Odejście Pique daje nowe możliwości. Barcelona znów powalczy o wielką gwiazdę
W innych warunkach odejście Gerarda Pique pewnie wiązałoby się z tygodniową żałobą i wspominaniem jego dokonań w mediach społecznościowych. Rzeczywistość jest jednak taka, że każdy sympatyk Barcelony po usłyszeniu komunikatu stopera po prostu się ucieszył, a ci bardziej połapani w ekonomii wzięli do ręki kalkulatory, by zorientować się, co można dzięki temu ugrać. Podobnie zrobili w biurze klubu i jak się okazuje, wyniki wyszły im całkiem obiecujące.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
"Sport" twierdzi bowiem, że odejście Pique zwolni na tyle miejsca w budżecie płac, że Katalończycy będą w stanie po raz kolejny powalczyć o sprowadzenie Bernardo Silvy z Manchesteru City. Warto przypomnieć, że do końca letniego okienka transferowego starano się pozyskać Portugalczyka, ale ostatecznie się to nie udało. Teraz włodarze "Blaugrany" mają liczyć, że transakcję sfinalizują zimą. To będzie jednak bardzo trudne do wykonania.
🚨🚨✅| FC Barcelona are considering signing Bernardo Silva in January; he wants to join the club as soon as possible. @sport
— Managing Barça (@ManagingBarca) November 4, 2022
W ostatnich tygodniach coraz częściej mówiło się bowiem o tym, że Manchester zaoferuje Bernardo nowy kontrakt. Nawet jeśli ten grzecznie by odmówił, bo rzekomo trafienie do Barcy to jego priorytet, można wątpić, że Guardiola zgodzi się na wypuszczenie tak istotnego zawodnika w środku sezonu. Wiadomo, Pep nigdy nie robi z niewolników pracowników i zgadza się na transfery bez wahania, ale tu mówimy o kluczowym trybie jego maszyny. Możemy więc być pewni, że Portugalczyk nie ruszy się zimą z Manchesteru, chyba że "Obywatelom" uda się znaleźć dla niego jakieś odpowiednie zastępstwo. A o to też łatwo nie będzie.