Wstydu nie było - echa meczu Eintracht vs Chelsea
Tak na serio, kto z Was spodziewał się takiej pary w półfinale? Zapewne większość z Was widziała tutaj Chelsea jako faworyta, ale wiadomo nie od dziś, że u siebie Eintracht gra z jednym zawodnikiem więcej - tym na trybunach. Miejsce w wielkim finale w Baku jest tylko jedno, kto je sobie wstępnie zarezerwował? Sprawdźmy.
Składy
Eintracht Frankfurt: Trapp; Abraham, Hinteregger, Falette; Da Costa, Fernandes (73' Paciencia), Hasebe, Rode; Gacinovic (92' Willems); Kostic, Jovic
Chelsea FC: Kepa; Azpilicueta, Christensen, David Luiz, Emerson; Kanté, Jorginho, Loftus-Cheek (83' Kovacić); Pedro, Giroud, Willian (61' Hazard)
Warto przed samym przebiegiem meczu wspomnieć, że Eintracht czeka na europejski tytuł od blisko czterech dekad. To nie jest coś, z czego przeciętny kibic Orłów powinien być dumny, ale jak już wspomniałem coś smutnego, to wspomnę coś wesołego. W tej edycji Ligi Europy, Eintracht jest niepokonany na Commerzbank-Arena. Czy powinno to martwić Chelsea? Absolutnie nie. Dlaczego? Ponieważ podopieczni Maurizio Sarriego znają swoją klasę, wiedzą że siedzą jedną, może nawet dwie półki nad Niemcami i do Frankfurtu przyjechali pewni siebie i zmobilizowani. I tak też wyglądały pierwsze minuty spotkania.
Można było gołym okiem zauważyć różnicę klas między dwoma ekipami. Chelsea wyróżniała się wyższą kulturą gry a Eintracht nadrabiał niesamowitą mobilizacją w obronie i taką pseudo-Ajaxową bezczelnością w grze. Było to widać między innymi podczas no-look-pass Jovicia w polu karnym Chelsea. W grze chłopaków Adiego Hüttera nie dało się nie zauważyć między innymi Filipa Kosticia (o nim za chwilę), który co chwila dostarczał piłki w pole karne Chelsea. Ale i goście nie pozostawali dłużni i do przerwy mieli na swoim koncie aż 6 rzutów rożnych (o nich też za chwilę) co jednak zdawało się nie odstraszać obrony Eintrachtu. Wyrafinowaną grą w obronie popisywał się Martin Hinteregger który kilka razy odbierał piłkę napastnikom z dziecinną wręcz łatwością. U gości według mnie, bardzo aktywny był Loftus-Cheek który był wszędzie.
Wspominałem wcześniej o Kosticiu. To on w 23 minucie spotkania idealnie obsłużył nikogo innego jak Lukę Jovicia, który precyzyjnym strzałem głową, ustalił wynik spotkania na 1:0. Co na to twitter?
Jebany #SGECHE
— Karol Sitarski (@karolsitarski1) 2 maja 2019
Jedna brzydka opinia
Ależ główka Jovicia. Delikatesy.
— Tomasz Weinert (@PanTomaszJZW) 2 maja 2019
Jedna grzeczna opinia
Luka Jović. Wart każdych pieniędzy pic.twitter.com/Z4O1Yo8Gjq
— KierownikWodopoju (@BoyBetterKnown_) 2 maja 2019
Przerwa na nagranie brameczki
A Bayern woli Wernera. Niepojęte. Jovic ma absolutnie wszystko.
— Tomasz Urban (@tom_ur) 2 maja 2019
Jedna pochlebna opinia
Wydawało by się, że jak na Orłów przystało, bramka uskrzydliła gospodarzy. Wyglądało to jednak tak, jakby tylko wkurzyła gości którzy nie opuszczali połowy Eintrachtu. Rzucał się w oczy wcześniej wspomniany Loftus-Cheek i te przeklęte rzuty wolne. Stare Chińskie przysłowie mówi "Do sześciu razy sztuka". Dopiero po szóstym rzucie rożnym w 45 minucie po złej próbie odbioru piłki, ta trafiła pod nogi Pedro a ten huknął w bramkę Kevina Trappa. Smutne ale prawdziwe 1:1. Jeszcze twitterek i do szatni.
