Laporta już wie, kim chce zastąpić Koemana
Akurat Joan Laporta nie był tym kandydatem na prezydenta Barcelony, który zapowiadał rychłą zmianę menedżera. To Victor Font sugerował błyskawicznie zatrudnienie Xaviego. Laporta, który ostatecznie wybory wygrał, podchodził do sprawy dużo rozważniej, zaznaczając, że zamierza dać Koemanowi szansę wykazania się w jego projekcie odbudowy Barcelony. W razie gdyby jednak zawiódł, nowy prezydent ma już upatrzoną alternatywę dla Holendra.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak twierdzi "Cadena SER", Laporta ma być wielkim fanem talentu trenerskiego Juliana Nagelsmanna. Działacz rzekomo bardzo podziwia to, że Niemiec w już tak młodym wieku potrafi osiągać takie rezultaty. Mało tego, ma też bardzo doceniać fakt, że Nagelsmann podchodzi do prowadzenia zespołu w sposób niezwykle analityczny, jednocześnie nie zabijając w swoich zawodnikach kreatywności, a wręcz przeciwnie, rozwijając ją. Laporta chce, by takimi cechami charakteryzowała się też jego Barcelona. Co ważne, młody, niemiecki szkoleniowiec nie jest tylko pomysłem, marzeniem czy ewentualnością, a celem i częścią większego planu przebudowy zespołu. Nie należy więc zastanawiać się nad tym, czy Barcelona będzie chciała po niego sięgnąć, a kiedy zdecyduje się to zrobić.
— barcacentre (@barcacentre) March 11, 2021
Trzeba jednak zaznaczyć, że Katalończycy nie są jedyną drużyną, która chce zatrudnić Nagelsmanna. Już kilka tygodni temu angielskie media pisały, że Niemiec jest pierwszym wyborem włodarzy Tottenhamu, jeśli ci zdecydują się na zwolnienie Jose Mourinho. W roli przyszłego trenera rozważa go też Bayern, a nawet reprezentacja Niemiec. Należy się spodziewać, że w nadchodzących miesiącach liczba chętnych będzie tylko wzrastała i niewykluczone, że Barcelonę ktoś zwyczajnie uprzedzi.