Sensacyjny lider - podsumowanie 8. kolejki La Liga

No to się nam porobiło w tej lidze hiszpańskiej. Kiedy wydawało się, że giganci w końcu opanują swoją sytuację, zostali po raz kolejny uszczypnięci, jednakże, na ich nieszczęście, nie wybudzili się z koszmaru, który trwa od kilku kolejek. Reszta stawki nie śpi i skrzętnie wykorzystuje potknięcia rywali. Koniec końców, mamy nowego, sensacyjnego lidera. Na jak długo? To się okaże, ale tymczasem zajmijmy się wydarzeniami z minionej kolejki. 

Athletic Club 1-3 Real Sociedad
Emocji nie brakowało, jak na mecz derbowy przystało. Zawodnicy obejrzeli aż 11 żółtych kartek, obyło się jednak bez wykluczeń z placu gry. Nie obyło się natomiast bez rzutów karnych. Pierwszą jedenastkę, w 30 minucie, wykorzystał Oyarzabal, ale goście długo nie cieszyli się z prowadzenia, bowiem już kilkadziesiąt sekund później bramkę wyrównującą zdobył Iker Muniain. Do przerwy nic się nie zmieniło, natomiast w drugą część meczu zdecydowanie lepiej weszli podopieczni Asiera Garitano, bo już w 47 minucie Sangalli zdobył bramkę na 2-1. I mimo tego, że to gospodarze tworzyli sobie więcej okazji i zdecydowanie przeważali w meczu, kolejna bramka padła ze strony Realu Sociedad. 74 minuta, rzut karny i ponownie Oyarzabal, tym samym ustanowił wynik spotkania. Mecz na pewno nie zawiódł bezstronnego kibica.

Girona 2-3 Eibar
Pamiętacie moje słowa z zapowiedzi? Pisałem, że nie poleciłbym nikomu tego meczu. Los lubi płatać figle i szczerze mówiąc, to był najlepszy mecz w tej kolejce. Miałem okazję załapać się jedynie na drugą połowę, ale działo się nie mało! 12 minuta to bramka Charles'a, z rzutu karnego. Następne bramki były dziełem nikogo innego, tylko Stuaniego. Urugwajczyk naprawdę jest bezcenny dla Girony. 2 gole w odstępie 2 minut (40' i 42') i gospodarze wyszli na prowadzenie. Nie cieszyli się jednak długo, tuż przed zejściem na przerwę, w 45+4' minucie, bramkę wyrównującą zdobył doświadczony Arbilla. Samo spotkanie było naprawdę wyrównane, zarówno w pierwszej, jak i drugiej połowie. Po raz kolejny arbiter nie oszczędzał się w dawaniu żółtych kartek, ale gra była naprawdę ostra. Ostateczny cios zadali jednak goście. Akcja leci prawą stroną, Orellana dośrodkowuje na pole karne, a tam Sergio Enrich czyha, by uderzyć z główki. Oczywiście udało mu się pokonać bramkarza rywali, który był praktycznie bez szans. Jeśli miałbym jakoś podsumować to spotkanie, to napiszę krótko: WINCYJ TAKICH MECZÓW!

Getafe 0-1 Levante
Mecz brzydki i nieciekawy. Kompletnie bez żadnej historii. Zwycięską bramkę strzelił Enis Bardhi, zresztą było to trafienie z rzutu wolnego, naprawdę niecodziennej urody.
Poza tym czerwoną kartkę dostał Portillo. Mecz raczej do zapomnienia.

Deportivo Alaves 1-0 Real Madryt
Chuj, dupa i kamieni kupa. Blancos po raz kolejny grali bez pomysłu, zaangażowania, kreatywności, przyspieszenia i tak dalej, i tak dalej. Mam wrażenie, że obecny zespół nie potrafi grać przeciwko rywalowi broniącemu się głęboko i ruszającemu do pressingu raz na jakiś czas. Dramat, dramat i jeszcze raz dramat. Bramkę dla gospodarzy zdobył Manu Garcia. 

Leganes 1-0 Rayo Vallecano
W pierwszej połowie spotkanie było, o dziwo, kompletnie zdominowane przez gospodarzy. I z tego powodu na drugą połowę drużyny wychodziły z wynikiem 1-0, po bramce Guido Carrillo, zdobytej tuż przed upłynięciem pierwszego kwadransa. Drugie 45 minut było już bardziej wyrównane, jednak żadna z drużyn nie zdołała zmienić rezultatu. Leganes awansowało o 2 pozycje w tabeli, ale wciąż znajdują się w strefie spadkowej. Być może zwycięstwo nad bezpośrednim rywalem o utrzymanie trochę ich uskrzydli. 

