Griezmann w Barcelonie - wielkie nazwisko czy realne wzmocnienie?
Chociaż zimowe okienko transferowe już za nami, media wciąż prześcigają się w coraz to nowszych doniesieniach odnośnie potencjalnych ruchów w okresie letnim. Większość z nich to bujdy na resorach, pisane tylko dlatego że akurat danego dnia, najciekawsze wydarzenie piłkarskie na naszym globie to derby Ammanu w drugiej lidze Jordanii, a o czymś trzeba napisać. Jednak już teraz krystalizuje się kilka tematów, powracających zbyt często i zbyt głośno, żeby nie miały żadnego podparcia w rzeczywistości. Jednym z nich jest możliwość przyjścia Antoine Griezmanna do Barcelony. Napastnik Los Colchoneros ma klauzulę wykupu w kwocie stu milionów euro, co czyni go łakomym kąskiem na rynku transferowym. Duma Katalonii chce sprowadzić Francuza do siebie, zanim Atletico nie podpisze z nim nowej umowy, która wywinduje klauzulę Antoine w okolice tych, jakie mają największe gwiazdy światowej piłki. Na pierwszy rzut oka brzmi to świetnie. Antoine Griezmann, jedna z największych sław tego sportu, najjaśniejszy punkt ostatniego turnieju o Mistrzostwo Europy przechodząca do jednego z dwóch najsilniejszych i najbardziej medialnych drużyn świata. Czy jednak oprócz marketingu, ten transfer broni się także w kwestii sportowej? Czy Ernesto Valverde ma w ogóle potrzebę posiadania takiego gracza? Czy da się go w jakiś użyteczny sposób wprowadzić do tej drużyny? Przeanalizujmy sobie jak mogłoby wyglądać zestawienie Barcelony po transferze Griezmanna.
Antoine Griezmann od 1 lipca będzie piłkarzem FC Barcelony.Włodarze wykonali pracę domową i czekają spokojnie do końca czerwca.Relacje między Atletico i FCB są dobre, a skarga złożona do FIFA nie miała oficjalnego charakteru.Valverde zaakceptował transfer Francuza [abc deportes ]
— Maciej Kruk (@maciej_kruk) 2 marca 2018
Wariant 1. Griezmann In, Suarez Out
Niektóre źródła donoszą że Francuz ma w Barcelonie zastąpić 4 lata starszego Luisa Suareza. Pomimo wieku Urugwajczyka, można podejrzewać że aby sprowadzić go do siebie, potencjalny nabywca musiałby wyłożyć kwotę z ośmioma zerami na końcu. Także w kwestii finansowej, Dumie Katalonii taka wymiana się opłaci. Gorzej jednak to wygląda na płaszczyźnie sportowej. Francuz jest zupełnie innym typem gracza niż Suarez. Bardziej zaawansowanym technicznie, obdażonym lepszym dryblingiem, mogącym dać drużynie więcej w akcjach kombinacyjnych w okolicach 20-30 metra przed bramką rywala. Jest także mocno zaangażowany w gre obronną. El Pistolero to jednak typowa dziewiątka, wyjdzie na pozycję, wygra walkę ciało w ciało z obrońcą, perfekcyjnie strzeli. Jednak w aspektach technicznych brakuje mu dosyć sporo do Francuza. Oczywiście jestem daleki od nazywania go drewniakiem, ale w porównaniu z graczem Atletico, w tym elemencie futbolowego warsztatu wypada słabo.
Kolejną kwestią jest to, że Griezmann po prostu źle się czuje, grając na szpicy. Nie może wtedy w pełni wykorzystać swojego potencjału. Wszelkie zagrania "na ścianę", wymagające siły fizycznej napastnika będą dużo mniej skuteczne, a gdyby Antoine chciał zejść do rozegrania, w polu karnym tworzyła by się dziura i dośrodkowania z bocznych stref nie stwarzałyby takiego zagrożenia. Oczywiście, można spróbować ustawić Messiego i Griezmanna w jednej linii, gdzie panowałaby duża wymienność pozycji i raz jeden, raz drugi, próbowaliby zajmować pozycje napastnika ale przy zagęszczeniu obrony, jakie często obserwujemy wśród rywali Barcy, wątpie w skuteczność takiej opcji, na dłuższą metę.
