W KOŃCU dobry mecz Królewskich
Po potknięciu Barcelony oba madryckie zespoły nie zawiodły i odskoczyły “Dumie Katalonii”. Real Madryt po pewnym zwycięstwie nad Granadą wciąż traci zaledwie dwa punkty do pierwszego Atlético.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy:
Granada: Rui Silva; Foulquier, Duarte, Germán (81’ Pérez), Quini; Eteki (67’ Quina), Gonalons; Puertas (67’ Marin), Fede Vico (54’ Soro), Machis (54’ Suárez); Molina
Real Madryt: Courtois; Marvin (46’ Odriozola), Militão, Nacho, Miguel; Casemiro, Modrić, Valverde (62’ Isco); Rodrygo (62’ Asensio), Vinícius (62’ Hazard), Benzema (77’ Mariano)
Ślamazarny wyścig o mistrzostwo Hiszpanii trwa. We wtorek sytuację mocno skomplikowała sobie Barcelona remisując z Levante, chociaż w pewnym momencie wygrywała 2:0. Tego błędu nie popełniło jednak Atlético Madryt, które wygrało z Realem Sociedad. Dlatego też dzisiaj Real Madryt musiał wygrać, jeżeli nie chciał by lokalny rywal potrzebował zaledwie jednego zwycięstwa do mistrzostwa.
W trzynastej minucie Benzema miał doskonałą sytuację do otworzenia wyniku spotkania po dośrodkowaniu Rodrygo. Granadę przed utratą bramki uratowała doskonała interwencja bramkarska.
W siedemnastej minucie Luka Modrić strzelił pierwszego gola w dzisiejszym meczu. Miguel doskonale podał do Chorwata i ten w sytuacji sam na sam nie pomylił się i pokonał Rui Silvę strzałem z lewej nogi. Piłka w drodze do bramki przeleciała jeszcze pomiędzy nogami bramkarza gospodarzy.
Niewiele brakowało, a już pół godziny po rozpoczęciu bylibyśmy świadkami pierwszej zmiany wywołanej kontuzją. Machis podczas walki o piłkę bardzo niebezpiecznie sfaulował Marvina, który początkowo nie był nawet w stanie podnieść się z boiska. Sędzia jednak uznał, że nie kwalifikowało się to nawet na żółtą kartkę.
Marvin z urazem? Nie zdziwiłbym się. Dobrze, że przeciwnik dostał słuszną czerwoną kartkę.
— Grzesiek ***** *** 😷💉⚡ (@GZiemnik) May 13, 2021
A, no tak.
Real przez większość pierwszej połowy przeważał. Przed gwizdkiem zwiastującym przerwę bardzo dobrze podsumował tę przewagę Rodrygo, który już w doliczonym czasie gry pokonał bramkarza rywali podwyższając prowadzenie swojego zespołu na 2:0.
W 70 minucie Jorge Molina zdobył bramkę kontaktową. Przy bramce zawinił nie kto inny jak Odriozola. Hiszpan odpuścił pilnowanie rywala, który zdecydowanie zbyt łatwo doszedł do piłki po obronie strzału Suáreza przez Courtois.
Przy bramce dla Granady Odriozola nie zachował się zbyt dobrze, ale znakomicie zrehabilitował się w 75 minucie. Po dośrodkowaniu po ziemi Hazarda Álvaro jako pierwszy doszedł do piłki i mocnym strzałem lewą nogą pokonał Rui Silvę.
Hazard podający do Odriozoli i gol, w którym jesteśmy uniwersum bo nie wierze? XD
— I brawa dla BVB. (@jmilczar) May 13, 2021
Na kolejną bramkę czekaliśmy zaledwie minutę. Wtedy bramkarz gospodarzy zaryzykował wyjście poza pole karne. Popełnij jednak błąd i lekko wybił piłkę prosto pod nogi Karima Benzemy. Francuz tego nie zmarnował i posłał futbolówkę zza pola karnego prosto do pustej bramki podwyższając wynik spotkania do 1:4.
W 85 minucie Granada była bardzo bliska strzelenia kolejnego gola. Quina oddał bardzo groźny strzał na bramkę Courtois. Belg jednak jest obecnie w takiej dyspozycji, że trzeba jeszcze więcej by go pokonać. Do końca meczu mieliśmy jeszcze kilka okazji gospodarzy, ale bramkarz “Los Blancos” okazał się dziś zbyt trudny do pokonania po raz drugi.
✈️ @thibautcourtois ✈️#GranadaRealMadrid | #HalaMadrid pic.twitter.com/8ngSud8Cae
— Real Madrid C.F. (@realmadrid) May 13, 2021
Dzisiaj Real Madryt nie dał szans swojemu rywalowi. Od początku spotkania zdecydowanie przeważał nad Granadą i w 36. Kolejce LaLiga bardzo pewnie wygrywa na wyjeździe wyprzedzając Barceloną i nie dając odetchnąć Atlético, którego potknięcie wciąż może oznaczać utratę tytułu mistrzowskiego na rzecz “Królewskich” właśnie.