Trzy gwiazdy na radarze Barcelony! Chcą wydać krocie, ale jest też duży problem
Sytuacja Barcelony jest, jaka jest. Bywało lepiej, bywało gorzej, aczkolwiek to, co dzieje się obecnie, zasługuje na oddzielny rozdział w historii klubu. Działacze ze stolicy Katalonii robią dosłownie wszystko, aby zespół prezentował się jak dawniej. Do tej pory skupiano się tylko i wyłącznie ma pokaźnej obniżce wynagrodzeń, żeby już latem zaopatrzyć się w kilka gorących nazwisk. Taki też jest plan – na radarze Barcelony znalazło się bowiem trzech znakomitych graczy.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Nikogo w tym miejscu nie zaskoczymy, bo owe nazwiska pojawiały się w kontekście Barcelony nie tyle na początku września, co już dużo, dużo wcześniej. No, ale można zacząć od tego najnowszego i tylko potwierdzić wcześniejsze doniesienia. Na radarze katalońskiego klubu wciąż znajduje się Dani Olmo. Reprezentant Hiszpanii dumnie zasiada na samym szczycie. Według informacji tamtejszych mediów osiągnął już niezbędne porozumienia z władzami klubu, więc nie pozostało nic innego, jak czekać na zbliżające się okno transferowe, kiedy to sama transakcja dojdzie do skutku.
Oprócz Olmo Barcelona ma jeszcze jedną opcję wzmocnienia. Jeśli nie zostanie aktywowana w styczniu to przejdzie na letnie okienko transferowe. Póki co bez nazwisk. [Oriol Domenech] (2️⃣)
— Daniel (@_BarcaInfo) September 10, 2021
Zdaniem różnych źródeł, gracz RB Lipsk stanie się jednym z najdroższych zawodników w historii klubu. Nieoficjalnie mówi się o kwocie w granicach 70 mln euro oraz pięcioletniej umowie, która miałaby obowiązywać do czerwca 2027 roku.
Jeszcze więcej będzie trzeba wydać na wzmocnienie ataku. Nie jest tajemnicą, że priorytetem Barcelony na najbliższe miesiące było, jest i zapewne będzie pozyskanie Erlinga Haalanda. Napastnik Borussii Dortmund lada moment wkroczy w drugi rok umowy z dotychczasowym klubem, więc jak mówią zapisy umieszczone w kontrakcie, klauzula odstępnego również zostanie lekko zaktualizowana. Jeśli wierzyć zagranicznym mediom, cena za 21-latka ma oscylować w granicach 75-90 mln euro. Do tego trzeba jednak doliczyć ogromne koszty związane z samym podpisem i dodatkami dla agenta oraz ojca piłkarza.
Między innymi dlatego ściągnięcie reprezentanta Norwegii wydaje się na ten moment najmniej prawdopodobne. Mimo tego, że wynagrodzenia w katalońskim klubie uległy potężnym cięciom, a sami działacze wzięli się za oszczędzanie, wymagania rzucone przez obóz piłkarza mogą być nie do przeskoczenia.
Nieco inaczej ma się natomiast sprawa z trzecim z priorytetów na zbliżające się okna transferowe. Na liście Barcelony ponownie znalazło się nazwisko Paula Pogby. Oczywiście nie trafiło tam przez przypadek, wszak francuski pomocnik wkroczył w ostatnich rok współpracy z Manchesterem United. Jego kontrakt wygaśnie już w czerwcu 2022 roku. Chwilę później będzie do wzięcia za darmo, z czego będą chcieli skorzystać działacze ze stolicy Katalonii – informuje portal "Mundo Deportivo".
No niby wszystko fajnie, Barcelona nie zamierza próżnować, aczkolwiek w najgorszym wypadku znów rozbije się o finanse. Ani Haaland, ani tym bardziej Pogba za frytki grać nie zamierzają, więc nikogo nie zdziwi fakt, jeśli koniec końców klub zostanie tylko i wyłącznie z Olmo.
Erling Haaland to obsesja Joana Laporty. Sprowadzenie go nie będzie łatwe, ponieważ interesuje się nim wiele klubów, a prowizje jego agenta i ojca są wysokie.
— Daniel (@_BarcaInfo) September 19, 2021
Laporta ma nadzieję, że uda mu się przekonać piłkarza. [Ferran Martinez/Roger Torello] (2️⃣)