Czas Bale'a dobiega końca
Walijczyk zawiódł po raz kolejny, tym razem w meczu z Eibar. Wszystko ma swoje granice. Cierpliwość, którą Książę Walii był obdarzony na Santiago Bernabeu, również. Włodarze klubu dają Bale'owi czas do lata, na odwrócenie aktualnej sytuacji i zrobienie kroku na przód, chociaż w obecnej sytuacji potrzeba kilku kroków i to milowych.
Dobrze się to zapowiadało, ale się zesrało. Tak krótko i treściwie można ocenić postawę Bale'a w tym sezonie. Początek z przytupem, a później już tylko spadek w dół. Po tym jak z Madrytu odszedł Ronaldo, wydawało się, że Bale zostanie naturalnym liderem zespołu. Oczywiście, nikt nie spodziewał się, że nagle zacznie ładować 50 bramek w sezonie, jak wspomniany Portugalczyk, ale jednak zdecydowana większość kibiców wymagała tego, by wreszcie stał się postacią pierwszoplanową.
Na starcie rozgrywek strzelił kilka bramek i wyglądało na to, że będzie w stanie ciągnąć wózek o nazwie Real Madryt. Rzeczywistość jednak zweryfikowała wszystko bardzo szybko. Słaba forma Walijczyka zbiegła się z kryzysem całego zespołu i dupa blada. Weźmy pod lupę chociażby ostatni mecz ligowy, przeciwko Eibar. Dorobek Bale'a to 21 strat, 10 podań na połowie rywala i 3 spalone. Imponujące, nieprawdaż?
W przeciwieństwie do poprzednich lat, tym razem cierpliwość klubu dobiega końca. Jeśli Bale nie zrobi czegoś spektakularnego w ciągu tych kilku miesięcy, które pozostały do letniego okna transferowego, to Florentino Perez zacznie przeglądać oferty. Szczerze mówiąc, to musiałby się chyba wydarzyć cud, bo z jego gry w Realu Madryt pamiętam tylko jeden taki dłuższy okres, w którym przewodził drużynie. No, ale kto wie, cuda się przecież zdarzają, nie?
Fakty jednak są takie, że Walijczyk niebawem skończy 30 lat i może to być ostatni dzwonek, żeby ubić na nim dobry interes. Nie jest to Cristiano Ronaldo, za którego w wieku 33 lat dostaje się 100 baniek od tak, więc trzeba wykorzystać to źródło, dopóki jeszcze nie jest wyschnięte na wiór.
Pamiętacie jak po finale Ligi Mistrzów dał mediom pożywkę do plotek? Powiedział, że musi przedyskutować swoją sytuację z agentem, bo chce grać zdecydowanie więcej, żeby pokazywać swoją jakość. No to pokazał. 5 bramek w 16 meczach. Zajebista jakość, nie ma co.
Wielkie nadzieje wiązałem niegdyś z jego transferem. Miał styl gry bardzo zbliżony do Ronaldo, zresztą to nic dziwnego, bo Portugalczyk był jego idolem. Postanowił jednak zrobić z siebie gladiatora, przez co moim zdaniem ucierpiały jego największe atuty, a być może nawet nieświadomie doprowadził się do takiego stanu, że co rusz łapał kontuzje. Te na szczęście omijają go w tym sezonie, ale nawet mimo to, nie może znaleźć ciągłości dobrej formy.
Co ma być, to będzie, ale osobiście byłbym zadowolony z jego sprzedaży, jeśli nie będzie miał miejsca wspomniany cud. Wiele radości dał nam Walijczyk przez te kilka lat, w ważnych meczach często to on był najjaśniejszym punktem zespołu. Czasu jednak nie da się rozciągnąć, a wydaje się, że klepsydra w przypadku Bale'a jest już prawie przesypana.