Napoli rozbija, Liverpool i Chelsea gonią City. Wpadka Realu Madryt [AKTUALIZOWANE]
Od Neapolu, przez Madryt, aż po Barcelonę. Niedziela na Starym Kontynencie zapowiadała się wyśmienicie. Kilka znakomitych starć, ale przede wszystkim występy z udziałem drużyn walczących o najwyższe cele. Naprawdę warto było śledzić. A gdyby ktoś przegapił, najciekawsze starcia dzisiejszego dnia oczywiście na dole.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Crystal Palace – Liverpool 1:3
Bez Mohameda Salaha oraz Sadio Mane, którzy wciąż przebywają na Pucharze Narodów Afryki, ale za to z bardzo ważnym zwycięstwem przy okazji wyjazdowego meczu z Crystal Palace. Stawiany w roli faworyta Liverpool wygrał to starcie 3:1 i ponownie zmniejszył stratę do liderującego Manchesteru City. Na listę strzelców w pojedynku z niżej notowanym przeciwnikiem wpisali się Fabinho, Virgil van Dijk oraz Alex Oxlade-Chamberlain.
Arsenal – Burnley 0:0
Ogromne starania związane z powrotem na właściwe miejsce zostały częściowo zaprzepaszczone. Mimo tego, że stołeczny zespół robił, co mógł, nie zdołał wywalczyć kompletu punktów z najsłabszym ogniwem trwających rozgrywek Premier League, Burnley. Popularni Kanonierzy tylko zremisowali na własnym obiekcie 0:0, co sprawia, że nie zdołali zmniejszyć strat do uciekającej stawki.
Napoli – Salernitana 4:1
Totalny pogrom i w pełni zasłużone zwycięstwo zaserwowali sobie piłkarze Napoli. Drużyna z południa kraju nie pozostawiła złudzeń beniaminkowi z Salerno. Mecz rozgrywany na obiekcie faworyta zakończył się bardzo pewnym zwycięstwem 4:1 po trafieniach Juana Jesusa, Lorenzo Insigne, Driesa Mertensa oraz Amira Rrahmaniego.
Real Madryt – Elche 2:2
Wczoraj potknęła się Sevilla, więc z perspektywy tabeli dzisiejszy triumf Realu Madryt był pewnego rodzaju priorytetem. I co? I nic, nie wyszło. Królewscy dość sensacyjnie stracili punkty z Elche, choć nie wzięło się to znikąd. Był niewykorzystany rzut karny, kilka zmarnowanych sytuacji oraz kapitalna końcówka. Gol na wagę punktu padł dopiero w doliczonym czasie gry. Bohaterem stołecznego zespołu został defensor, Eder Militao.
🙈🙈🙈 pic.twitter.com/sXI1S8NwOe
— CANAL+ SPORT (@CANALPLUS_SPORT) January 23, 2022
Hertha Berlin – Bayern Monachium 1:4
Uwaga, niepopularna opinia – Bayern Monachium może niszczyć i nie potrzebuje do tego Roberta Lewandowskiego. Takie są fakty. Reprezentant Polski był dziś jedynie tłem dla bardzo dobrze dysponowanych kolegów. Nie zagrał tragicznie, ale mimo bardzo dobrego występu w wykonaniu Bayernu nie wpisał się na listę strzelców. Piłkarze mistrza Niemiec wygrali na wyjeździe 4:1 po trafieniach Corentina Tolisso, Thomasa Mullera, Leroya Sane i Serge’a Gnabry’ego.
Chelsea – Tottenham 2:0
Borykająca się z wielkimi problemami Chelsea wraca na właściwe tory. Zostało to potwierdzone przy okazji dzisiejszego spotkania w ramach derbach Londynu. Drużyna prowadzona przez trenera Tuchela pokonała przed własną publicznością Tottenham 2:0, dzięki czemu zmniejszyła stratę do drugiego Liverpoolu.
Paris Saint-Germain – Stade Reims 4:0
Sergio Ramos rozpoczął strzelanie we Francji. Ale to nie wszystko, bo choć dziwnie to zabrzmi, uzbierał już identyczną ilość trafień, która widnieje przy nazwisku Leo Messiego. Serio, obaj panowie mają w tym momencie po jednym golu. Bramka zdobyta przez reprezentanta Hiszpanii była jednak tylko i wyłącznie częścią widowiska sprezentowanego przez stołeczny zespół. Piłkarze Paris Saint-Germain zagrali dziś jak z nut. Nikt nie był w stanie stanąć na ich drodze. W ostateczności zakończyło się to bardzo wysokim zwycięstwem nad Stade Reims. Drużyna prowadzona przez Mauricio Pochettino odniosła gładki triumf 4:0, dzięki czemu umocniła się na pozycji lidera Ligue 1.
Sergio Ramos ma tyle samo bramek w tym sezonie ligowym co Messi
— Jan Kiew (@jankiew_lp) January 23, 2022
AC Milan – Juventus 0:0
Niewiele było dziś spotkań, które faktycznie zawiodły po całości. Takim mianem trzeba jednak określić mecz rozgrywany na obiekcie w Mediolanie. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem mówiło się o tym, że możemy być świadkami naprawdę dobrego widowiska. W końcu mowa tu o Serie A, gdzie jakiekolwiek trafienia są wpisane w pewną tradycję. Tymczasem… wyszło dość średnio. Akcji było jak na lekarstwo, emocji też niewiele, więc nie mogło zakończyć się inaczej, niż bezbramkowym remisem, który nie zadowala ani przyjezdnych, ani tym bardziej gospodarzy. Remis w wykonaniu Milanu oznacza zaś spadek na najniższy stopień podium i jeszcze większą stratę do uciekającego Interu.
Deportivo Alaves - FC Barcelona 0:1
Wygląda na to, że Frenkie de Jong zaczyna wracać do właściwej formy. Reprezentant Holandii ponownie został bohaterem katalońskiego zespołu. Na listę strzelców wpisał się w samej końcówce spotkania, zapewniając arcyważny triumf nad Deportivo Alaves. Zespół prowadzony przez Xaviego wygrał na wyjeździe 1:0 i wciąż liczy się w walce o udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. Po rozegraniu 21. spotkań jest piąty.