Martial kuszony przez Hiszpanów
Wiem, że się powtarzam i każdy mój tekst, w którym przewija się Anthony Martial jest pisany w podobnym tonie, ale po prostu nie jestem w stanie przekazywać o nim informacji w sposób bezpłciowy. Uwielbiam Francuza za to jak gra. W Manchesterze United próżno szukać drugiego takiego piłkarza. Nawet Alexis Sanchez nie potrafi dryblować z taką łatwością, jak robi to Francuz. Martial wygląda jak łyżwiarz figurowy, który mija kolejnych przeciwników przy pomocy potrójnego Axla czy podwójnego Rittbergera. To wirtuoz dryblingu, w którym zakochałem się już po jego debiutanckim golu z Liverpoolem. Dlatego tak wielki ból sprawia mi fakt, że nie gra on tyle, ile powinien. Z jakiegoś powodu Jose Mourinho nie widzi w nim klasowego zawodnika, którym na pewno stałby się, gdyby dostał odpowiednią dozę zaufania.
W związku z tym, że nie dostaje on owej dawki, chce opuścić Old Trafford. Wcale mu się nie dziwię. Francuz pokazuje na boisku, kiedy już oczywiście na nie wejdzie, że jest wartościową częścią zespołu, a potem i tak przesiaduje kolejne spotkania na ławce. Było jasno powiedziane, że skrzydłowy chce odejść, a wokół niego zebrała się nawet grupka adoratorów. Zgłaszał się Bayern, Juventus i nawet Atletico. Ostatecznie żaden z tych zespołów nie zdołał go pozyskać i porzucił plany. Teraz pojawia się kolejny śmiałek.
Jak donosi Marca, piłkarzem miała zainteresować się Sevilla. Andaluzyjczycy potrzebują jeszcze jednego skrzydłowego w swoim zespole i nie zamierzają sprowadzać byle kogo. W mediach przewijają się chociażby Iago Falque i Julian Draxler. Martial byłby bez wątpienia najlepszą opcją z nich, ale też najdroższą. Jakiś czas temu Czerwone Diabły zażyczyły sobie za niego ponad 60 milionów funtów, co jest kwotą co najmniej trzy razy za dużą dla Sevilli. W związku z tym Andaluzyjczycy planują wypożyczyć Francuza.
Na to jednak na pewno nie przystanie Jose Mourinho. Portugalczyk, choć rzadko korzysta z usług Martiala, woli go w składzie mieć, niż nie mieć. Jeśli miałby go oddać, to jedynie za ogromne pieniądze, a nie za jakieś tam ochłapy i to tymczasowo. Nie ekscytowałbym się więc zbytnio tą informacją, Martiala na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan nie zobaczymy.