Piast o krok od kompromitacji...- echa meczu Piast vs Riga FC
FC Riga - zespół z Łotwy. Czy może okazać się groźny i sprawić problemy polskiemu zespołowi? On sam nie, ale Polacy już tak. Błędy Marcina Pietrowskiego oraz Urosa Koruna sprawiły, że gliwiczanie doznaliby kompromitacji, gdyby nie znakomita postawa Jakuba Czerwińskiego oraz Jorge Felixa, którzy uratowali Piastowi rezultat. Chwała im za to...
Składy:
Piast: Plach - Pietrowski, Korun, Czerwiński, Kirkeskov - Dziczek, Hateley, Badia (62' Konczkowski), Felix, Valencia (74' Sokołowski) - Parzyszek (87' Steczyk)
Riga FC: Ozols - Stuglis, Valerians, Panic, Rugins - Laizans, Sharpar, Saric - Brisola (43' Visnakovs), Rakels (80' Bopesu), Debelko (84' Biliński)
Wspomnienia związane z BATE Borysów już dawno powinny odejść w niepamięć. Te łączące się z falstartem w PKO Ekstraklasie i remisie z Lechem Poznań również. Dziś liczyło się tylko zwycięstwo, a wszyscy byli skupieni na łotewskiej Rydze FC. Liga niby nie najmocniejsza, lecz po porażce z białoruskim BATE Borysów już nic nas nie zdziwi. Tym bardziej, że nawet zespoły z Gibraltaru są w stanie postawić się naszym przedstawicielom na scenie międzynarodowej. Druga runda Eliminacji do Ligi Europy miała, więc być jedynie spacerkiem, a rywal nie powinien sprawić największych problemów. W końcu był z Łotwy, która dawno nie zabłysnęła w Europie...
Czy w piłce klubowej zebraliśmy kiedyś oklep od Łotyszy? #PIARIG
— Kardon1986_2 (@FilipCzarnecki_) July 25, 2019
Po starciach z BATE wszyscy pamiętali o błędach Frantiska Placha, który w przeciągu 10 minut stał się antybohaterem Piasta. Nie bez przyczyny zaczynam od niego, gdyż Słowak podobnie, jak w Eliminacjach do Ligi Mistrzów znów zawiódł. Choć nie należy obwiniać go za całokształt, to i tak ludzie zapamiętają jego wyjście przed pole karne i minięcie się z rywalem. W tamtej akcji zdecydowanie więcej zawinił Marcin Pietrowski. Prawy obrońca Piasta chyba zapomniał, że piłkę w stronę bramkarza kopie się nie tyle celnie, co mocno, czego zabrakło w tej akcji. W taki właśnie sposób padła bramka dla Łotyszy, o której będzie się mówiło jeszcze długo.
Hej, @Mietczynski, dałbyś radę zaprosić Placha do następnego odcinka „Ni mom pojęcia co robię”? Zasłużył.#PIARIG
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) July 25, 2019
Była to jedna z niewielu akcji przeprowadzonych przez Rygę, lecz podopieczni Waldemara Fornalika już pokazywali, że potrzebują niewiele, by wracać do domu na tarczy. Radujmy się jednak, że dziś mieli znacznie więcej szczęścia, a rywal był tym z niższej półki. I to było widoczne na boisku. Od samego początku stroną przeważającą był Piast. O pogorszeniu sytuacji zadecydował tak naprawdę jeden błąd, lecz mistrz Polski robił to, co powinien. I za to należą się pochwały. Przez niemal całe spotkanie starał się prowadzić grę, nie dając rywalowi szans na rozkręcenie się. Trudno byłoby gdyby taka sytuacja nastąpiła, gdyż Łotysze przyjechali do Gliwic w jednym celu - nie otrzymać łomotu (którego w ostateczności nie otrzymali). Bardzo dobrze zorganizowana linia obrony, wspomagana przez pomocników mocno rzucała się w oczy, a Piast niestety na tym cierpiał.
Zespół, który przez niemal całe spotkanie broni się pod własną bramką, nigdy nie będzie łatwym rywalem, lecz nie z takich sytuacji wychodził już Waldemar Fornalik i dziś również sobie poradził. Lekiem na ominięcie zagęszczonego środka pola, jest zazwyczaj gra skrzydłami, co w drugiej połowie zaczęło być bardzo widoczne. Świetne zawody rozgrywał Mikkel Kirkeskov, który wreszcie zaprezentował się tak, jak od niego oczekiwano. Ponadto na plus należy ocenić występ dwóch Hiszpanów. Zarówno Jorge Felix, jak i Gerard Badia byli tego dziś niezwykle aktywni, poniekąd wcielając się w rolę Joela Valencii. Ekwadorczyk nie zagrał tego dnia zawodów życia, na czym cierpiał Piotr Parzyszek. Polak znów zakończył spotkanie bez gola, lecz gdzie Parzyszek nie może, tam Czerwiński pomoże. W taki sposób powinno się prezentować motto kibiców Piasta po pierwszych spotkaniach, gdyż to stoper mistrza Polski znów okazał się asem w talii Waldemara Fornalika.
Dwa ostatnie mecze - dwie bramki głową Jorge Felixa. Niespodziewany as niebios 😜#PIARIG
— Michał Hańczuk (@MichalHanczuk) July 25, 2019
Podobnie, jak w meczu z BATE Borysów, tak i w dzisiejszym Jakub Czerwiński był dosłownie wszędzie. Bezbłędna gra w defensywie, próba rozegrania i znów bramka, która uniknęła Piasta od kompromitacji. Trafienie 27-latka rozpoczęło lepszy okres gry gliwiczan i ci subtelnie zaczęli wykorzystywać rozgardiasz w linii obrony gości. To dwukrotnie wykorzystał Jorge Felix, który podobnie jak Czerwiński, potrafił wziąć na siebie odpowiedzialność zdobywania bramek. Ostatnie dwa mecze Hiszpana zakończyły się trzema golami, lecz wszyscy nosiliby go na rękach, gdyby nie fatalny błąd Urosa Koruna w końcówce. Stoper Piasta chcąc podać piłkę do Placha, niespodziewanie go pokonał, zmniejszając różnicę goli zaledwie do jednej. Cieszmy się jednak, że to spotkanie zakończyło się zwycięstwem, gdyż Riga FC strzeliła dziś dwa gole, tworząc sobie jedną sytuację. Można? Można!
Is that you, Polska - Dania 2016? Korun zabawił się w Glika, niemalże identyczny idiotyczny gol głową...#PIARIG https://t.co/8V2JsobxGC
— Rafał Majchrzak (@RMnaTT) July 25, 2019
Piast nie może przestać strzelać. Są w takim cugu, że ładują nawet do własnej.😂#PIARIG
— Kardon1986_2 (@FilipCzarnecki_) July 25, 2019
#PIARIG
— Michal (@michal_jar) July 25, 2019
Piast w dziesiejszym meczu wypracował 5 bramek 🤦♂️
Piast 3:2 FC Riga (66' Czerwiński, 82', 85', Felix - 22' Debelko, 86' Korun (sam)