Piłkarz Villarrealu aresztowany!
Niesamowite doniesienia z Hiszpanii! Jak informuje dziennik ,,Las Provincias", Ruben Semedo został zatrzymany przez policję. Obrońca Villarrealu miał dopuścić się kilku przestępstw, w tym porwania i pobicia.
Do całego zdarzenia miało dojść 12 lutego. Wtedy to trzech mężczyzn, w tym Semedo, dopuściło się porwania młodego mężczyzny. Przetrzymywali go w domu reprezentanta Portugalii, w Walencji. Poszkodowany został związany i dotkliwie pobity (na skutek zadanych mu obrażeń musi się on obecnie poruszać przy pomocy kul). Po tym wszystkim napastnicy zamknęli go w jednym z pokojów w domu Semedo. Sami natomiast zabrali mu klucze od jego domu, w którym następnie dokonali kradzieży.
Warto przypomnieć, że nie są to pierwsze kłopoty z prawem byłego obrońcy Sportingu. Hiszpania jak widać mu nie służy. To znaczy służy, ale chyba nie w taki sposób jak powinna. 23-latek lubi sobie pobalować, ale w sumie - kto w jego wieku nie lubi. Z tym że on lubi to TROCHĘ za bardzo. Do tego stopnia, że pewnego razu bawił się w nocy tak wyśmienicie, że nie chciał opuścić lokalu... o 8:30 rano. Kiedy właściciel chciał, już zadzwonić na policję, ten wyciągnął pistolet i zagroził:
Jeśli zadzwonisz na policję - wrócę po Ciebie!
Na dodatek ofiara ostatniego występku Portugalczyka i jego kumpli informuje, że tym razem napastnicy znów byli uzbrojeni. Jeśli te oskarżenia znajdą potwierdzenie w wyroku sądu, to pan Semedo może już powoli pytać Breno i Adama Johnsona, jak to jest być w pierdlu. Napad z bronią w ręku, porwanie, pozbawienie wolności, pobicie oraz kradzież to nie machlojki przy podatkach - z tego nie wywinęliby się nawet CR7 czy Messi. O tym, że najprawdopodobniej ,,już se pograł" w Villarrealu nawet nie wspominamy, bo to chyba oczywiste. Szkoda tylko, że kolejny piłkarz z dużym talentem marnuje swoją karierę przez pustkę między uszami.