Hit goni hit! - zapowiedź 8. kolejki La Liga
Sezon rozkręca się na dobre, mamy za sobą już 7 kolejek ligi hiszpańskiej. Na czele tabeli Barcelona i Real Madryt. Obie ekipy uzbierały po 14 punktów i szczerze mówiąc, nie pamiętam kiedy ostatnio liderzy byli tak słabi na tym etapie sezonu. Utarło się, że liga hiszpańska to rozgrywki trzech gigantów, a dopiero później reszty stawki. Patrząc na tabelę, niektórzy mogą pomyśleć, że to naprawdę wyrównana liga. Wierzcie mi, na koniec sezonu tabela nie będzie już tak płaska. No, jednak do tego jeszcze daleko, a tymczasem zajmijmy się spotkaniami, które czekają na nas w tym tygodniu.
Athletic Club - Real Sociedad (piątek, 21:00)
Derby Baskonii zawsze dostarczają nam sporo emocji, mimo tego że nieczęsto mamy okazję oglądać w nich grady bramek. Takie spotkania po prostu elektryzują, bez względu na wynik. Oczywiście, obie ekipy miały słabszy początek sezonu (odpowiednio 15. i 13. miejsce w tabeli), jednakże bezsprzecznie jest to pierwszy hit z kilku, które odbędą się w tej kolejce. Jak do tej pory goście radzą sobie lepiej na wyjazdach niż gospodarze u siebie, jednak do optymalnej formy daleko jednym i drugim. W mojej opinii derbowy mecz to zawsze taka opcja na przełamanie złej passy i podbudowę zespołu. Zwycięstwo nad odwiecznym rywalem zawsze daje kopa i motywację do jeszcze cięższej pracy. Co wydarzy się dziś na San Mames? Przekonamy się już za kilka godzin.
Mój typ: 2-1
Girona - Eibar (sobota, 13:00)
Oba zespoły w minionych kolejkach straciły po 10 bramek, co daje prawie 1,5 bramki na spotkanie. Czy poleciłbym komuś ten mecz? Raczej nie. Eibar unosi się nad strefą spadkową, natomiast Girona plasuje się w środku tabeli. Katalończycy nie grają już takiej piłki jak w zeszłym sezonie i nie ma co się dziwić, w końcu pozbawiono ich najważniejszego elementu zeszłosezonowej układanki, czyli trenera. Nie sądzę, żeby doszło tutaj do jakiejś niespodzianki. Wydaje mi się, że zgodnie z przewidywaniami gospodarze odniosą zwycięstwo, co być może pozwoli im zakotwiczyć trochę wyżej w tabeli.
Mój typ: 1-0
Getafe - Levante (sobota, 16:15)
Po zaskakującym wyjazdowym zwycięstwie nad Realem Betis, piłkarzom z Walencji nie powodziło się już tak dobrze z dala od własnego stadionu. Podobnie jak wspomniany wyżej Eibar dryfują tuż nad strefą spadkową. Getafe natomiast jest w górnej części tabeli, co dla ludzi, którzy nie śledzą hiszpańskich rozgrywek, może być dość zaskakujące. No, ale jeżeli wygrywasz z Sevillą i remisujesz z Celtą Vigo, to znaczy, że wykonujesz naprawdę dobrą robotę, która procentuje. Liczę na to, że gospodarze po dwóch, wyjazdowych remisach, dadzą kibicom powody do radości, na własnym terenie.
Mój typ: 2-0
Deportivo Alaves - Real Madryt (sobota, 18:30)
Królewscy wpadli w dołek, chociaż niektórzy mówią nawet, że to już poważny kryzys. Ja jednak bym studził takie zapędy. Przyszedł nowy trener, drużyna pewnie nie ogarnia jeszcze wszystkich założeń, bo na to potrzeba czasu. Oczywiście, Real zbiera teraz plony, które zasiał podczas okienka transferowego, ale sądzę, że prędzej czy później ten zespół odpali. Najmniej pretensji można mieć do Lopeteguiego (tak, będę bronił szkoleniowca Los Blancos), bo jest to trener, który stawia przede wszystkim na atak. Bardziej bym czepiał się poszczególnych zawodników, indywidualnych błędów, może lekkiego braku zaangażowania. Jedyne, co można zarzucić Julenowi, to fakt, że nie chce dać szansy Mariano. Dominikańczyk powinien zagrać 2-3 spotkania od pierwszej minuty, żeby Benzema poczuł na plecach jego oddech. Francuz bowiem jest jedynym zawodnikiem, który za kadencji Lopeteguiego, jak do tej pory, nie podlegał rotacji. Jeśli chodzi o Alaves, po dobrym początku sezonu wpadli w mały dołek (remis z Getafe i porażka z Levante). Nie przekreślałbym ich jednak w konfrontacji z Realem Madryt, mając w pamięci mecz z zeszłego sezonu, kiedy Królewskich uratował Dani Ceballos, który ustrzelił dublet. Patrząc na obecną formę podopiecznych Lopeteguiego, nie spodziewam się fajerwerków. W pełni zadowoli mnie nawet minimalne zwycięstwo.
