Oblak - ochroniarz Materacy
W mniejszym, rozgrzewkowym hicie tej kolejki LaLiga Villarreal podejmował Atletico Madryt. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.
Pierwsza połowa to były klasyczne szachy. Zawodnicy na Estadio de la Ceramica poruszali się jak w składzie Porcelany. Gwizdek na przerwę i kwadrans reklam był ciekawszy niż boiskowe wydarzenia z pierwszych 45 minut.
Drugą Atletico zaczęło na pełnej intensywności, żeby nie powiedzieć - na pełnej kurwie. Zaprocentowało to bramką Filipe Luisa po koszmarnym zachowaniu obrony Żółtej Łodzi Podwodnej. Mori trafił w poprzeczkę swojej bramki, a inny z obrońców w całym zamieszaniu przewrócił się na Sergio Asenjo i uniemożliwił mu interwencje. Po tej kuriozalnej bramce Atletico zrobiło typowe Atletico, cofnęli się i pozwolili robić z siebie wiatraki Cazorli i spółce. Kwadrans później mieli za swoje, Mario Gaspar umieścił piłkę w bramce podopiecznych Simeone.
Ostatnie 28 minut meczu to napieranie Villarrealu i sporadyczne ataki Atleti oraz popis Jana Oblaka, Słoweniec uratował Materacom ten punkt wyciągając w sytuacji sam na sam piłkę spod nóg Carlosa Bakki.
Atletico zdobyło ten punkt szczęśliwie, było mierne i powinno się cieszyć, że nie skończyła tego meczu z większą stratą.
[ZOBACZ TEŻ: Został trenerem przez PRZYPADEK i "jest NAJLEPSZY (...)"]