Real Valladolid 1-0 Huesca
To jest chyba pierwsze spotkanie, w którym poprawnie wytypowałem końcowy rezultat. Mimo tego, że tak naprawdę to goście tworzyli sobie więcej okazji, gola strzelili gospodarze. W 20 minucie Ruben Alcaraz wpakował futbolówkę do siatki, a reszta meczu to w zasadzie nic ciekawego oprócz jednej, dwóch sytuacji. Dzięki odniesionemu zwycięstwu Albivioletas plasują się na 7 miejscu i do europejskich pucharów brakuje im już tylko dwóch punktów. Zgoła odmienna jest sytuacja beniaminka, który zamyka tabelę i musi myśleć o tym, jak szybko z tej sytuacji się wydostać. 

Atletico Madryt 1-0 Real Betis
Liczyłem na potknięcie Rojiblancos, ale się przeliczyłem. Podopieczni Simeone, minimalnie bo minimalnie, ale poradzili sobie z Beticos. Bohaterami zostali Thomas, który asystował oraz Correa, który strzelił gola. Obaj weszli z ławki, w drugiej połowie. Podopieczni Quique Setiena nie oddali ani jednego, celnego strzału na bramkę Jana Oblaka. Nie miało to znaczenia dla szkoleniowca Betisu. 

Sevilla 2-1 Celta Vigo
Oto właśnie nadszedł czas nowego lidera. Na jak długo? Przekonamy się. Gospodarze odnieśli zwycięstwo w trudnym meczu przeciwko Celcie i dzięki temu wyprzedzili w tabeli Real Madryt, Barcelonę i Atletico. Pablo Machin wykonuje naprawdę świetną robotę i nie zdziwię się, jeśli po tym lub następnym sezonie wyląduje w jakimś klubie z topu, bo zdecydowanie pracuje na to, żeby jakość jego marki została doceniona. Pierwsza połowa należała do Sevilli. Swoją szansę wykorzystał Pablo Sarabia, który na kilka minut przed gwizdkiem arbitra oznaczającym przerwę, umieścił piłkę w siatce. W drugiej połowie na 2-0 podwyższył Ben Yedder, po asyście wspomnianego wcześniej Hiszpana. Chwilę wcześniej, w 58 minucie, czerwoną kartkę obejrzał Nestor Araujo i Celta musiała grać w dziesięciu. To co, nie udało im się w pełnym składzie, udało się po czerwonej kartce. Bramkę honorową dla Celestes zdobył Sofiane Boufal. 

Espanyol 3-1 Villarreal
Można powiedzieć, że pierwsza połowa była w miarę wyrównana. W 7 minucie bramkę dla gospodarzy zdobył Hernan Perez, a wyrównał Ekambi. Jednak druga odsłona to totalna dominacja gospodarzy. Zawodnicy Żółtej Łodzi Podwodnej mieli swoje okazje, jednak nie miało to przełożenia na wynik. Zupełnie odwrotnie sytuacja wyglądała u gospodarzy. W 72 minucie na 2-1 strzelił Sergi Darder, a w doliczonym czasie swoją cegiełkę do zwycięstwa dołożył Pablo Piatti, tym samym ustalając wynik meczu. Podopieczni Rubiego nie zwalniają tempa i zajmują 5 miejsce w tabeli. Po dobrym początku sezonu widać, jakie aspiracje ma klub i o ile nie wydarzy się jakiś kataklizm, to do końca będą się bić o europejskie puchary, może nawet uda im się wejść do Ligi Mistrzów. 

Valencia 1-1 Barcelona
Nie wierzyłem, że Nietoperzom uda się zatrzymać Barcelonę, nawet w tak kiepskiej formie, bo zawodnicy Marcelino sami nie brylują dobrą formą. Sprawdziło się jednak to, że Valencia zawsze motywuje się na mecz z wielkim rywalem. Co ciekawe, gospodarze wyszli na prowadzenie już w 2 minucie, za sprawą Ezequiela Garaya, ex-madridisty. W stratę bramki ponownie zamieszany był Pique, od którego odbiła się piłka, co umożliwiło wbicie jej do praktycznie pustej bramki. Przed totalną kompromitacją Barcelonę uchronił nie kto inny jak Leo Messi, który mocnym strzałem, tuż przy słupku, dał Dumie Katalonii remis. Takim wynikiem zakończyło się to spotkanie, Barcelona była solidarna z Realem i również straciła punkty. Cóż, liga będzie ciekawsza. 

To by było na tyle, jeśli chodzi o ósmą kolejkę. Na koniec, tradycyjnie, kilka subiektywnych wyborów:

• Najlepszy mecz: Girona 2-3 Eibar
• Najlepszy piłkarz: Pablo Sarabia
• Najładniejszy gol: Enis Bardhi

Autor

Krystian Rembieliński

rembielinski