Llorente zostaje w Realu
Marcos Llorente przeżywa obecnie najlepszy okres w swojej dotychczasowej przygodzie na Estadio Santiago Bernabeu. Jak donosi "Marca" występy w ostatnim tygodniu sprawiły, że młody Hiszpan znacznie urósł w oczach wszystkich Madridistas i nie chce już odchodzić z klubu.
O wypożyczeniu defensywnego pomocnika mówiło się już w poprzednim sezonie. Marcos Llorente był regularnie odstawiany przez Zinedine'a Zidane'a, a zwyczaj ten przeszedł również na Julena Lopeteguiego, Llorente był najczęściej tym zawodnikiem, który mecze „Królewskich” oglądał z poziomu trybun. W taki sposób rozpoczęła się również współpraca defensywnego pomocnika z Santiago Solarim, jednak kontuzja Casemiro i koszmarna dyspozycja Toniego Kroosa sprawiły, że nowy trener „Los Blancos” musiał pokombinować z ustawieniem środka pola i ostatecznie zaufał Marcosowi. Efekt? 180 minut, 2 mecze, zero straconych goli, 95% celnych podań w meczu z Valencią i znaczny wzrost pewności siebie w grze drużyny.
To wszystko sprawiło, że Hiszpan może stać się w naturalnym zmiennikiem Casemiro nie tylko na papierze, ale również na boisku. Obecnie słyszy się nawet o tym, że jeśli Llorente utrzyma taką dyspozycję, to Brazylijczyk po powrocie z rekonwalescencji zasiądzie na ławce. Marcosowi nie jest już tak spieszno do opuszczenia Bernabeu w styczniu i nie dziwię mu się, bo patrząc na dotychczasową formę graczy środka pola może być pewny, że w takiej formie będzie jego ostoją.
Santiago Solari pytany o Marcosa po meczu z „Nietoperzami” powiedział:
To tylko dwa mecze, ale rywale byli trudni i były one niesamowicie ważne w kontekście dalszej walki w tym sezonie. Marcos poradził sobie świetnie i bardzo to doceniamy.
Wypowiedź ta w pełni oddaje chyba myśli każdego fana Realu Madryt na świecie, bo wyczuć można stonowaną radość i nadzieję na lepsze jutro, na nowy, lepszy świat.
Toni Kroosie, ogarnij się bo jeszcze kilka takich meczów i obiekt żartów(dotychczas, teraz powinno się to zmienić. Życzymy Marcosowi, żeby zamykał mordy malkontentom do końca sezonu, a może nawet kariery) będzie zdecydowanie wyżej w hierarchii od Ciebie, a tego byś chyba nie chciał.