Złe wieści dla Barcelony. Miał trafić latem do klubu, a właśnie podpisał nowy kontrakt
Choć Barcelona nakupowała minionego lata całe mnóstwo naprawdę jakościowych piłkarzy, wciąż musi myśleć o transferach, bo w najbliższych miesiącach pojawią się w składzie kolejne luki. Jedną z nich i to prawdopodobnie największa ma pozostawić po sobie Sergio Busquets, który najpewniej odejdzie z "Dumy Katalonii" na zasadzie wolnego transferu. Jego następca został już przez kibiców i media namaszczony, ale teraz jego transfer mocno się skomplikował. Właśnie podpisał ze swoim klubem nową umowę.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Mowa w tym wypadku o Martinie Zubimendim, defensywnym pomocniku Realu Sociedad. Hiszpan bardzo przypomina charakterystyką gry Busquetsa i faktycznie jawił się jako najbardziej naturalny następca Sergio. Według różnych źródeł Barcelona już miała z nim w tej sprawie rozmawiać, ale jak widać, nie przekonała go, by ten całkowicie porzucił swój Real. Właśnie ogłoszono bowiem, że Zubimendi podpisał nową umowę. Ta łączy go z klubem do końca czerwca 2027 roku.
Martin Zubimendi przedłużył umowę z Realem Sociedad do 2027 roku. [@RealSociedad] #LaLiga pic.twitter.com/YjFjIWq4BM
— BarcaInfo (@_BarcaInfo) October 14, 2022
Nowy kontrakt sprawia, że teraz w negocjacjach zdecydowaną przewagę ma ekipa z Sociedad. To Barca musi teraz kombinować i przedstawiać wysokie oferty. Jej sytuacja finansowa nie jest najlepsza, a w obliczu odpadnięcia z Ligi Mistrzów będzie jeszcze gorsza, dlatego może się okazać, że Katalończyków zwyczajnie nie będzie stać na to, by zastąpić Busquetsa Zubimendim. Nawet finansowy cudotwórca, Mateu Alemany, może tutaj za wiele nie zdziałać. Wszystko wskazuje więc na to, że "Blaugrana" będzie musiała szukać nowego łącznika gdzie indziej.
Warto zresztą dodać, że to drugi, podobny cios, który Barcelona otrzymała w ostatnich tygodniach. Wcześniej upatrzyła sobie z kolei Jose Gayę jako następcę Jordiego Alby. Ten jednak też dogadał się już z Valencią i lada chwila parafuje nową umowę. Zapowiada się więc kolejne, skomplikowane i pełne zażartych negocjacji lato dla włodarzy "Dumy Katalonii".