Wariant 2. Szerokie 4-4-2
Ok, wydaje się że Griezmann zastępujący 1 do 1 Suareza to średni pomysł. Co by było, gdyby jednak Urugwajczyk postanowił zostać w Barcelonie. Napastnik Blaugrany spisuje się dobrze, nie ma też żadnych zatargów z władzami czy kolegami z drużyny, także nie widać przeciwwskazań dla jego dalszej gry w barwach Dumy Katalonii. Pozostańmy przy ustawieniu, które mamy wyżej. Suarez pozostaje na szpicy a Francuz gra jako podwieszony napastnik. Będzie to dla niego dużo lepsza opcja niż bycie wysuniętym napastnikiem. Warto też zauwazyć że aktualny wzrost formy gracza Atletico, zbiega się z przybyciem na Wanda Metropolitano Diego Costy, który jest bardzo podobnym typem zawodnika do Luisa. Silny, waleczny, nieustępliwy. Idealnie kontrastujący z drobnym i zwrotnym Antoinem. Od czasu, gdy ten duet występuje razem, Los Colchoneros wygrali 6 spotkań i zanotowali 1 remis a wspomniana dwójka, zdobyła w sumie 12 goli. Całkiem niezły wynik czyż nie? Wydaje się że to najlepsze rozwiązanie, jeśli chodzi o ustawienie ataku. Francuz może w nich pokazać wszystkie swoje atuty a i Suarez nie jest w żaden sposób poszkodowany. Co w takim razie z drugą linią. Pewniakiem na pozycji defensywnego pomocnika jest Sergio Busquets i tego nie muszę chyba w żaden sposób uzasadniać. Moim zdaniem, drugim graczem, który na pewno będzie występował jako członek "once de gala" jest Ivan Rakitic. Chorwat jest bardzo ważnym elementem w układance Ernesto Valverde. Świetnie radzi sobie w wysokim pressingu, często wspólnie z "Busim" odbierając piłki 30-40 metrów od bramki, przeciwnika. W dodatku obdarzony jest niezłym prostopadłym podaniem więc oprócz gry w destrukcji, daje drużynie sporo dobrego w ofensywie. Nie bez powodu jest jednym z najbardziej eksploatowanych graczy. Wystąpił w prawie każdym spotkaniu La Liga, w tym sezonie (jedyna absencja w "meczu na wodzie" z Espanyolem), a na ławce siadał tylko przeciwko rywalom z dolnej półki. Zostają dwa miejsca na bokach dla czterech piłkarzy. Na lewym skrzydle, wobec charakterystyki gry Jordiego Alby, Dembele raczej od razu wypada z karuzeli. Preferuje on podobny styl i prowadziłoby to do dublowania się pozycji. Potrzebny tu jest schodzący napastnik, taki jak Coutinho czy Iniesta, także można podejrzewać że z biegiem czasu coraz więcej minut będzie dostawał Brazylijczyk. W takim układzie, prawe skrzydło jest oczywiście zajęte dla Messiego.
Wariant 3. Wąskie 4-4-2
Ustawienie dosyć podobne do tego zaprezentowanego wyżej. Linia pomocy ustawiona jednak w romb, z Messim za plecami duetu napastników, Coutinho i Rakiticiem za jego plecami i Busquetsem grającym przed parą stoperów. Daje to możliwość lepszego konstruowania akcji w środku pola, blisko bramki przeciwnika. Pasujące do gry przeciwko drużynom, które starają się grać pressingiem, atakować wysoko, a nie ograniczać się do defensywy. Przeciwko drużynom grającym z 5-tką obrońców, lepiej wygląda wersja nr.2. W obu przypadkach ciężko znaleźć miejsce dla Ousmane Dembele, ale o tym nieco później.
