Barcelona praktycznie wypisuje się z walki o mistrzostwo!
W Hiszpanii tempo na finiszu rozgrywek staje się coraz bardziej zabójcze. Niektóre zespoły mają już ewidentnie dość tych rozgrywek, a tu jeszcze trzeba rozegrać 3 kolejki, które w dużej mierze zaważą o końcowych rozstrzygnięciach. Granie z zespołów czołowej czwórki rozpoczęła Barcelona, która wybrała się dziś do Walencji na rywalizację z nieobliczalnym Levante.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Pierwszą różnicą w porównaniu do dwóch poprzednich spotkań rozgrywanych przez Barcelonę była obecność Ronalda Koemana przy ławce trenerskiej. Przypomnijmy, że podczas niedawnej rywalizacji z Granadą Holender obejrzał czerwoną kartkę, a jej konsekwencją było zawieszenie na 2 spotkania. Zatem opiekun "Dumy Katalonii" przegapił starcia z Valencią i Atletico Madryt. Dzisiaj holenderski trener wrócił do normalnego pełnienia swoich obowiązków i wreszcie mógł podpowiadać swoim zawodnikom z bezpośredniej okolicy boiska.
Barcelona ma już grę pod siebie. Trafiona decyzja z Dembele na skrzydle, bo zrobił różnicę. Busquets nieoceniony dla tej drużyny po zmianie systemu gry. Klasycznie - regularne punktowanie słabszych i problemy z największymi. Czas na ruchy Madrytu jutro i pojutrze.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) May 11, 2021
Po pierwszych 45 minutach wydawało się, że zawodnicy z Katalonii mają wszystko pod kontrolą. Do przerwy prowadzili 2:0 po bramkach Leo Messiego oraz Pedriego i w zasadzie ich rywale nie tworzyli jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką ter Stegena. Jednak po zmianie stron powtórzył się scenariusz, który w przypadku "Blaugrany" znamy z ostatnich tygodni. Gracze z Camp Nou już nie pierwszy raz wyszli z szatni rozluźnieni i sami sobie robią problemy. Niepotrzebnie się cofnęli, a tego efektem były dwa błyskawiczne ciosy ze strony gospodarzy. I w taki oto sposób ze spokojnego prowadzenia, nagle zrobił się remis.
I wtedy przyszedł on, bohater jakiego w Katalonii potrzebowali, a na jakiego nie zasługiwali - Ousmanne Dembele! Francuz już przy remisie dostał podanie w polu karnym Levante i potężnym uderzeniem w długi róg pokonał Aitora. Hiszpański golkiper nie miał najmniejszych szans, bo uderzenie skrzydłowego "Dumy Katalonii" było naprawdę znakomite. Co ostatecznie dało to uderzenie? No, jak się później okazało, nie dało kompletnie nic, bo gospodarze i tak wyrównali.
Kolejny raz Barça prowadzi i przestaje grać. Zachowują się tak, jakby w przerwie dopisali sobie trzy punkty, a gdy rywal zaczyna cisnąć (Levante, Granada),to wszystko siada. Sergi Roberto stracił formę, a problemy zaczynają się w środku pola. Barça traci kontrolę, a może i punkty
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) May 11, 2021
Oczywiście kibice klubu z Camp Nou nie mogli na spokojnie oglądać końcowych minut tej rywalizacji. Przecież to byłoby dla nich za dobre, gdyby mogli choć raz ze względnym spokojem obserwować ostatni fragment starcia. Podopieczni Ronalda Koemana regularnie dbają o to, żeby ich sympatycy nie nudzili się, oglądając ich poczynania. A tak całkiem serio, to holenderski szkoleniowiec musi bardzo solidnie zastanowić się nad tym, dlaczego te mecze tak wyglądają.
No i przy takim wyniku możemy stwierdzić, że walka o mistrzostwo Hiszpanii nie dotyczy już Barcelony. Trzeba sobie powiedzieć wprost, że ten dzisiejszy mecz został zremisowany w sposób iście frajerski i podopieczni Koemana są sami sobie winni. Którykolwiek zawodnik Barcelony w wywiadzie po tym starciu mógłby spokojnie zacytować Grzegorza Skwarę: "Jesteśmy dziadami...".
Mecze Levante z Barça mają to coś. Tak samo spotkania z Betisem. Co za lawina bramek 👌🔝#LaZabawa
— Michał Świerżyński (@miguelsergio27) May 11, 2021
No dobra, dzięki. Mnie to już nawet nie denerwuje. Jeszcze tylko konferencja i mityczne „nie możemy tracić tak koncentracji”, „nie możemy popełniać takich błędów w obronie”, itp.
— Michał Gajdek (@michalgajdek) May 11, 2021
Groteskowy mecz Barçy. Po fatalnym starcie sezonu nadeszło przełamanie, 51/57 punktów w LaLiga i powrót do walki o tytuł. I wszystko tylko po to, by w końcówce wypuścić wszystko z rąk.Koemanowi nie można odmówić Copa del Rey czy wprowadzania mlodych, ale trudno go usprawiedliwiać
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) May 11, 2021
Barca jeszcze może zdobyć w tym sezonie 82 pkt, czyli tyle samo co w zeszłych rozgrywkach. To najgorsze wyniki od sezonu 2006/2007. #LaZabawa
— Marcin Gazda (@marcin_gazda) May 11, 2021
Nie wiem kto będzie trenerem Barcy w sezonie 21/22. Jasne jest jednak, że nie będzie nim już Ronald Koeman.
— Michał Mitrut (@Mich_Mit) May 11, 2021
Barcelona o mistrzostwo po prostu się nie postarała w ostatnich dniach. Wesołe Levante im wyjątkowo nie leży, przerwało sezon bez porażki za Valverde (5:4), urwało punkty sezon później (3:1), podobnie teraz (3:3). Natomiast Barca sama sobie winna - fatalne zarządzanie meczem.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) May 11, 2021