Arsenal, Sevilla i Holandia z RiGCzem, United dalekie od niego - Liga Europy pograła
„W ogóle nie miało mnie tu dzisiaj być” – takie słowa powtarzał w filmie „Clerks” główny bohater, Dante. Czasami takie wrażenie ma się, gdy patrzy się na te wielkie firmy, które rozgrywają swoje mecze w europucharach w czwartki. Arsenal, Porto, Lazio, Manchester United, Roma, Feyenoord, Sevilla, PSV, Sporting… one wszystkie są jak Dante. W ogóle nie chciały i nie miały tutaj grać. Ale grają. I nimi się zajmiemy.
Feyenoord – FC Porto 2:0
Przypominaliśmy dziś EURO 2000, prawda? Przypominaliśmy Sergio Conceicao, wielką Portugalię, która nie zagrała ostatecznie w finale na starym De Kuip w Rotterdamie? Przypominaliśmy. Cóż, Portugalia znów została ukarana na holenderskim boisku. Przez panów Toornstrę i Karsdorpa (FENOMENALNY RAJD TEGO DRUGIEGO) – to oni dali Feyenoordowi zwycięstwo, którego mało kto się spodziewał. Portugalska piłka otrzymuje kolejny strzał prosto w twarz – wczoraj Benfica, dziś „Smoki” nie potrafią wygrać z rywalem w newralgicznym momencie, gdy toczy się walka o trzy miejsca w Champions League. Cóż… duopol tych dwóch klubów ma swoje słabe strony, a reszta klubów wcale nie jest lepsza…
AZ Alkmaar – Manchester United 0:0
AZ Alkmaar przyjęło dziś w Hadze Manchester United, a ten zagrał BEZ-NA-DZIEJ-NY mecz. Niewiarygodne, jak można źle zagrać. 0:0. Kolejne rozgrywane mecze przez ten klub nie mają sensu… nie mają sensu… ta drużyna… nie ma sensu… i jeszcze w dodatku TO:
Szokująca statystyka. Manchester United w meczu LE przeciwko AZ Alkmaar (0:0) na 6 prób ani razu (!) nie trafił w światło bramki. W obu połowach spotkania dominowała holenderska drużyna.
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) October 3, 2019
Doszczętnie runął i zrównano z ziemią pomnik postawiony przez Sir Alexa Fergusona. Smutne. pic.twitter.com/W6JGDRaAEz
Drużyna, która słynęła z kapitalnej ofensywy nawet w momencie, gdy targały ją problemy pod koniec długiej przygody Fergusona z klubem… teraz jest apatyczna niczym Wigry Suwałki. Śmiem twierdzić, że Pogoń Szczecin, lider Ekstraklasy, byłby dziś niekoniecznie bez szans w starciu z Manchesterem Solskjaera. Pozostaje nam tylko współczuć Norwegowi – bo on naprawdę podpisuje z każdym meczem wyrok na siebie samego. To się skończy jednym – nie można grać z meczu na mecz coraz gorzej i pozostać na stanowisku. Żaden właściciel nie jest aż tak cierpliwy… a takimi konferencjami, gdzie Ole wspomina, że jest zadowolony i mówi, że „byli bliscy zwycięstwa”… on naprawdę sobie nie pomaga, choćby chciał ochronić tych chłopców czymkolwiek… zresztą spójrzcie na oceny tego filmiku z konferencji... mówią same za siebie.
Arsenal – Standard Liege 4:0
Jaki jest najlepszy sposób na zapomnienie o meczu, obok którego się przeszło? Wygrana w przekonującym stylu, wysoka, najlepiej bez straty gola. Mówiliśmy przecież, że sam potencjał Arsenalu wystarczy na Standard Liege i to nie była żadna pomyłka. Unai Emery i jego piłkarze powinni każde z tych spotkać obskoczyć takim wynikiem, nawet te potyczki z Eintrachtem. Wynik wygląda imponująco, podobnie jak 21 sytuacji bramkowych stworzonych w meczu. Gabriel Martinelli szalał i po raz kolejny udowadniał, że może to być ogromny talent, a swoje dołożyli też panowie Willock i Ceballos. Brawo, Arsenal, dziś Wam się należy.
Lazio – Stade Rennes 2:1
Lazio uratowało honor swój oraz Włoch, jeśli chodzi o europejskie puchary. Napoli – remis. Inter – przegrana. Atalanta – przegrana. Roma – remis. Torino – sami wiecie, odpadli z Wolverhampton jeszcze przed fazą grupową. Aha, no i wygrał Juventus, ale jego nienawidzą całe Włochy poza Turynem. Na barkach Sergeja Milinkovicia-Savicia (wprowadzonego w drugiej połowie) oraz Ciro Immobile spoczął ciężar zdobywania goli – i je zdobyli, co najważniejsze, wyrywając prowadzenie panom Francuzom. Simone Inzaghi odetchnął, bo to, co Lazio odstawiło z Cluj nie zasługiwało na jakiekolwiek słowa pocieszenia. A dziś pomógł im Celtic, który sprawił, że sprawa awansu jest otwarta…
Sevilla – APOEL 1:0
Javier Hernandez ma się dobrze.
