Czary Viniciusa URATOWAŁY Real!!!
Inauguracja nowego sezonu LaLigi wlała sporo nadziei w serca kibiców Realu Madryt. Mimo to podopieczni Carlo Ancelottiego przez cały czas muszą mieć się na baczności, jeżeli nie chcą niepotrzebnie tracić punktów. Takie nastawienie musiało również funkcjonować przy okazji dzisiejszego meczu, bo Levante już wielokrotnie w przeszłości pokazywało, jak niewygodnym jest przeciwnikiem. Po raz kolejny drużyna z Walencji okazała się być koszmarem dla Realu, bo to gospodarze byli bliscy kompletu punktów. Piłkarza, który odwróci losy spotkania i zapewni Realowi remis, należało szukać wśród kandydatur nieoczywistych!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Levante: Aitor – J. Miramón, R. Vezo, Rober, C. Clerc – N. Radoja, J. Campaña (78' E. Bardhi), G. Melero (66' P. Martinez) – J. De Frutos (86' E. Franquesa), R. Martí (66' M. Malsa), J.L Morales (78' A. Cantero)
Real Madryt: T. Courtois – L. Vázquez (65' D. Carvajal), E. Militão, Nacho, D. Alaba – Casemiro, F. Valverde (82' L. Jović), Isco (59' M. Asensio) – G. Bale (59' Rodrygo), K. Benzema, E. Hazard (59' Vinícius Jr.)
Sezon jeszcze nie zdążył na dobre się rozkręcić, a Carlo Ancelotti już musi czarować przy układaniu wyjściowego składu Realu Madryt. Do nieobecności Ferlanda Mendy’ego oraz Marcelo zdążyliśmy się przyzwyczaić, ale lewą flankę defensywy zajął nowy nabytek czyli Austriak David Alaba. Spore wątpliwości budził kształt środka pola, bo w ostatnich dniach wykruszyli się dwaj liderzy tej formacji – Luka Modrić oraz Toni Kroos. Sam szkoleniowiec dawał sygnały, że jednym z zastępców może być Marco Asensio. Ostatecznie skończyło się tylko na słowach, bo w wyjściowym składzie znalazło się miejsce dla Isco.
Tyle ode mnie. pic.twitter.com/kCIBffgVL4
— Krystek (@rembielinski) August 22, 2021
Jednak tak... Isco błagam chłopie, przynajmniej pobiegaj inaczej niż w kółko https://t.co/r0w2xHPDuD
— Rafał Sierhej (@RSierhej) August 22, 2021
Sporym zaskoczeniem jest jednak Gareth Bale. W pewnym momencie wydawało się, że Walijczyk może już zapomnieć o występach w koszulce Realu i wręcz odcinać kupony od kariery. Okazuje się jednak, że Carlo Ancelotti wygląda na trenera z pomysłem na wykorzystanie Bale’a z korzyścią dla drużyny. Już w pierwszej kolejce były piłkarz Tottenhamu prezentował się niezwykle korzystnie, ale dopiero dzisiaj Bale zrobił coś dzięki czemu będzie wpisany do protokołu meczowego. A na dobrą sprawę zrobił dwie proste rzeczy – ustawił się w odpowiednim miejscu pola karnego i uderzył celnie na bramkę. Słowa uznania przy akcji bramkowej należą się Karimowi Benzemie, który dzięki swojej boiskowej inteligencji ponownie jest nieoceniony.
No i jest Karimek, Garecik, piłeczka chodzi, grają sobie chłopaki.
— Tomek Witas (@tomekwitas) August 22, 2021
Czy podoba mi się Real Madryt i wierzę w ten sezon? T A K
— Sebastian (@RMCF_MADRID_02) August 22, 2021
Prawda jest jednak taka, że cały zespół Realu Madryt w pierwszej połowie grał na dobrym poziomie i takich słów można nawet użyć wobec piłkarzy, których kibice „Królewskich” już dawno odstawili na boczny tor. Przybycie Ancelottiego na razie przynosi zamierzony efekt, bo od nowego-starego trenera Realu w dużym stopniu oczekiwano odkurzenia kilku piłkarzy, aby zniwelować brak transferów przychodzących. Jak na razie Bale, Hazard oraz Isco zakładając białą koszulkę Realu przestali wyglądać jak parodyści, a jak piłkarze pełną gębą.