Mój typ: 0-2
Leganes - Rayo Vallecano (sobota, 20:45)
Odwróć tabelę, Leganes na czele! Dno dna, tak można określić ten mecz, ponieważ obie drużyny znajdują się w strefie spadkowej. Zawodnicy Leganes co prawda niedawno odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo i to nie z byle kim, bo z Barceloną, ale już w następnej kolejce ulegli Realowi Betis. Nadal podtrzymuję, że są murowanym kandydatem do spadku i nie zanosi się na to, żeby z tego przekonania mieli zamiar mnie wyprowadzić. Rayo natomiast nie odniosło zwycięstwa z gigantem, ale za to remisowało w ostatnich kolejkach z takimi zespołami jak Espanyol czy Real Sociedad. Czy można powiedzieć, że madrycki klub w końcu wkracza na dobre tory? Jeśli wygrają jutrzejsze spotkanie, to zdecydowanie tak. Niestety nie wróżę im sukcesu.
Mój typ: 1-1
Real Valladolid - Huesca (niedziela, 12:00)
Gospodarze są w dobrej formie (ostatnie mecze to 2 zwycięstwa i remis) i jak widać, po każdej burzy zawsze wychodzi słońce. Początek sezonu mieli naprawdę kiepski, natomiast ostatnio ich gra wygląda już dużo lepiej, a wyniki to potwierdzają. Stawiam ich w roli zdecydowanego faworyta. A dlaczego? To proste. Huesca, zupełnie odwrotnie niż Albivioletas, miała dobry początek sezonu, a później już tylko zjazd w dół. Skończyło się to tym, że plasują się na przedostatnim miejscu w tabeli i są niechlubnym liderem, jeśli chodzi o liczbę straconych bramek. Co prawda na wyjazdach nie grają tak źle, bo wyszarpali po jednym zwycięstwie i remisie. Dostali też baty od gigantów, ale Valladolid nie jest gigantem, więc nie brałbym tego pod uwagę. Faktem jest to, że w ostatnich tygodniach z beniaminkiem nie dzieje się najlepiej. W niedzielę okazja do poprawy, chociaż szczerze w to wątpię.
Mój typ: 2-0
Atletico Madryt - Real Betis (niedziela, 16:15)
I kolejny hicior. Tak, tak, nie przewidziało wam się. HICIOR! Podopieczni Cholo Simeone w końcu od dłuższego czasu prezentują się bardzo dobrze. Wygrywają w Lidze Mistrzów i na krajowym podwórku (wyjątkiem oczywiście remisowe derby Madrytu). I tak jak na początku sezonu powtarzałem, że będą się bić o 3 miejsce, podtrzymuję tę opinię, ale z kim się będą bić, to wam powiem za chwilę. Przejdźmy jednak do rywali Rojiblancos, bo tutaj również jest o czym mówić. Otóż ekipa Quique Setiena ostatni raz przegrała mecz 17 sierpnia! Było to wspomniane już wcześniej spotkanie z Levante. Od tamtej pory Beticos zaliczyli 5 zwycięstw i 4 remisy, we wszystkich rozgrywkach. Jeśli chodzi o ligę hiszpańską, to plasują się na 5 miejscu. Celem na pewno są europejskie puchary, ale trudno mi powiedzieć czy klub aspiruje do Ligi Europy czy może do Ligi Mistrzów. Teraz jednak interesuje nas to, co wydarzy się w niedzielę. Osobiście mam nadzieję, że goście sprawią niespodziankę, bo w przeciwieństwie do Atletico, co oczywiste, darzę ich ogromną sympatią. W bezpośrednich spotkaniach obu drużyn, w ostatnich latach, padało mało bramek i ja również skłaniam się ku skromnemu wynikowi w najbliższej kolejce.