¡¡¡Final del partido en Nervión!!! +3 💪⚪🔴#SevillaFCAPOEL 1-0 #vamosmiSevilla #WeareSevilla #UEL pic.twitter.com/wyQPUogEp8
— Sevilla Fútbol Club (@SevillaFC) October 3, 2019
Dał dziś ważne zwycięstwo drużynie „Sevillistas”, która jak na razie nie straciła gola w obu spotkaniach Ligi Europy i pewnym krokiem zmierza po awans z grupy. Dobra to wiadomość, ponieważ tylko potwierdza, że po raz kolejny panowie, którzy tak nieszczęśliwie odpadli ze Slavią Praga sezon temu, chcą naprawić to, co zawalili. Sevilla znalazła swój sposób na awans do Ligi Mistrzów – zawsze robi wszystko, żeby jej piękny hymn wybrzmiał podczas finału Ligi Europy. Chyba spodobała im się Polska, skoro tak dobrze idzie im już od początku…
Sporting CP – LASK Linz 2:1
Ile jeszcze razy będą kibice Sportingu uzależnieni od tego piłkarza? 25-letni, mający w tej chwili cały najlepszy czas przed sobą, będący w niewiarygodnym gazie od początku poprzedniego sezonu. Bruno Fernandes.
🎙️ 63' | GOLOOOOO!!! @B_Fernandes8!!!! Está feito a reviravolta na partida!! 🙌#SCPLASK | 2-1 | #UEL #DiaDeSporting pic.twitter.com/zP4psyVm8P
— Sporting Clube de Portugal (@Sporting_CP) October 3, 2019
To tylko jemu zawdzięczają dziś kibice „Lwów” to uczucie ulgi. Poza nim, ta zbieranina nie ma prawa nazywać się drużyną z jakimkolwiek charakterem. Jadą na plecach jednego człowieka, swojego kapitana, który walczy jak może o transfer do lepszego klubu, w którym wreszcie rozwinie swój talent (bo w Sportingu tylko wyćwiczy co najwyżej swoją cierpliwość i charakter – a zostanie też zagłaskany przez fanów „Lwów”, bo pewnie tylko jemu w tej chwili zechcą podać rękę).
Rosenborg – PSV Eindhoven 1:4
Czy za komentarz może posłużyć ten wpis?
⏸Rosenborg 0:3 PSV Eindhoven
— Paweł Tanona (@ptanona) October 3, 2019
Ciężko jest cokolwiek powiedzieć po takiej połowie. Rosenborg przez większość czasu prowadzi grę, dyktuje tempo i jednocześnie samemu sobie strzela bramki. Rykoszet, samobój i asysta drugiego stopnia piłkarza Rosenborga. Najlepsze podsumowanie. pic.twitter.com/i5hJ21cDPt
Skończyło się 4:1. Mark van Bommel i jego piłkarze przyjechali i zrobili swoje. Wręcz porażające jest, jak dobry był to tydzień dla holenderskiej piłki.
⏹Rosenborg 1:4 PSV Eindhoven
— Paweł Tanona (@ptanona) October 3, 2019
Na usta po takim meczu cisną się cytaty z wywiadu Radosława Janukiewicza i Grzegorza Skwary. Smutny mecz, w którym Rosenborg oddał to zwycięstwo Holendrom. Niby chciał, niby próbował, ale wszystko działo się na niby.
Pozostałe mecze drugiej kolejki fazy grupowej:
FK Astana – Partizan 1:2
AS Saint-Etienne – VfL Wolfsburg 1:1
Oleksandrija – KAA Gent 1:1
CSKA Moskwa – Espanyol 0:2
Ferencvaros – Łudogorec 0:3
Young Boys – Rangers 2:1
Istanbul Basaksehir – Borussia Moenchengladbach 1:1
Besiktas – Wolverhampton 0:1
SC Braga – Slovan Bratysława 2:2
Celtic – CFR Cluj 2:0
Vitoria Guimaraes – Eintracht Frankfurt 0:1
F91 Dudelange – Qarabag 1:4
Malmoe FF – FC Kopenhaga 1:1
FC Lugano – Dynamo Kijów 0:0
FK Krasnodar – Getafe CF 1:2
Trabzonspor – FC Basel 2:2