Real potrafi w deale. Kupi, żeby sprzedać za dużo więcej
Każdy pieniądz się liczy. Można patrzyć z podziwem na gości, którzy podcierają sobie tyłek dwusetkami (chociaż ja w tym nic imponującego nie widzę, raczej debilizm) i marzyć, żeby mieć kiedyś tyle hajsu, żeby robić tak samo. Ale prawdziwi biznesmeni tak nie robią, oni nie marnują nawet złotówki. Oni każdy banknot oglądają z dwóch stron, zanim z pełnym przekonaniem w coś go wpakują. Taki Real Madryt głupi nie jest, dlatego tego lata najprawdopodobniej zarobi kilkanaście milionów euro... za nic.
Kluczowym elementem całej tej układanki jest ex-piłkarz Królewskich Omar Mascarell. Może o nim słyszeliście, jeśli nie słyszeliście, to wasza strata. Bo gościu przede wszystkim w rozgrywkach 2016/17 Bundesligi spisywał się świetnie (także w rankingu żółtych kartek) - w tym najświeższym sezonie mocno przeszkodziły mu kontuzje. W każdym razie Hiszpan od dwóch sezonów reprezentuje barwy Eintrachtu Frankfurt, który ściągnął go z Madrytu za ajnc milion ojro (1 mln jakby ktoś nie złapał). Real był jednak sprytny i jak na prawdziwego imprezowicza przystało, odpowiednio się zabezpieczył. W umowę z Niemcami wpisał klauzulę, umożliwiającą mu wykup Mascarella za 4 mln euro. Wg tego co pisze Marca, królowie Ligi Mistrzów będą mogli skorzystać z niej w dniach 2-15 lipca.
Po co właściwie Mascarell w Madrycie? No w sumie to po nic. Wychowanek to z niego żaden, bo obecnie ma 25 lat, a do Realu przyszedł w wieku 17 lat, później będąc jeszcze wypożyczanym. Gdyby był jeszcze młodym talentem, który zrobił furorę w Bundeslidze, to dałoby się to jeszcze jakoś zrozumieć, ale on jest już w pełni ukształtowanym piłkarzem, odkurzonym i wyszlifowanym przez Niko Kovaca. Nie jest to klasa Realu i nigdy nią nie będzie, jest obecnie ze dwie półki niżej i włączenie go do kadry Królewskich byłoby mocno groteskowym przypadkiem. Dlatego Hiszpanie chcą go po prostu sprzedać, bo chętnych nie brakuje. W Bildzie możemy przeczytać, że Real będzie oczekiwał za wykupionego piłkarza co najmniej 15 mln euro, chociaż usatysfakcjonowałoby ich 20. Czyli daje to 16 mln euro zysku tak naprawdę za nic. Właściwie to 17, bo przecież Eintracht musiał go z tego Realu kupić. Złoty deal? Pewnie, że tak!
Mascarellem interesują się podobno Sevilla, Villarreal i Schalke, czyli kluby, w który spokojnie załapałby się do kadry, a może nawet mógłby zawalczyć o podstawowy skład - różnie w życiu bywa. Christian Heidel, czyli dyrektor sportowy ekipy z Gelsenkirchen, mówił nawet wprost, że kontaktowano się z nimi w sprawie transferu, że Hiszpan jest bardzo ciekawym piłkarzem, ale dodał też, że Schalke odstrasza kwota odstępnego. Mimo tego patrząc na to, co 25-latek pokazał w Bundeslidze, myślę, że z nabywcami nie powinno być problemu.