Zachwycają mnie! 🤍
— Paulina Rzadek (@paulinarzadek) August 22, 2021
Nawet Isco potrafi się jeszcze podobać.
Tak jak nadzieje pojawiły się bardzo szybko, równie szybko uleciały. A dokładniej rzec ujmując, to rozdrażnionemu Levante wystarczyło zaledwie trzydzieści sekund po wznowieniu meczu na zdobycie bramki wyrównującej. Co prawda Thibaut Courtois był bliski, aby zatrzymać strzał Rogera Martíego i zachować czyste konto, ale jednak czegoś zabrakło. Na pewno zabrakło lepszej reakcji ze strony defensywy "Królewskich", która myślami była chyba wciąż w szatni. A gol zdobyty przez Levante sprawił, że gospodarze nabrali wiatru w żagle i na efekty nie trzeba było zbyt długo czekać. Rozbita drużyna Realu przyjęła kolejny cios w postaci straconej bramki już jedenaście minut później.
ok zapomniałem ze jesteśmy Real Madryt…
— RB Milczarpzig (@jmilczar) August 22, 2021
Wiele rzeczy się zmienia, ale Real i tracenie bramek po przerwie, gdy dominowało się przez całą pierwszą połowę - to się nie zmienia.
— Sebastian Warzecha (@sebwarzecha) August 22, 2021
Najlepsze czego dokonał Carlo Ancelotti w związku ze straconymi golami to przeprowadzenie odpowiednich korekt w składzie. Jedną z nich było wpuszczenie na boisko Viníciusa Júniora, który doprowadził do wyrównania po kilku minutach od wejścia na boisku. Po tym meczu Carlo Ancelotti i tak będzie miał sporo zastrzeżeń do postawy piłkarzy z formacji defensywnej. Gdy wydawało się, że Real Madryt odzyskał swój rytm i zmierza po punkty, to obrońcy "Królewskich" przypomnieli sobie o późnej porze rozgrywania meczu i postanowili udać się na drzemkę. Najwięcej zastrzeżeń można mieć do Davida Alaby, chociaż Austriak miał sporo pecha, bo piłka dość przypadkowo od niego się odbiła.
JEST ON pic.twitter.com/53lhjf0keP
— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) August 22, 2021
Radosc znowu na krótko, a idz pan
— jagoda🕊||#Beijing2022 (@Marcysia56789) August 22, 2021
W końcowych minutach meczu okazało się, że to Vinícius Júnior był prawdziwym wulkanem energii i motorem napędowym ofensywy Realu. Brazylijczyk przez cały czas był aktywny i obecny praktycznie w każdym sektorze boiska. Najistotniejsze z perspektywy Realu jest jednak to, że dwukrotnie popisał się w bardzo dobry sposób. Zaczęło się od bramki wyrównującej, która od dzisiaj zapewne będzie wizytówką kariery Viniego w koszulce Realu. Samemu Viniciusowi było jednak mało, bo po chwili wykorzystał zbyt dalekie wyjście bramkarza skutkujące czerwoną kartką dla golkipera. Piłkarze "Królewskich" byli w komfortowej sytuacji, bo do bramki wszedł środkowy obrońca. Najwyraźniej taki obrót spraw spowodował, że goście z Madrytu totalnie stracili głowę i przestali zagrażać bramce Levante. W efekcie dzisiejszy remis będzie miał słodko-gorzki posmak...
Zła informacja na koniec weekendu: mecz Levante z Realem dobiegł końca.
— Filip Kapica (@fkapica) August 22, 2021
Ale mimo wszystko jest twoją sporą porażką, kiedy nie próbujesz zaskoczyć obrońcy stojącego w bramce przez prawie 10 minut. Ruben Vezo się nadenerwował, ale ratować zespołu nie musiał między słupkami.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) August 22, 2021