Agent Braithwaite'a się WKURZYŁ. Jest konkretna DEKLARACJA
Niektórzy lubią, niektórzy nie lubią Martina Braithwaite'a w Barcelonie. Faktem jednak jest, że po dobrym w jego wykonaniu Euro zaczęto zastanawiać się, czy Duńczyk nie odejdzie z katalońskiej ekipy i nie poszuka szczęścia gdzieś indziej. Jego agent uciął jednak spekulacje i wkurzył się... na słynnego agenta Jorge Mendesa.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi
Jak na razie Braithwaite ma w Barcy pojedyncze przebłyski. Ogólnie rzecz ujmując, rozegrał w jej barwach 53 mecze, zdobył 8 goli i 4 asysty, co jak na gracze szeroko pojętej ofensywy wynikiem dobrym nie jest. Z drugiej jednak strony Duńczyk to taki gość, który w wielkim klubie narzekać nie będzie. I zarobi mniej, i na ławce chętnie posiedzi. Pożytek. Nie zmienia to jednak faktu, że zastanawiano się, czy aby Braithwaite nie wspomoże nieco konta bankowego Barcelony i nie pójdzie do innego, bardziej pasującego do jego potencjału klubu.
Javier Aguirre o Braithwaite w El Pais: "To jedyny piłkarz, który podszedł do mnie z iPadem, by pokazać swoje akcje. Nie po to, byśmy grali dla niego, tylko, by mógł tak grać w naszym zespole".
— Tomasz Cwiakala (@cwiakala) July 17, 2021
Jego agent, Hasan Cetinkaya, wyjaśnił temat jego przyszłości krótko i dosadnie.
To wszystko bzdury. Wszystkie te historie są nieprawdziwe.
Dotarło? Usługami 30-latka miały być zainteresowane głównie ekipy angielskie, takie nie za mocne - West Ham, Brighton i przede wszystkim Wolverhampton, z którym wiąże się ciekawa historia. Jak każdy doskonale (chyba) wie, Wolves to zespół mało angielski (tylko 13% Brytoli), a bardzo mocno portugalski, bo piłkarzy tej nacji jest tam aż 9. Co więcej, wielki wpływ na ten klub ma słynny agent Jorge Mendes, Portugalczyk zresztą, który wcisnął tam 11 swoich ludzi oraz trenera. Nieźle. To właśnie Mendes podobno miał na celu ściągnięcie do Wolverhampton Braithwaite'a, co ostro wkurzyło menadżera duńskiego zawodnika. Oddajmy mu głos:
Jorge Mendes nie ma nic wspólnego z Martinem Braithwaitem. To jest tak samo nieprawdziwe jak wszystko, co zostało w tej sprawie napisane. Mendes nie ma piłkarzy w Barcelonie, ma w Wolverhampton i na nich może się koncentrować. Ja dbam o swoich ludzi w Barcelonie.
Przyznał Cetinkay, który w "Dumie Katalonii" ma jeszcze Frenkiego de Jonga. To jeszcze nie koniec jego wyjaśnień.
Dlaczego Martin Braithwaite miałby się przenieść do Wolverhampton i dlaczego agent, który nie ma swoich graczy w Barcelonie, próbowałby sprowadzić mojego zawodnika do tego klubu, mimo że wiem, że ma dobre kontakty z Wolves? To wielka strata czasu.
Martin gra w największym klubie świata i pracuje z jednym z największych trenerów. Już od pierwszego dnia jego oczekiwania zostały przekroczone, jeśli chodzi o kwestię czasu gry, a on jest bardzo szczęśliwy. Był jednym z najlepszych piłkarzy na mistrzostwach Europy i będzie kontynuował tę passę w Barcelonie.
Amen. A ty, Mendes, przestań mi Braithwaite'a prześladować!