Batshuayi zagra w Hiszpanii?
Byłbym dużo smutniejszym człowiekiem, gdyby Michy Batshuayi nie istniał. Nie chodzi tu już nawet o to, że wymawiając końcówkę jego nazwiska automatycznie musimy się uśmiechnąć. To po prostu świetny gość. Mało kto ma w piłce tyle dystansu do siebie. Belg nie przejmuje się tym, że sam kopie się piłką w twarz, tylko ciśnie z tego bekę. Jeśli ktoś zrobi dobrego mema o nim, napastnik z pewnością to doceni. Jeśli szukalibyśmy piłkarzy, którzy mają kija w dupie, on byłby ostatni w kolejce. Poza tym, to całkiem dobry zawodnik. Pokazywał to, kiedy przyszedł na wypożyczenie do Borussi Dortmund. Z resztą, w Chelsea też to udowadniał, ale Conte miał klapki na oczach i wolał Moratę albo co grosza Giroud. Są jednak w Europie kluby, który widzą kunszt Belga i naprawdę chcą go w swoich szeregach i to nie tylko po to, by robił atmosferę.
Jak podaje portal goal.com usługami Batshuayi'a bardzo poważnie zainteresowała się Sevilla. Oczywiście Andaluzyjczycy będą musieli dogadywać się z Londyńczykami, ponieważ okres wypożyczenia Belga już się skończył. Jakiej kwoty mogą zażądać The Blues? Źródło nie podaje ewentualnej kwoty, ale możemy przypuszczać, że będą to okolice 40 milionów euro, bo mniej więcej za tyle Michy przyszedł do Chelsea.
Czy jest tyle wart? Moim zdaniem tak, nie raz pokazywał, że potrafi strzelić z każdej pozycji, a jego największym atutem jest umiejętność gry bez piłki. Batshuayi ustawia się tak, że futbolówka sama do niego trafia. Jeśli obdarzy się go odpowiednim zaufaniem, a kontuzje dadzą mu spokój, nie widzę przeszkód, by wszedł na poziom Lukaku i godnie konkurował z nim w reprezentacji.
W Sevilli prawdopodobnie dostałby to, czego potrzebuje, ale jest jeden problem. Nie wyobrażam sobie, by Andaluzyjczycy zapłacili za niego takie pieniądze. Ich rekordowy transfer to Luis Muriel, który kosztował 21.5 miliona euro. Hiszpanie musieliby tę kwotę niemalże podwoić, by sprowadzić Belga. Jedyną opcją wydaje się wypożyczenie go.
Pozostaje jeszcze jedna kwestia. W Chelsea najprawdopodobniej zmieni się trener. Nie wiadomo jakie plany ewentualny menedżer, którym z resztą pewnie będzie Maurizio Sarri, wiąże z Belgiem. Batshuayi będzie miał u niego czystą kartę i być może uda mu się go do siebie przekonać. No chyba, że każdemu Włochowi w odpowiednim wieku zakłada się klapki na oczy. Wtedy nie ma na co liczyć i można się pakować.