Kolejny faworyt traci punkty. Atletico nie wygrało w Levante!
Wczorajszy wieczór w lidze hiszpańskiej na pewno nie przebiegał w taki sposób, jakiego mogliśmy się spodziewać. Barcelona przegrała z Rayo, a Real Madryt zremisował z Osasuną. O ile ci drudzy rozpaczają po tym meczu, o tyle Katalończycy raczej już nie płaczą, bo ta porażka sprawiła, że nareszcie zwolniono Ronalda Koemana. A teraz pora na czwartkowe mecze.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dzisiejsze granie na hiszpańskich boiskach rozpoczęliśmy na obiekcie Celty Vigo. Tam gospodarze podejmowali Real Sociedad i trzeba od razu powiedzieć, że ten mecz był rozgrywany w niesamowicie trudnych warunkach. Przez całe spotkanie padał rzęsisty deszcz, co z pewnością nie ułatwiało roboty zawodnikom. Ale nawet mimo tego dostaliśmy naprawdę ciekawe zawody, chociaż do przerwy było 0:0. Jednak po zmianie stron Baskowie zdołali dwukrotnie umieścić piłkę w siatce i przechylić szalę na swoją korzyść. Trafili Alexander Isak i Aritz Elustondo, a to dało gościom zwycięstwo.
W następnym starciu Granada podejmowała Getafe. Można by było powiedzieć, że dostaliśmy derby drużyn na „G”, ale jest to w sumie dość słabej jakości humor. Przejdźmy do wydarzeń boiskowych, a te dały nam sporo emocji. Zaskoczeniem było, że to niżej notowani goście jako pierwsi objęli prowadzenie za sprawą trafienia Enesa Unala. Kolejnym zaskoczeniem było, że potrafili je tak długo utrzymać. Granada marnowała masę sytuacji, a na największą uwagę zasługuje zmarnowany rzut karny. Serio, zobaczcie w jaki sposób przestrzelił Luis Suarez. Na jego szczęście w 97. minucie na 1:1 trafił Jorge Molina i gospodarze wyrwali przynajmniej punkcik.
Quite the penalty miss from Granada's Luis Suárez. pic.twitter.com/SA8qj8aZwP
— World Football Index (@WorldFootballi) October 28, 2021
No i na zakończenie dostaliśmy starcie Levante z Atletico Madryt. Goście ze stolicy Hiszpanii chcieli wykorzystać potknięcia Barcelony i Realu, aby trochę skomplikować im działania w następnych meczach. Udało się? Otóż nie. Dostaliśmy kolejny dowód na to, że ta kolejka nie była zbyt dobra dla faworytów.
To właśnie popularne „Materace” jako pierwsze wyszły na prowadzenie. Już w 12. minucie wynik otworzył Antoine Griezmann, a kolejne minuty zwiastowały nam kolejne bramki dla przyjezdnych. Bo gracze Atletico naprawdę konkretnie przycisnęli swoich rywali, ale no właśnie, na niewiele się to zdało, a potem nagle przyszło nieszczęście. Pamiętacie zmarnowany karny Luisa Suareza z Granady? Zatem zdradzę Wam, że nie był on jedynym Luisem Suarezem, któremu dzisiaj nie poszło. Bo temu z Atletico również nie wyszedł mecz.
Urugwajczyk był totalnie wyłączony przez defensorów Levante, zszedł z boiska w 60. minucie i przez godzinę nie oddał nawet strzału w kierunku bramki rywala. A dodatkowo pod koniec pierwszej połowy we własnym polu karnym kopnął rywala, po którym gospodarze mieli rzut karny. Enis Bardhi zamienił go na bramkę, a po przerwie to właśnie gracze z Walencji byli bliżej zapewnienia sobie wygranej. Ale nie zdołali tego zrobić, a Atletico potrzebowało do tego jednej, konkretnej akcji Matheus Cunha wszedł na boisko i po zaledwie trzech minutach umieścił piłkę w siatce. Wydawało się, że było już po balu, a tu nagle gospodarze dostali kolejny rzut karny, a Bardhi znowu umieścił piłkę w siatce. Potem już nie mieliśmy kolejnego zwrotu akcji i skończyło się na 2:2.
Bardhi mógłby jakieś wykłady robić jak uderzać pilke ze stojącej. Kapitalny w tym jest
— Deaf (@thexdeaf) October 28, 2021