Mój typ: 1-1
Espanyol - Villarreal (niedziela, 18:30)
Cornella El-Prat jak do tej pory jest twierdzą nie do zdobycia. 3 spotkania, 3 wygrane. Rywale co prawda nie byli z najwyższej półki ani tej półki niżej, ale zawsze to nakręca zawodników. Katalończycy zajmują 7 miejsce, mając na koncie 11 punktów. Nie strzelają wielu bramek, ale jeszcze mniej tracą. W tym sezonie ich gra naprawdę może się podobać, Goście natomiast radzą sobie wcale nie gorzej. Potrafili między innymi zremisować z Sevillą i wygrać z Athletikiem, dodajmy, że na wyjazdach. U siebie co prawda idzie im kiepsko, przez co zajmują tylko 12 miejsce, ale mają pomysł na grę i konsekwentnie go realizują, co w końcu da efekty również przed własną publicznością. Mówcie co chcecie, dla mnie będzie to hitowe spotkanie i z przyjemnością je obejrzę. Może to być tym bardziej dziwne, bo sądzę, że mecz zakończy się remisem, ale liczę po prostu na kawał dobrego futbolu.
Mój typ: 1-1
Sevilla - Celta Vigo (niedziela, 18:30)
I tutaj właśnie zaczyna się mój problem, bo chętnie obejrzałbym również to spotkanie. Sevilla jest w niesamowitym gazie, co prawda przegrali ostatnio z Krasnodarem, ale komu się noga w Rosji nie powinęła, niech pierwszy rzuci kamieniem. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Andaluzyjczycy strzelają sporo bramek, Andre Silva świetnie czuje się w hiszpańskim klubie, do tego swoje dokładają Ben Yedder i Banega. I wracając do wątku sprzed kilku minut, w moim mniemaniu to właśnie Sevilla będzie walczyła z Atletico o 3 miejsce. Mają potencjał, mają super trenera, ogląda się ich naprawdę dobrze. Życzę im tego, żeby tym razem weszli do Ligi Mistrzów przez furtkę ligową, a nie wygrywając Ligę Europy.
Celta Vigo natomiast ostatnio trochę przyhamowała. Po obiecującym początku sezonu i wygranej między innymi z Atletico Madryt, piłkarze z Balaidos zdecydowanie obniżyli loty, co poskutkowało tym, że w ostatnich czterech kolejkach zdobyli jedynie 3 punkty. A nie można powiedzieć, że rywale byli specjalnie wymagający, bowiem podopieczni Mohameda mierzyli się z Gironą, Realem Valladolid, Valencią i Getafe. Wszyscy jednak wiemy, że na wielkie mecze Celta potrafi się zmobilizować. A kiedy jedziesz do Sevilli, która jest w takiej formie i zajmuje 3 miejsce w lidze, to z pewnością jest to wielki mecz. Może być różnie, ja jednak liczę na zwycięstwo gospodarzy.
Mój typ: 3-1
Valencia - Barcelona (niedziela, 20:45)
Czas na ostatnie spotkanie w nadchodzącej kolejce. Spotkanie, które niegdyś można byłoby określić mianem mega-hitu, ale w obecnych warunkach takie określenie po prostu nie przystoi. Valencia, która była tak przez wszystkich hype'owana, że transfery porobione, że co to za jakość i tak dalej, i tak dalej, zajmuje 14 miejsce w tabeli z dorobkiem 8 punktów, na 21 możliwych. Okazało się, że jednak jestem "mejwenem", bo od początku studziłem ten wspominany przeze mnie co kolejkę hurraoptymizm. Niemoc Nietoperzy z pewnością boli każdego fana ligi hiszpańskiej. Udało im się ustrzelić tylko 5 bramek w 7 kolejkach. O tyle dobrze, że niewiele więcej stracili. Jeśli czekają na mecz, który trochę ich naprostuje i pozwoli uwierzyć w siebie, to z wielką dozą pewności mogę powiedzieć, że nie będzie to mecz z Barceloną. Barceloną, która co prawda w lidze, w ostatnich trzech kolejkach zdobyła tylko 2 punkty (TO JEST NAPRAWDĘ CHORE!), ale w Lidze Mistrzów odnosiła pewne zwycięstwa. Wygrana z Tottenhamem na pewno nieco podbudowała morale zawodników. Wielkie ekipy, jak właśnie Barcelona czy Real Madryt, często miały bardzo ciężko na Estadio Mestalla i nie raz traciły punkty na tym stadionie. Nie wydaje mi się jednak, żeby tym razem Barcelona miała problemy z wygraną, choć nie ukrywam, ucieszyłbym się, gdyby Nietoperzom udało się odebrać punkty Dumie Katalonii.
Mój typ: 0-2
I to by było na tyle, jeśli chodzi o 8 kolejkę ligi hiszpańskiej. Jak już wspominałem, czeka nas kilka spotkań, które warto obejrzeć, emocji na pewno nie zabraknie. Tabela po raz kolejny się przetasuje, a może będą też jakieś niespodzianki? Pożyjemy, zobaczymy. Natomiast już teraz zapraszam was na podsumowanie nadchodzącej kolejki, które ukaże się w poniedziałek. Do zobaczenia!