Sammer: "Puszczenie Kroosa do Realu było bardzo dużym błędem"
Kibice Realu i Bayernu do teraz spierają się o transfer Toniego Kroosa z Monachium do Madrytu. Jak wiadomo Królewscy ściągnęli Niemca za promocyjną wręcz cenę 25 mln euro, mimo że pomocnik był wówczas warty dużo, dużo więcej. Dlatego nie dziwi fakt, że ich fani uważają to za jeden z najlepszych dealów XXI. wieku. Kibice Bawarczyków twierdzą natomiast, że płakać z tego powodu nie mają zamiaru, bo między Kroosem, a zarządem pojawił się wówczas konflikt o wysokość tygodniówki, zaś sam piłkarz nie miał w zespole takiej pozycji, jaką ma obecnie w Realu i w ogóle w światowej piłce nożnej. Twierdzą, że żaden zawodnik nie może być większy od klubu. Matthias Sammer, były dyrektor sportowy monachijczyków, piastujący to stanowisko w czasie transferu, przyznał jednak w wywiadzie dla Sport Bilda, że królowie Bundesligi popełnili wówczas bardzo duży błąd.
Czasem zdarzają się sytuacje, które po pewnym czasie trzeba uczciwie przeanalizować. Kto w całym swoim życiu zrobił wszystko słusznie? Być może z Tonim Bayern częściej wygrywałby Ligę Mistrzów, albo chociaż dochodziłby do finału. Dzisiaj mogę powiedzieć: pozwolenie Toniemu na odejście było błędem.
Siedziałem wtedy z Tonim na kanapie i próbowałem przekonać go do zmiany decyzji. Mogłem towarzyszyć mu przez długi czas, znam go od momentu, gdy miał 16-17 lat. Jego odejście nie wstrząsnęło Bayernem, ale jeśli chodzi o to, czy puszczenie go było dobre, czy złe, to trzeba powiedzieć, że była to bardzo, bardzo zła decyzja. Aczkolwiek z punktu widzenia jego osobistego rozwoju i zyskanego szacunku jak najbardziej słuszna.
W latach 2006-2012 Sammer był dyrektorem sportowym w DFB - Niemieckim Związku Piłki Nożnej, z którego odszedł do Bayernu, by pełnić tą samą funkcję do 2016 roku (transfer Kroosa ogłoszono 17 lipca 2014).
Gdybym najpierw pracował w Bayernie, nie wiem, czy zdecydowałbym się na przejście do DFB. Praca w Monachium była bardzo wyczerpująca. Proszę, nie zrozumcie mnie źle: jestem wdzięczny za to, że mogłem tam być, ale w tym klubie nie łatwo znaleźć swoje miejsce. Szczególnie jeśli nie było się tam aktywnym piłkarzem. Działanie pomiędzy takimi osobowościami jak Uli Hoeness i Karl-Heinz Rummenigge jest wyzwaniem.
Sytuacja wyglądała następująco. Był rok 2014 i zaczęto negocjować z Tonim Kroosem nowy kontrakt (obowiązujący wygasał w 2015 roku). Klub zaoferował mu pensję nie większą niż 10 mln euro, czyli 2 mln euro niższą niż to, co dostawał w Bayernie Mario Götze, przybyły tam w 2013 roku, o czym Toni wiedział. Stefan Reinartz, były piłkarz, z którym pomocnik Realu grał przez chwilę w Leverkusen, wyjawił we wrześniu, że Karl-Heinz Rummenigge nie chciał dać Kroosowi więcej kasy, ponieważ stwierdził, że nie jest on graczem klasy światowej. Reinartz podkreślił, że takie podejście zraziło Kroosa, któremu wcale nie chodziło o wysokość tygodniówki, ale o zaufanie, ponieważ był świadomy swojej jakości i wartości. Do Bawarii przybył wówczas Pep Guardiola i katalońskiemu szkoleniowcowi bardzo zależało na tym, żeby utrzymać utalentowanego, wówczas 24-letniego pomocnika w drużynie. Rummenigge był jednak nieustępliwy, Niemiec odszedł do Realu, gdzie rozwinął się jeszcze bardziej i bezdyskusyjnie stał się piłkarzem klasy światowej.