Mężczyźni odróżnieni od chłopców: Atletico wygrywa zaległy mecz
Jak może wielu z Was wie, w dniu dzisiejszym świętujemy Dzień Mężczyzny. Nawet jeżeli nie posiadacie takowej wiedzy, to i tak możecie czuć się uprzywilejowani, bo dzisiejszego wieczora jesteśmy obdarowywani dużą dawką spotkań. Zanim przyszło nam emocjonować się zmaganiami w Lidze Mistrzów, fani ligi hiszpańskiej dostali spotkanie aktualnego lidera – Atlético Madryt. Podopieczni Diego Simeone nadrabiali zaległy mecz z Athletikiem Club, który został przesunięty z powodu styczniowej śnieżycy. Aktualny lider może odetchnąć pełną piersią, bo wygrał z Athletikiem 2:1.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Atlético Madryt: J. Oblak – K. Trippier, S. Savić, Felipe, M. Hermoso – Y. Carrasco (89' R. Lodi), Koke, M. Llorente (89' G. Kondogbia), T. Lemar (68' Sául) – J. Félix (67' Á. Correa), L. Suárez (72' L. Torreira)
Athletic Club: U. Simón – O. De Marcos (81' A. Capa), U. Núñez, Yeray, Y. Berchiche – A. Berenguer, U. López (74' U. Vencedor), M. Vesga (59' D. Garcia), I. Muniain (81' J. Morcillo) – R. García (74' A. Villalibre), I. Williams.
„Rojiblancos” za sprawą dotychczasowych wyników osiąganych w LaLidze słusznie są uważani za faworytów do sięgnięcia po upragnione mistrzostwo. Dzisiejszy mecz nabierał jednak wyjątkowego wymiaru. Ewentualna wygrana nad Baskami sprawiała, że klub ze stolicy Hiszpanii miałby sześć punktów przewagi nad rywalami oraz pewien komfort psychiczny. Za to przegrana mogła mieć katastrofalny efekt, bo ponownie pojawiłyby się głosy o kryzysie i w tej części Madrytu mogłaby wkraść się nerwowość. W końcu podopieczni Diego Simeone w końcu na poważnie czuliby oddech odwiecznych rywali - Realu Madryt oraz Barcelony.
Mecz w pierwszych minutach przebiegał zgodnie z przewidywaniami. Gospodarze napierali w kierunku bramki Basków, za to piłkarze Athletiku byli skupieni na zamknięciu dostępu do własnej bramki i schowani za podwójną gardą. Taka postawa klubu z Bilbao skutkowała jednak tym, że ofensywni piłkarze Athletiku mogli czuć się sfrustrowani brakiem szans na wykazanie się swoimi umiejętnościami. Gdy jednak Atlético opadło z sił, to do głosu doszli goście i momentalnie z tego skorzystali z tego, że przetrwali napór. Bramkę dla „Lwów” zdobył Iker Muniain, chociaż jego strzał nie był czysty. Ten kiks był jednak głównym czynnikiem tego, że Jan Oblak miał trudności z interweniowaniem. Gdy wydawało się, że na przerwę obie drużyny będą schodzić z prowadzeniem Athletiku, to Marcos Llorente ponownie okazał się być niezawodny i to właśnie ten pomocnik prezentujący życiową formę doprowadził do wyrównania.
Atlético wciąż przypomina rasowego drapieżnika, bo doskonale wie w którym momencie należy zaatakować i dopaść rywala. Skoro już bramka zdobyta przed przerwą mogła podciąć Athletikowi skrzydła, to co można napisać o tym, co wydarzyło się na początku drugiej połowy. Jeden z defensorów Athletiku popełnił bezsensowny faul we własnym polu karnym, co poskutkowało podyktowaniem rzutu karnego. Za jednego ze specjalistów od jedenastek uchodzi między innymi Luis Suárez i Urugwajczyk to udowodnił, bo pewnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na upragnione prowadzenie. Oprócz drugiej bramki wszystkich najbardziej interesowała reakcja João Féliksa na zejście z boiska po nieco ponad godzinie gry. Portugalczyk chyba był świadomy tego, że oczy wszystkich są skierowane w jego kierunku, bo młodzieniec zachował stoicki spokój, pomimo kolejnego przeciętnego występu z jego strony.
Trzeba jednak przyznać, że Diego Simeone roszadami dokonanymi w drugiej połowie mocno namieszał. Oprócz wspomnianego Feliksa, boisko przedwcześnie opuścił również Luis Suárez i Atlético kończyło mecz bez rasowego snajpera. To mogło bardzo się zemścić, ale defensywa gospodarzy pozostawała czujna przez cały czas i to ona dowiozła zwycięstwo do samego końca. Komplet punktów zdobyty dzisiejszego wieczora sprawia, że "Rojiblancos" mogą odetchnąć z poczuciem ulgi. Atlético od miesiąca miało ogromny problem z osiąganiem zwycięstw na własnym stadionie, ale Wanda Metropolitano ponownie była twierdzą nie do zdobycia, a przekonali się o tym na własnej skórze goście z Bilbao.
João Félix zacznie realizować swój talent i swoimi umiejętnościami decydować o wyniku meczu jak go Marcos Llorente na kolana weźmie i mu wytłumaczy jak.
— Kuba Karpiński (@kuba_karpinski) March 10, 2021
Po wielu miesiącach wyrównała się liczba rozegranych meczów w lidze hiszpańskiej. Bez bólu się nie obyło, ale Atleti skuteczne. Zatem tak mamy na 12 kolejek przed końcem:
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) March 10, 2021
Atletico - 62 pkt
Barcelona - 56 pkt
Real Madryt - 54 pkt
Na moje cały czas wszyscy w grze.