Najpierw nudy, potem nokaut - Chelsea wygrywa Ligę Europy!
Pierwsza połowa była kulminacją wszystkich koszmarów, które towarzyszyły temu finałowi. Kontrowersyjne miejsce rozgrywania, wątki polityczne, skandale, a dziś wieczorem w końcu brak jakości piłkarskiej. W drugiej połowie jednak zobaczyliśmy grad goli. Niestety, zdecydowana większość padła dla jednej drużyny, bo druga nie potrafiła dotrzymać jej kroku. Chelsea znokautowała Arsenal i została triumfatorem Ligi Europy. London is blue!
Składy:
- Chelsea: Kepa - Azpilicueta, Christensen, David Luiz, Emerson - Kante, Jorginho, Kovacić (76. Barkley) - Pedro (71. Willian), Giroud, Hazard (89. Zappacosta)
- Arsenal: Cech - Sokratis, Koscielny, Monreal (66. Guendouzi) - Maitland-Niles, Torreira (67. Iwobi), Xhaka, Kolasinac - Ozil (77. Willock) - Lacazette, Aubameyang
Patrząc na składy, można po prostu zwrócić na uwagę na to, o czym mówiło się dużo przed tym finałem. Wbrew wcześniejszym przewidywaniom, N'Golo Kante znalazł się w pierwszej jedenastce "The Blues". Zabrakło w niej jednak Antonio Rudigera i Rubena Loftusa-Cheeka. Można powiedzieć, że obok dodatkowej motywacji w postaci możliwego awansu do Ligi Mistrzów i specjalisty od Ligi Europy, Unaia Emery'ego na ławce trenerskiej, "Kanonierom" przybył kolejny atut. To jednak wcale nie oznaczało, że będzie łatwo...
Minuta czwarta - Hazard kręci Maitlandem-Nilesem po raz pierwszy#CHEARS
— Ignacy Pereta (@Ignacy_Pereta4) 29 maja 2019
Eden Hazard chciał się pożegnać z Chelsea zdobywając trofeum i z pewnością chciał to zrobić w lepszym miejscu, przy lepszej atmosferze. Baku jako gospodarz finału budziło sporo kontrowersji od samego początku, oliwy do ognia dolała sytuacja z Henrikhiem Mkhitarianem, który nie wystąpił w finale z przyczyn politycznych. Również w trakcie meczu internauci mieli sporo do powiedzenia na temat gospodarza. I nie były to zbyt dobre rzeczy.
Źle to się oglada
— Łukasz (@LukaszNews) 29 maja 2019
Nie ma innych stadionów ??#CHEARS pic.twitter.com/HLgeNGQV2C
Ten co wybierał ten stadion na finał LE, powinien dostać dożywotni zakaz organizacji imprez #CHEARS #UELfinal
— м.ѕкσωяσηєк (@SzybkiBill1906) 29 maja 2019
Ten finał nie ma klimatu finału, nawet nie chodzi o to, że grają dwie angielskie drużyny. Realizacja jakby to było letnie tournee tych klubów, a nie finał LE #UELfinal #CHEARS
— Patryk Wiła (@patryk_wila) 29 maja 2019
Było widać, że Arsenal gra tutaj o wyższą stawkę. Od początku "Kanonierzy" starali się zdominować ten mecz. W 9. minucie szansę miał Pierre-Emerick Aubameyang, kiedy piłka spadła mu pod nogi, po rzucie rożnym. Gabończyk nie znalazł się jednak wybitnie dogodnej pozycji i nie zdołał trafić do bramki. W 18. minucie Alexandre Lacazette wychodząc do piłki, padł na murawę w polu karnym. Sędzia nie podyktował rzutu karnego i słusznie, bo powtórka pokazała, że upadł bez kontaktu z Kepą. Właściwie to francuski napastnik powinien zostać ukarany żółtą kartką w tej sytuacji.
Chelsea z początku głównie kontrowała, a liderem jej ataków był nikt inny jak Hazard. W końcowych minutach "The Blues" przejmowali inicjatywę, a naprawdę groźną sytuację stworzyli sobie w 39. minucie. Wówczas Petr Cech popisał się świetną interwencją po płaskim, ale mocnym strzale Oliviera Giroud, który dostał świetne podanie od Jorginho.
Cech w koszulce Arsenalu broniący strzał Giroud, grającego dla Chelsea, to jednak wyższy poziom abstrakcji 😀 #CHEARS
— Błażej Kowol (@Kowolinho) 29 maja 2019
Do końca pierwszej połowy nie zobaczyliśmy już nic szczególnie ciekawego i sędzia Gianluca Rocchi odesłał piłkarzy do szatni przy stanie 0:0. Tymczasem, na twitterze większe zainteresowanie budził mecz Polska - Senegal, na mistrzostwach świata U-20, a nawet ustawienie kamery podczas transmisji z Baku. Przy niezadowoleniu poziomem tego widowiska, pojawiło się też trochę czarnowidztwa.