Wariant 4. Zbalansowane 4-3-3
Przy zwiększeniu potencjału ofensywnego, kolejną możliwą opcją wydaje się "powrót do korzeni" i przejście na ustawienie 4-3-3. dotychczasowe eksperymenty Valverde prezentowały się średnio, ale nie miał on też tak dobrych wykonawców jak przy 4-4-2. Tutaj można myśleć o dwóch wariantach, dosyć zbalansowanym i stricte ofensywnym. Zacznijmy od tego pierwszego. Wymaga on kontroli nad środkiem pola, bardzo dużej pewności w tym miejscu więc do Busquetsa i Rakitica, dokoptowałbym Andresa Iniestę. Ta trójka, grając w tym ustawieniu, potrafiła już wycisnąć z niego maksimum i przy dobrym zdrowiu Don Andresa, powinno dać całkiem niezłe efekty. W ofensywnym trio, cała piątka musiałaby się rotować, chociaż trzeba przyznać że część potencjału tych zawodników, w takiej formacji marnuję się i nie uważam jej za optymalną w tym momencie. Dodatkowo 4-3-3 w wersji Katalońskiej zostało już w znacznym stopniu rozpracowane i nie wiem czy nie będący wielkim fanem tego ustawienia Valverde, potrafiłby je dobrze dopasować.
Wariant 5. Ofensywne 4-3-3
No i na sam koniec opcja "Dobrze wygląda w FIFIe, trochę gorzej w rzeczywistości". Wszystko co mamy rzucamy na pokład. Suarez na szpicy, Dembele i Griezmann po bokach. Messi i Coutinho jako ofensywnie pomocnik i za ich plecami, tradycyjnie Sergio Busquets. Formacja ultraofensywna, gdzie każdy z ofensywnej piątki, prezentuje znakomity poziom i może się okazać idealna gdy trzeba szybko strzelić bramkę. W defensywie powstaje jednak wielka dziura. Ani Messi, ani Coutinho nie są graczami potrafiącymi grać w odbiorze i w przypadku szybkiej kontry, Barcelona może mieć spore kłopoty. Dlatego jedyną sytuacją gdzie wydaje mi się ono dobre, jest niekorzystny wynik w końcówce meczu. Przeciwnik nie myśli o atakach, tylko wybija piłkę jak najdalej, gdy tylko będzie w jej zasięgu. Jednak od pierwszej minuty nie byłbym jej zwolennikiem.
Przy aktualnej kadrze Barcelony, transfer Griezmanna może być dla nich jak łyk tranu. Przez chwilę trzeba się będzie skrzywić, ale ostatecznie wyjdzie to na dobre. Valverde na pewno będzie miał ból głowy, jak to poukładać, ale na szczęście dla niego, te puzzle mają za dużo, a nie za mało elementów. Według mnie jednym z najważniejszych aspektów będzie pozostanie w klubie Luisa Suareza. Nie ma w kadrze nikogo innego o podobnej charakterystyce i mimo tego że osobiście za Urugwajczykiem nie przepadam, jego obecność w wyjściowej jedenastce będzie ważnym elementem tej układanki. Z wymienionych wyżej ustawień, skłaniałbym się raczej ku tym z 2 napastnikami, powinny w największym stopniu wykorzystać potencjał ludzki szatni Blaugrany. Drugą ważną kwestią będzie element rotacji. 6 gwiazd światowego formatu, przy 4 (w porywach do 5) miejscach w szeroko pojętej ofensywie. O Andresa Iniestę się nie martwie, zbliża się on do końca sportowej kariery, powoli organizm zacznie mieć problemy z grą co kilka dni i taki system może być mu na rękę. Oprócz tego, to człowiek o wielkiej klasie, także o strojenie fochów bym go nie podejrzewał. Większy problem może być z Ousmanem Dembele. Na transferze Griezmanna, to on może najwięcej stracić, a że jest człowiekiem dość kapryśnym, mogliśmy się już dwukrotnie przekonać w jego dość krótkiej karierze. Kluczem do sukcesu może być takie rozłożenie minut na murawie, aby cała szóstka była usatysfakcjonowana. Nie możemy oczywiście zapominać że w kadrze są jeszcze tacy zawodnicy jak Paulinho czy Paco Alcacer i oni też chcieliby dostawać szansę. Te rozważania czekają jednak Ernesto Valverde dopiero za jakiś czas. Póki co, cieszmy się że zamiast ekscytować się prasowymi informacjami na temat przeróżnych ruchów na rynku, możemy skupić się na tym co najlepsze. Na samej grze. Pierwszą okazję będziemy mieli już jutro, gdy na Camp Nou, przyjedzie Atletico Madryt.