Ćwierćfinaliści Ligi Europy, do roboty! - zapowiedź 1/4 finału LE
Za nami maratony lig piłkarskich, ale czegoś chyba brakowało do szczęścia. Koniec oczekiwania - wróciły ukochane europejskie puchary! Za nami dwa dni ćwierćfinałów w Lidze Mistrzów, a do tego samego etapu rozgrywek dotarliśmy w Lidze Europy. Wielu ekspertów sugeruje, że czwartkowe mecze zapowiadają się na bardziej interesujące od tych, które obserwowaliśmy we wtorek i środę. Jakie zespoły biorą się do roboty i powalczą o półfinał LE?
Arsenal - SSC Napoli
Już na etapie ćwierćfinałowym zostanie rozegrany dwumecz, który spokojnie aspiruje do miana przedwczesnego finału. Oba zespoły rywalizowały ze sobą stosunkowo niedawno, bo w fazie grupowej LM w sezonie 2013/2014. Spotkanie rozegrane na The Emirates Stadium zakończyło się wówczas zwycięstwem gospodarzy 2:0. Tamten mecz rozegrany w stolicy Anglii pamięta pięciu aktualnych zawodników Arsenalu (Laurent Koscielny, Mesut Oezil, Aaron Ramsey, Nacho Monreal oraz Carl Jenkinson), a także czterech piłkarzy Napoli (Raul Albiol, Lorenzo Insigne, Jose Callejon, Dries Mertens). Faworytem dzisiejszego starcia jest Arsenal, bo do tej pory jest niepokonany na własnym stadionie, jeśli chodzi o trwające rozgrywki. Za to zespół Piotra Zielińskiego oraz Arkadiusza Milika może "pochwalić się" czarną statystyką - ekipa z południa Włoch jeszcze nigdy nie wygrała spotkania na Wyspach Brytyjskich. Podopieczni Carlo Ancelottiego rzucą wszystkie siły na Europę, bo neapolitańczycy stoją przed niepowtarzalną szansą wygrania jakiegoś europejskiego pucharu, bo poprzednio wydarzyło się to aż trzy dekady temu! Najwięcej do udowodnienia będzie miał David Ospina - kolumbijski bramkarz jest wypożyczony z Arsenalu. Wielka szkoda, że hiszpański arbiter Alberto Undiano Mallenco będzie sędziował to spotkanie, bo to momentalnie budzi niepokój. Wiemy na co stać sędziów z Półwyspu Iberyjskiego.
SL Benfica - Eintracht Frankfurt
Do Lizbony wraca potwór, który pod skrzydłami Adiego Hüttera wyrósł na fenomen tego sezonu. Mowa oczywiście o Luce Joviciu, który w Eintrachcie nadal występuje w ramach wypożyczenia z Benfiki. Serb w tym sezonie zdobył już siedem goli w tej edycji Ligi Europy i traci ledwie dwie bramki do Oliviera Giroud, liderującego w klasyfikacji najlepszych strzelców LE. Eintracht jest prawdziwą rewelacją tego sezonu, bo nadal nikt w Europie nie znalazł na nich sposobu. Być może uda się to zespołowi ze stolicy Portugalii, bo popularne "Orły" są wciąż niepokonane na Estadio da Luz w tej edycji Ligi Europy. Z dużym prawdopodobieństwem można zakładać, że któraś z tych serii w końcu się zakończy. Gospodarze w tym sezonie już rywalizowali z przedstawicielem Bundesligi, ale nie mają zbyt przyjemnych wspomnień - Bayern pewnie i wyraźnie wygrał oba mecze (2:0 i 5:1).
Slavia Praga - Chelsea
Eden Hazard jedzie do siebie. Oczywiście to żart nawiązujący do nazwy stadionu Slavii - Eden Arena. Czesi zmierzą się z kolejnym gigantem europejskiej piłki. Prażanie w poprzedniej rundzie wyeliminowali z rozgrywek jednego z głównych faworytów do zwycięstwa w całych rozgrywkach i w nagrodę los pozwoli im zmierzyć się z kolejnym kandydatem do wygrania Ligi Europy. "The Blues" chcą powtórzyć sezon 2012/2013, gdy w ostatecznym rozrachunku sięgnęli po trofeum, o które ponownie przyszło im walczyć w trwających rozgrywkach. Ekipa z Londynu rozegrała do tej pory sześć spotkań przeciwko czeskim zespołom i jeszcze ani razu nie zaznali smaku porażki. Slavia też może pochwalić się fenomenalną serią - nikt jeszcze nie pokonał prażan na własnym obiekcie. A do naszych południowych sąsiadów przyjeżdżały takie firmy jak Girondins Bordeaux, Zenit St. Petersburg oraz Sevilla.
Villarreal CF - Valencia CF
Losowanie przyniosło nam wewnątrzkrajową rywalizację. Na ten moment wiemy już, że do półfinałów awansuje tylko jeden zespół z Hiszpanii. Pytanie brzmi, czy będzie to "Żółta łódź podwodna", a może jednak do czołowej czwórki dolecą "Nietoperze". Oba zespoły kiedyś w przeszłości mierzyły się ze sobą na europejskiej scenie. To było 15 lat temu, gdy turniej ten nazywał się "Puchar UEFA". Wówczas w półfinale lepsza okazała się Valencia, która kilka tygodni później wznosiła puchar do góry po zwycięstwie nad Olympique Marsylią. Ligowe spotkanie pomiędzy obiema ekipami rozegrane na Estadio de la Cerámica z września zeszłego roku zakończyło się bezbramkowym remisem. To żadna niespodzianka, skoro Valencia w tym sezonie remisowała aż dwudziestokrotnie we wszystkich rozgrywkach!