Gareth Bale - specjalista od wielkich spotkań
Nie od dzisiaj wiadomo, że wielkie spotkania Walijczykowi po prostu wychodzą. Są to momenty, w których daje drużynie zdecydowanie więcej niż na przestrzeni całego sezonu. Śmiało można przypuszczać, że gdyby nie kontuzje, z którymi musiał się zmagać, w Madrycie nie trzeba byłoby zastępować Cristiano Ronaldo, bo taki piłkarz byłby już na miejscu. Wydarzenia jednak potoczyły się tak, a nie inaczej. Książę Walii oczywiście odgrywa ważną rolę w Madrycie, ale nie tak ważną, jak zakładano przy jego transferze. Tak czy siak, w ważnych meczach był do tej pory niezbędny.
Wszystko zaczęło się od spotkania z Barceloną i pamiętnego finału Pucharu Króla na Mestalla, kiedy to Bale ścigał się z Bartrą. Jego gol okazał się decydujący dla losów meczu, a żarty na temat Hiszpana krążą w internecie do tej pory. Chociaż trzeba przyznać, że wychowanek Barcelony w tej kampanii godnie reprezentuje barwy Realu Betis. W tym samym sezonie (był to pierwszy dla Walijczyka w barwach Realu Madryt) Bale zabłysnął ponownie w finale Ligi Mistrzów, przeciwko Atletico Madryt. Bramka Sergio Ramosa była najważniejsza, co do tego nikt nie ma wątpliwości, ale trafienie skrzydłowego, jakby to ująć, podcięło skrzydła zawodnikom Rojiblancos. Kolejne spotkanie to następny finał Champions League z Atletico. Co prawda Gareth nie zdobył w nim bramki, ale był postacią zdecydowanie wyróżniającą się i jego wpływ na grę zespołu doprowadził do podniesienia 11. Pucharu Europy. Ostatni mecz, w którym Bale wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności, wszyscy jeszcze z pewnością bardzo dobrze pamiętają. Oczywiście chodzi o finał z Liverpoolem. Co prawda Walijczyk rozpoczął mecz na ławce, ale już kilka minut po wejściu zdobył tę bramkę:
Później dał szansę Kariusowi na popełnienie błędu, co również skończyło się golem. Walijczyk tamtego wieczoru był niekwestionowanym Królem Madrytu. Szkoda tylko, że Ronaldo chciał skraść jego chwałę i ściągnąć uwagę na siebie, co niestety mu się udało.
Bale być może jest nieśmiałym facetem, ale w wielkich meczach zawsze wychodzi przed szereg i ciągnie zespół do przodu. Dzisiejsze spotkanie na Camp Nou jest idealną okazją, aby po raz kolejny udowodnił, że jest graczem z absolutnego topu i dodał do swojej kolekcji wielkich momentów coś naprawdę spektakularnego.