Isco stał się problemem pod wodzą Solariego
Tylko Fede Valverde dostał za kadencji Solariego mniej czasu na boisku niż Isco. Hiszpan wciąż nie zaczął spotkania od pierwszej minuty. Dlaczego tak się dzieje? Między innymi nad tym pochylają się dziennikarze AS-a.
Rola Isco zmieniła się diametralnie, odkąd zwolniono Julena Lopeteguiego. Od zawodnika podstawowego składu, do zmiennika, tak można określić to najprościej. Odkąd stery przejął Santiago Solari, tylko trzech zawodników nie rozpoczęło spotkania w wyjściowej jedenastce (oprócz tych, którzy są kontuzjowani): Isco, Kiko Casilla i Fede Valverde.
Argentyńczyk chciał wyjaśnić sytuację Isco podczas konferencji poprzedzającej starcie z Celtą Vigo.
Wiemy o jego jakości i wiemy, jak świetny jest na swojej pozycji. Wszystko to wiemy. Na razie trenuje, by dojść do pełnej sprawności, w końcu dopiero co przeszedł operację wycięcia wyrostka i nie jest tak łatwo wrócić szybko do stuprocentowej dyspozycji.
Isco ze względu na ten zabieg wypadł na około miesiąc, ale Lopetegui nie miał problemu z tym, żeby wystawić go od pierwszej minuty z Levante, tuż po jego powrocie. W tamtym spotkaniu Hiszpan udowodnił, że nie jest jeszcze w pełni sił, co potwierdził również Dani Ceballos. Solari powiedział mu, że Isco nie był wtedy w swojej najlepszej dyspozycji. Argentyńczyk nie powołał Hiszpana na pucharowe starcie z Melillą, w którym start od początku mógłby mu pomóc. Wyglądało to po prostu na przerwę, bo w końcu Bale, Modrić czy Kroos również wtedy odpoczywali. Jednakże cała trójka wyszła w podstawowym składzie, w meczu z Valladolid, a Isco dostał jedynie 34 minuty i to dzięki temu, że była to w zasadzie trochę wymuszona zmiana, która miała ustawić Real nieco bardziej ofensywnie. Sytuacja Isco wcale nie uległa poprawie w kolejnych meczach. Z Viktorią Pilzno zagrał tylko 17 minut, a z Celtą Vigo w ogóle nie pojawił się na boisku, chociaż w tym przypadku zamiary Solariego mogły być inne, jednak wszystkie zmiany były wymuszone przez kontuzje. Z drugiej strony, wcześniej wspomniany Ceballos rozkwita pod wodzą Argentyńczyka. Na boisku spędził do tej pory 251 minut, dwa razy wychodził w podstawowym składzie, a z Celtą zdobył nawet bramkę. Asensio i Vinicius również prześcignęli Isco, jeśli chodzi o czas spędzony na murawie. Wydaje się, że obecnie były zawodnik Malagi spadł na sam dół hierarchii.
Zastanawia mnie jedynie czy jest to spowodowane tym, że wciąż nie doszedł do pełnej sprawności, czy chodzi o coś, czego my nie widzimy. Nie ukrywam, że nigdy nie byłem przesadnie wielkim fanem Isco i po stokroć wolałem Jamesa Rodrigueza. Zawsze uważałem, że Isco lepiej pasowałby do Barcelony niż Realu, ze względu na jego styl gry. Czas pokaże co tak naprawdę dzieje się z Hiszpanem, ale trudno mi jest sobie wyobrazić, żeby zgodził się na taką rolę na dłuższą metę. Jeśli nic się nie zmieni, to będziemy mogli spodziewać się odejścia Isco z Realu Madryt.