Asensio i spółka ZABAWILI SIĘ kosztem Mallorki!

Początek sezonu w wykonaniu Realu Madryt jest bardziej niż obiecujący. Przede wszystkim oglądanie meczów "Królewskich" jest dużą przyjemnością, ale za stylem idą również wyniki. Wystarczy wspomnieć, że jak na razie podopieczni Carlo Ancelottiego nie przegrali jeszcze ligowego spotkania. Ta dobra passa jest kontynuowana, bo dzisiaj Real pokonał u siebie Mallorkę 6:1. Bohaterem drużyny ze stolicy Hiszpanii był Marco Asensio! 

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ! 

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.

Real Madryt: T. Courtois - Nacho (80' S. Santos), É. Militão, D. Alaba, Miguel - F. Valverde, E. Camavinga (60' A. Blanco), M. Asensio (72' Isco) - Rodrygo (72' L. Vázquez), K. Benzema (80' L. Jović), Vinícius Jr.

RCD Mallorca: M. Reina - J. Sastre, M. Valjent, J. Gayá (59' J. Costa), B. Oliván - T. Kubo (46' I. Baba), A. Febas (59' A. Sánchez), R. Battaglia, Kang-In Lee, L. Junior (76' J. Mboula) - M. Hoppe (59' A. Prats)

Od powrotu Carlo Ancelottiego rzuca się w oczy jedna rzecz, która może mieć kolosalne znaczenie dla dalszego przebiegu obecnego sezonu. U włoskiego trenera nie ma tzw. "świętych krów" i miejsce w podstawowym składzie nie jest przydzielane za zasługi. Przede wszystkim liczy się aktualna dyspozycja i to, jak dany piłkarz w tym momencie się prezentuje.

Oprócz tego Włoch stara się umiejętnie zarządzać kadrą i przez to w meczu z beniaminkiem z Majorki widzieliśmy wielu młodych piłkarzy. Wystarczy wspomnieć, że w wyjściowej jedenastce na dzisiejszy mecz znalazło się miejsce tylko dla dwóch piłkarzy, którzy mają powyżej trzydziestu lat: Nacho Fernandez oraz Karim Benzema. 

Francuz w trakcie dzisiejszego wieczora pokazał jednak, że wiek to tylko liczba i bardzo dobrze czuł się w gronie młodszych kolegów z drużyny. To właśnie francuski napastnik otworzył wynik spotkania i to bardzo szybko, bo już w trzeciej minucie meczu. Tak szybko zdobyty gol to dowód na to, że obecny Real chce jak najszybciej napocząć rywala, aby ten nie miał jakichkolwiek złudzeń dotyczących tego, że może liczyć na osiągnięcie dobrego wyniku w pojedynku z tak utytułowanym zespołem jakim jest Real Madryt. Warto również zwrócić uwagę na to, że piłkarze Realu nie zadowalają się byle czym i zaprzestali cieszyć się minimalizmem. 

Po tym meczu na największe pochwały zasługuje jednak ktoś, kto przez wielu był już skreślony bądź - w najlepszym przypadku - wypychany na boczny tor. Pamiętamy o serii kontuzji Marco Asensio, ale dla 25-latka obecny sezon wydaje się być ostatnim momentem do wykazania, że jest piłkarzem na poziomie pozwalającym występować w tak wielkim klubie. Piłkarz urodzony z Balearów dał dzisiaj wyraźny sygnał do tego, że ewidentnie nie ma zamiaru się poddawać i nie powiedział ostatniego słowa, jeżeli chodzi o grę na najwyższym poziomie.

Dla Asensio pojedynek z Mallorką miał niebagatelne znaczenie, bo w końcu to ten klub go wychował i po występach dla tego klubu wypromował się do tego stopnia, że zainteresował się nim Real Madryt. Asensio nie miał jednak litości i pierwszą połowę zakończył z dubletem na swoim koncie, w drugiej dorzucił jeszcze jedno trafienie i Hiszpan miał pełne prawo zabrać piłkę do domu po zdobyciu hat-tricka.

Po tym, jak Marco Asensio ostatecznie skompletował hat-trick, dalszy ciąg meczu nie miał zbyt wielkiego znaczenia. Co prawda Mallorca próbowała jeszcze złapać jakikolwiek kontakt z Realem, ale wszelkie próby były nieprzekonujące. Za to Carlo Ancelotti czuł się tak pewny zwycięstwa, że bardzo szybko na boisko wprowadził kilku dublerów, w tym nawet jednego debiutanta! Tym samym mecz o jakąkolwiek stawkę z każdą minutą przypominał sparing i zwykłe oczekiwanie na końcowy gwizdek sędziego.

Niektórzy piłkarze nie mieli jednak dosyć, bo na przykład zadowolony Karim Benzema to Karim Benzema zdobywający bramki. Francuz już miał się pożegnać z udziałem w tym meczu, ale zrobił to na swoich zasadach czyli z drugim golem! Dzięki temu wychowanek Lyonu mógł świętować dwusetne trafienie w LaLidze. Swoje trzy grosze w tym spotkaniu dorzucił również Isco i fani zgromadzeni na przebudowywanym Estadio Santiago Bernabeu byli świadkami prawdziwej deklasacji! 

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94