Po golu Jovicia Chelsea zaczęła masakrować Eintracht. Ostatecznie Pedro wyrównał tuż przed przerwą. Eintracht po 25. minucie nie ma żadnych argumentów. #EINCHE #BundesTAK
— Radek Misiura (@Radek_Misiura) 2 maja 2019
Eintracht Frankfurt 1⃣ Vs 1⃣ Chelsea
— Scopydo Official (@GunuStephen5) 2 maja 2019
⚽ 🏃 *Pedro*
And Pedro leveled Chelsea into it now let go for the win #teamengland pic.twitter.com/9qYN2F4rb6
PEDRO! LOFTUS-CHEEK ASSIST!
— Alex Goldberg (@AlexGoldberg_) 2 maja 2019
Very good finish by the Spaniard, and great work by Loftus-Cheek, who has been Chelsea’s most dangerous player for sure.
Po zmianie stron obraz gry nie zmieniał się. Eintracht Frankfurt minuta po minucie tracił kontrolę nad grą, zbyt często zapraszał rywali pod swoje pole karne. David Luiz obił poprzeczkę, Willian strzelał, jednak niecelnie, a ze strony Frankfurtu nie nadchodziło nic, co dałoby nadzieję, na korzystny wynik przed rewanżem na Stamford Bridge. Jedynie najwierniejsi kibice pod słońcem nie szczędzili swoich strun głosowych i konsekwentnie do końca dopingowali swoich bohaterów. Coś niesamowitego. Aż jestem dumny, być członkiem tego klubu.
W międzyczasie na boisko weszli Hazard i Paciencia. Co to jednak zmieniło? Niewiele. Eintracht dalej nie istniał i jakimś cudem tylko nie przegrywał w tym spotkaniu. A Chelsea już nawet nie opuszczała połowy Eintrachtu. Chelsea nie opuszczała okolic pola karnego i bramka tak naprawdę wisiała w powietrzu. Nauczony doświadczeniem, wiedziałem, że z Eintrachtu zejdzie powietrze. Zawsze schodzi. Ale nie można powiedzieć, że nie opuściła ich wola walki i chęć pokazania się, a przede wszystkim, zawód kibiców to ostatnie czego chyba chcieli.
Jovic nimmt das irgendwie nicht so ernst. Nach Ballverlust erstmal spazieren gehen statt Rückeroberung. #SGECHE #SGEuropa #12gegen11 #Sge
— Rüssel Adler (@RusselAdler) 2 maja 2019
Jović chyba tego nie bierze na serio. Po stracie piłki spaceruje, zamiast walczyć o odbiór.
Frankfurt kann mit dem 1:1 sehr zufrieden sein, wenn es so ausgeht. Chelsea mittlerweile deutlich stärker.#SGECHE
— Christopher (@FCBayern_CK) 2 maja 2019
Frankfurt może się cieszyć z takiego wyniku. W międzyczasie Chelsea wyraźnie silniejsza
W okolicach 80 minuty na chwilę do głosu zaczęli dochodzić gospodarze. Ładną indywidualną akcję wykreował Da Costa, jednak jego podania nie wykorzystał Paciencia. Szkoda. W 85 minucie dośrodkowania z rzutu rożnego nie wykorzysał kapitan Eintrachtu, David Abraham i powoli przestałem mieć nadzieję, że Eintracht da radę tu jeszcze cokolwiek ugrać. Końcówka meczu wyglądała bardzo nerwowo, sporo fauli i brak konkretnych akcji strzeleckich.
Ku mojemu nie-zaskoczeniu, spotkanie zakończyło się jednobramkowym remisem. Czy czuję niedosyt? Oczywiście, że trochę tak. Patrząc na progres Eintrachtu w tym sezonie, wierzyłem w tych chłopaków. Aczkolwiek remis z takim rywalem jakim jest Chelsea, brałem od początku w ciemno. Pisałem również moim znajomym "Nie będę zły jak odpadną, ale niech to będzie przegrana przypłacona potem i łzami rywali". I z takim nastawieniem zobaczymy się za tydzień moi drodzy. Nie mam pojęcia, czy Eintracht zagra dobrze czy źle. Jednak niezależnie od rezultatu, ja już jestem zakochany we wszystkich po same uszy i już teraz jestem z nich niesamowicie dumny, że pokazali, iż składem kilkukrotnie tańszym, niż cała reszta, można osiągnąć rzeczy wielkie. Dziękuję za uwagę.
Eintracht Frankfurt 1:1 Chelsea FC
1:0 23' Jović (asysta Kostić)
1:1 46' Pedro (asysta Loftus-Cheek)