Agent Bale'a o ewentualnym transferze
O ewentualnym transferze Garetha Bale'a gdziekolwiek poza Santiago Bernabeu mówi się już od dawna. W zasadzie od kiedy u Walijczyka zdiagnozowano zespół porcelanowych kości, który notabene jest straszną i nieuleczalną chorobą, twierdzono, że jego dni w Madrycie są policzone.
Skrzydłowego łączono z powrotem na Wyspy Brytyjskie i w zasadzie przymierzano go do każdego z czołowych zespołów Premier League. Nie zabrakło oczywiście romantycznej wizji ponownej gry w barwach Tottenhamu, ale mówiło się też o Manchesterze United czy Chelsea. Na ten moment Bale wciąż jest jednak w Madrycie, a ostatnio nawet radzi sobie nie tak źle. Oczywiście nie jest to już ten sam zawodnik, który ośmieszał Bartrę w El Clasico, ale wciąż jest przydatny i może wzbudzać zainteresowanie innych klubów, takich chociażby jak Juventus Turyn. Na temat ewentualnej przeprowadzki na Allianz Stadium głos zabrał jego agent. Zapytany o to przez "Tuttosport" stwierdził, że Gareth jest szczęśliwy w Madrycie i na ten moment zostaje tutaj, ale jeśli chodzi o przyszłość, wszystko jest możliwe.
Typowa śpiewka agenta, więc nie ma się czym ekscytować. Najpierw mówi, że wszystko fajnie, że zawodnikowi się podoba, ale na sam koniec zaznacza, że wszystko się może zdarzyć. Jakby to powiedział Bolec: "Jasne, k**wa, że wszystko się może zdarzyć." Ta informacja nie wnosi nam niczego nowego, a to ziarno niepewności zasiane na sam koniec zdania ma tylko za zadanie utrzymać w niepewności włodarzy Realu, by ci wciąż pokazywali, że zależy im na Walijczyku. Agent chciał, by po tej wypowiedzi Florentino Perezowi zapaliła się lampka, która ostrzegłaby Hiszpana przed ewentualnością utraty Bale'a. Problem jednak w tym, że jemu i tak już niespecjalnie zależy na zatrzymaniu skrzydłowego i gdy tylko nadarzy się okazja na zamienienie go na kogoś lepszego, natychmiast to zrobi.
Na razie jednak nie mamy się co spodziewać, że Bale ruszy się z Madrytu. Nic nie wskazuje na to, by zimą się przeprowadzał i najprędzej zrobi to latem, gdy Perez znajdzie już kogoś lepszego, młodszego i przede wszystkim takiego, który za młodu jadł dużo Danonków. W końcu ileż można być połamanym?