się najrówniej ze wszystkich pretendentów do mistrzostwa. Trzeba jednak włożyć łyżkę dziegciu w beczce miodu. Od początku lutego rozpędzona maszyna z Madrytu straciła nieco impetu i potraciła trochę punktów w meczach, które na pierwszy rzut oka nie powinny stanowić zagrożenia dla Atlético.
Zaczęło się od lutowego meczu z Celtą Vigo, która była w stanie urwać punkty w końcowym fragmencie spotkania. Po ponad tygodniu Levante znalazło sposób na Atlético i to aż dwukrotnie! Na przestrzeni kilku dni drużyna z Walencji zyskała cztery punkty kosztem zespołu ze stolicy Hiszpanii. Patrząc wyłącznie na luty w wykonaniu Atlético, to bilans ośmiu punktów w pięciu meczach nikogo nie rzuca na kolana. Ogromny problem stanowi to, co jeszcze niedawno było znakiem firmowym zespołu – nieszczelna defensywa. W tym roku tylko dwukrotnie byliśmy świadkami sytuacji, gdy Atlético było w stanie zachować czyste konto. W pewnym stopniu można to powiązać ze zmianami taktycznymi wprowadzanymi przez Diego Simeone i tym, że piłkarze zwyczajnie potrzebują czasu, aby wszystko się zazębiło w kontekście pomysłów wdrażanych przez swojego szkoleniowca.
Największym atutem zespołu Atlético jest fakt, że tylko jeden piłkarz jest niedysponowany na najbliższy mecz derbowy. Mowa o José Maríi Giménezie, który zdążył wszystkich przyzwyczaić do tego, że raz na jakiś czas wypada z gry. Argentyński szkoleniowiec powinien się cieszyć z faktu, że do jego dyspozycji będzie Kieran Trippier. Anglik musiał odcierpieć zawieszenie związane z naruszeniem przepisów hazardowych i właśnie teraz kończy się jego dziesięciotygodniowa banicja. Do pierwszego gwizdka sędziego nie umilknie również dyskusja dotycząca João Félixa. Młody Portugalczyk, jak na piłkarza w swoim wieku, wciąż ma wahania formy i wielu przewiduje, że Felix rozpocznie mecz w roli rezerwowego.
FT: Villarreal 0-2 Atlético Madrid. First win at Villarreal in nearly six years. First clean sheet since Jan. 12. Five points clear atop LaLiga. pic.twitter.com/OBjP95l1kN
— Into the Calderónavirus (@intothecalderon) February 28, 2021
In the seven LaLiga games since Kieran Trippier's 10-week ban for betting offences was confirmed, Atlético Madrid have kept zero clean sheets, conceded 12 goals, and dropped seven points.
— Get Spanish Football News (@GSpanishFN) February 24, 2021
Wow.. Joao Felix dedicated this gesture to Cholo Simeone after scoring the 2nd goal against Villarreal...😳 pic.twitter.com/pWGR5PWodw
— Mark Stevens (@markstevens_cfc) February 28, 2021