Valencia rozbije bank, by sprowadzić swój szczęśliwy talizman?
Ostatnio jakoś podejrzanie głośno w mediach jest o Valencii. Nietoperze okazały się bowiem zwierzyną nie typowo nocną, a transferową. Tego lata już wydali ponad 50 milionów na transfery, a to na pewno jeszcze nie koniec. Na ostatniej prostej jest bowiem transfer Kevina Gameiro. Z klubem łączy się również Michy'ego Batshuaiya. Przede wszystkim jednak, Valencia zamierza sprowadzić Kamila Pestkę. Nie no, żartuje. w Hiszpanii prawdopodobnie nikt nie ma o tym pojęcia, poza tym, transfer ten i tak jest mało prawdopodobny. Te wszystkie ewentualne transakcje to jednak małe piwo przy tym, co jeszcze może mieć miejsce. Nietoperze szykują bowiem ogromnie wielką ofertę za piłkarza, który już zdążył stać się gwiazdą ich zespołu.
Mówię tu oczywiście o Goncalo Guedesu. Portugalczyk był w zeszłym sezonie wypożyczony do Nietoperzy z Paris Saint - Germain. Przez ten czas zdążył w Hiszpanii wiele namieszać. Można śmiało stwierdzić, że bez jego udziału Valencia nie zakwalifikowałaby się do Ligi Mistrzów i nie miałaby nawet powodu, by tak się teraz zbroić. Skrzydłowy ustrzelił bowiem 5 goli i zaliczył aż 11 asyst. Przy niezliczonej ilości bramek miał jeszcze mniej wymierny udział. Nie ma się więc co dziwić, że Nietoperze chcą, by został w ich zespole na dłużej, a najlepiej to na stałe.
Nie będzie to jednak takie proste. Guedes pokazał, że umie grać w piłkę i Paryżanie bardzo się z tego cieszą. Nie mają powodu by go oddawać, a jeśli Valencia tak bardzo go pragnie, musi zapłacić krocie. Według Radio Esport Valencia zaoferowała już Mistrzom Francji 50 milionów euro za tegoż piłkarza. To ogromna kwota, ale biorąc pod uwagę umiejętności i skalę talentu Portugalczyka, wydaje się całkiem racjonalna. Niemniej jednak możemy być w szoku, że na wystosowanie takiej oferty zdecydowała się Valencia, która nie jest przecież specjalnie zamożnym klubem. To tylko dowodzi temu, jak wielkie nadzieje pokładają oni w Guedesu. Byleby tylko te oczekiwania i ogromne pieniądze nie związały mu nóg, bo Valencia może sobie zmarnować zawodnika równie szybko, co go wykreowała.