Na razie w Łodzi ciekawiej niż w Baku. Obysmy utrzymali remis, bo Senegal wcale nie gra tego meczu na 50%. Im blizej konca polowy, bylo gorzej. #CHEARS ##WCu20 #SENPOL
— Marcin Malawko (@MarcinMalawko) 29 maja 2019
Dobry wieczór! Czy da radę jeszcze dalej oddalić jakoś w opcjach kamerę? Za blisko jest, źle się to ogląda... #CHEARS pic.twitter.com/k9qGuzYiEl
— Piłkarski Leniwiec (@leniwiec1989) 29 maja 2019
Nie pamiętam kiedy kamera była tak daleko od murawy, a piłkarze na ekranie takie mróweczki. Ale uparliśta się w UEFA na Baku... #CHEARS pic.twitter.com/KeM3m4H592
— Michał Pol (@Polsport) 29 maja 2019
To jest taki mecz, że jakby sędzia teraz zarządził serię rzutów karnych to by został MOTM.#CHEARS
— Andrzej Twarowski (@TwaroTwaro) 29 maja 2019
Imagine they don’t score and we have to watch 120 minutes of this shit #CHEARS #CHLARS
— Maradonny van de Beek (@maradonnyvdb) 29 maja 2019
A jednak, treść tego ostatniego twitta się nie spełniła. W 50. minucie Emerson dograł piłkę z lewej strony, a Giroud mimo tego, że nie miał najlepszej pozycji, zdołał pokonać Cecha po strzale głową. Dominacja Chelsea z końcówki pierwszej połowy przełożyła się na początek drugiej i to "The Blues" rozpoczęli strzelanie w tym meczu. A dla Arsenalu był to bolesny cios, w końcu zadał im go były zawodnik "Kanonierów".
Typowy Giroud. Nóg rzadko używa. Głowa lepsiejsza. 😉 #UELfinal #CHEARS #GOLonLINE
— Alek Kiełbasa (@lek_sy) 29 maja 2019
Olivier dlaczego to musiałeś być ty 💔#UELfinal #CHEARS
— Miłosz Matelski (@mionszx23) 29 maja 2019
Podopieczni Unaia Emery'ego mimo prób, nie mogli znaleźć sposobu, żeby odpowiedzieć. Ciągle czegoś brakowało, Chelsea dominowała już od dłuższego czasu, a z podciętymi skrzydłami jeszcze trudniej się gra. "Kanonierzy" zostali brutalnie zweryfikowani w 60. minucie. Eden Hazard dograł w pole karne, do Pedro Rodrigueza, a ten płaskim strzałem nie dał szans Cechowi. Było już 2:0 i Arsenal znalazł się pod ścianą. 5 minut później ich sytuacja była jeszcze gorsza. Ainsley Maitland-Niles sfaulował w polu karnym Giroud, a jedenastkę pewnie wykorzystał Hazard. Marzenia Arsenalu o wygraniu Ligi Europy runęły w ciągu 15 minut.
W przerwie meczu Arsenal chyba postanowił być solidarny z Mchitarjanem i przedwcześnie opuścili Baku #UELfinal #CHEARS
— Mikołaj Krzywkowski (@Krzywy94) 29 maja 2019
Nadzieję przywrócił Alex Iwobi, który wszedł z ławki. W 69. minucie skorzystał z piłki wybitej po rzucie rożnym i pięknym strzałem z powietrza pokonał Kepę. Jednak tak szybko, jak ta nadzieja przyszła, tak szybko została brutalnie odebrana. W 72. minucie kontra Chelsea zakończyła się podaniem Giroud do Hazarda, któremu nikt już nie przeszkadzał w oddaniu strzału i musiało się to skończyć kolejną bramką dla "The Blues". Belgijski gwiazdor zapewniał sobie wspaniałe pożegnanie z klubem.
Nawet mi was nie szkodran z taką gra Arsenalu. Chociaż sercem byłam dziś z wami. #CHEARS
— Karolaa27 (@Karolaa27x) 29 maja 2019
Mecz zbliżał się do końca i trudno było oczekiwać, że Arsenal jeszcze powalczy. Z "Kanonierów" ewidentnie zeszło powietrze. To Chelsea mogła podwyższyć prowadzenie. W końcówce najwięcej nadziei drużynie Emery'ego dawał rezerwowy Joseph Willock. Ale i on nie zdołał trafić do siatki w dogodnej sytuacji. Jego koledzy też jeszcze próbowali przycisnąć, ale było już po prostu za późno. Grę Arsenalu podsumowała sytuacja w doliczonym czasie, kiedy ich piłkarze sami sobie przeszkodzili w zdobyciu bramki. Ich kibice muszą obejść się smakiem. Nie będzie Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie. Trofeum trafia do Chelsea, dla której sezon też nie był wybitnie udany, a ich kibice po małych turbulencjach doczekali się trochę radości.
Dziś mogę w końcu pocieszyć się z tego że kibicuje Chelsea 💙 #CHEARS #Chesea #UELfinal
— Wiktor Berdzik (@W_Berdzik) 29 maja 2019
Blue is the colour, football is the game
— Adrian Łażeński (@Adixell) 29 maja 2019
We're all together and winning is our aim
So cheer us on through the sun and rain
Cos Chelsea,Chelsea is our name
Dzięki chłopaki za ten sezon, wszystko dobre co się dobrze kończy!
Podium w PL i zwycięstwo w Lidze Europy!#CHEARS 4:1 pic.twitter.com/E5KUj5tFHV
Chelsea - Arsenal 4:1 (0:0)
Giroud 50', Pedro 60', Hazard 65' (k.), 72' - Iwobi 69'