
Rebić wybierze Andaluzję?
Ante Rebić nie należał do piłkarzy, których nazwisko często wyszukuje się w internecie. Nie ma się co dziwić, w końcu dla wielu z nas, w tym mnie również, był po prostu zwykłym Chorwatem, jakimś tam statystą biegającym wokół Modricia. Pokazał on jednak na Mundialu, jak bardzo się myliliśmy. Rebić okazał się niebagatelnym grajkiem, bez którego Chorwacja prawdopodobnie nie dotarłaby do finału. Choć jego wkład w wyniki nie był wymierny, bo strzelił tylko jedną bramkę, na skrzydle nie miał sobie równych, raz po raz rozrywając defensywę rywali. Udany turniej i srebrny medal przyciągnęły ewentualnych kupców. O większości z nich Entraicht nie mógł wcześniej nawet marzyć.
Zaraz po Mistrzostwach Świata mówiło się, że o Rebicia będą biły się dwa kluby. Chodziło o Manchester United i Bayern Monachium. Niemcy byli naturalnym kandydatem, ponieważ są dobrze znani z tego, że lubią wykupywać najlepszych zawodników ze słabszych niemieckich ekip po to, by tamci przypadkiem im w międzyczasie nie dorównali. Zainteresowanie Czerwonych Diabłów wynikało za to prawdopodobnie z tego, że Rebić dostał rykoszetem odbitym od Perisicia. United już od jakiegoś czasu interesowało się tym drugim chorwackim skrzydłowym, ale nie byli oni w stanie go zakontraktować. Z Rebiciem miało im pójść dużo łatwiej. Temat jednak ucichł i na ten moment wydaje się, że Chorwat obierze bardziej południowy kierunek transferu i zamieni Niemcy na słoneczną Andaluzję.
Jak podaje Marca, najbliżej sprowadzenia skrzydłowego Eintrachtu ma być Sevilla. Źródło podaje, że transfer ma zamknąć się w 21 milionach euro. Warto dodać, że tuż po Mundialu mówiło się, że Czerwone Diabły i Bawarczycy są skłonni wydać aż 40 baniek. Jak widać, hype szybko minął i Rebicia zaczęto wyceniać w miarę racjonalnie. Niemniej jednak to i tak ogromny zarobek dla Eintrachtu, który sprowadzał go z Fiorentiny za jedyne 2 miliony euro i to ledwie rok temu. Dziesięciokrotna przebitka po okresie 12 miesięcy? Świetny biznes, trzeba to opić (to już nie żaden Chorwat).