Legia Czesława robi to, co należy, Legia Czesława wygrywa
Jak przywitał się z publicznością warszawską pan trener Czesław Michniewicz? Odpowiedziałbym, gdyby kibice mogli wejść na stadion. Cóż, w dniu, kiedy zanotowaliśmy dzienny rekord zakażeń SARS-CoV-2 niekoniecznie jest to pierwsza potrzeba, aby słuchać prawdziwego dopingu, który w ostateczności brzmi jak taśma z tymi samymi przyśpiewkami intonowanymi do znużenia (choć OK, z Rangers przed rokiem atmosfera była świetna). Dziś najważniejsze było boisko.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Składy wyjściowe:
Legia: Boruc - Juranović, Wieteska, Jędrzejczyk, Mladenović - Slisz, Karbownik, Luquinhas - Wszołek, Pekhart, Valencia
Drita: Maloku - Blakqori, Cuculi, Gerbeshi, Brdarovski, Namani, Shabani, Fazliu, Shabani, Ajzeraj, Rexha
Najważniejsze było boisko i tzw. opędzlowanie Drity. W social mediach bowiem niezbyt się to udało, raczej Kosowian wprawiło chyba w zakłopotanie.
Fun facts lol? https://t.co/ldpFhKIDiC
— FC Drita (@DritaFc) September 24, 2020
Just for info the guy in the photo is a fan and not our player Kastriot Rexha.
— FC Drita (@DritaFc) September 24, 2020
Kosowo zresztą ''wspierał'' jeden dziennikarz z tego państwa.
Drita może dziś liczyć na przychylność krajowej prasy. Jedynym dziennikarzem z Kosowa obecnym na meczu jest Valmir Limani, brat Ardiana Limaniego, trzykrotnego mistrza kraju, środkowego obrońcy i kapitana Drity Gnjilane😉 #LEGDRI
— Kuba Jeleński (@JelenLL) September 24, 2020
Dość jednak na chwilę o tym, co działo się w sieci. Boisko... cóż, boisko czekało na jedenastki obu drużyn. Legia postawiła na Jędrzejczyka, którego uraz doznany wczoraj nie okazał się zbyt poważny. Karbownik został przesunięty do środka pola, Luquinhas wylądował na dziesiątce, a Valencia i Wszołek mieli wspierać drużynę na skrzydłach. 4-5-1, 4-3-3? Cóż, kiedy po raz ostatni Legia grała ustawieniem 4-3-3, były to czasy miłe. Liga Mistrzów, grudzień, przyjemny mecz ze Sportingiem CP, przyjemne 5:0 z Górnikiem Łęczna... do takich wspomnień chciał nawiązać Czesław Michniewicz w swoim debiucie w roli trenera Legii. Zdawał sobie jednak sprawę z powagi swojego zadania - drużynę objął w poniedziałek. Miał trzy dni na doprowadzenie jej do stanu używalności.
Pierwsza połowa? Cóż, rozegrana została - z malutkimi wyjątkami - pod dyktando mistrzów Polski. Częstym obrazkiem byli goście zepchnięci na własną połowę. Legia ponownie nie wyzbyła się gry dośrodkowaniami, po nich zdobywano bramki - kolejno Paweł Wszołek, a także Tomas Pekhart (to dopiero pierwszy gol Czecha w tych rozgrywkach w sezonie 2020/21).
W zasadzie to jedyny piłkarz Legii, który w tym sezonie robi to, za co mu płacą.
— Marcin Żuk (@MZukMarmar) September 24, 2020
Przyda się też słowo o reszcie. Luquinhas? Ponownie najbardziej przebojowy w środku pola, wywalczył więcej niż raz groźny stały fragment. Karbownik? Nieco brakowało go na boku obrony, gdzie czarował zwykle swoimi niekonwencjonalnymi zagraniami. Środek pola generalnie jeszcze przed strzeleniem pierwszego gola często wklejał się w rywali, a poprzez to mogliśmy śledzić częstą grę na skrzydłach. Mladenović i Juranović aktywnie jednak pomagali Wszołkowi oraz Valencii, a goście z Kosowa niespecjalnie chcieli im w tym przeszkadzać. Choć i tak najlepszy z całej drużyny był zdecydowanie Bartosz Slisz, który od początku sezonu zdaje się prezentować równą formę (chyba jako jedyny nawet w meczu z Górnikiem spisał się choćby trochę odpowiednio do swojej roli). Może nie będzie płaczów po Antoliciu, który nie jest już od dawna ulubieńcem Czesława Michniewicza.
Cieszy 2:0 do przerwy, ale tam rezerwy są gigantyczne u każdego piłkarza jeszcze. Za jakiś czas to może być niesamowicie śmigająca drużyna. Plusik na razie dla Bartka Slisza – szybkie, odważne, pewne zagrania, jak trzeba rozrzucić piłkę.
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) September 24, 2020
Legia Warszawa stawać się zatem będzie Legią Czesława - drużyną, która postawi efektywność nad efektownością. Jeżeli mielibyśmy szukać występu młodzieżówki U-21, który był nieco podobny do tego spotkania, pewnie byłby to fragmentami ostatni występ przeciwko Estonii. Dziś faule liczbowo były mniej na tym samym poziomie, Legia jednak była konkretniejsza w tworzeniu groźnych sytuacji. Kiedyś zwykle tracili gole po stałych fragmentach gry, teraz w końcu zaczęli sami je dopracowywać (nie są bramkostrzelni od czasu dwumeczu z Mariehamn z 2017 roku, to fakt). Bo nie możemy zapomnieć o strzale Filipa Mladenovicia z rzutu wolnego, kiedy trafił on mocno w poprzeczkę.
Legia jak zwykle nieco lepiej po zmianie trenera, zepchnięcie rywala do defensywy daje efekty. Spora liczba dośrodkowań wciąż razi, ale ciężko będzie od razu wyplenić te nawyki.
— Jan Sikorski (@JS_rankingUEFA) September 24, 2020
Druga połowa mogła razić tym, że Legia nie chciała robić tego, co Lech z Apollonem. To nie było duszenie rywala, choć trzeba podkreślić jedną sytuację, gdy na dwa razy broniono rozpaczliwie bramki Drity. Za mało strzałów w stosunku do tego, czego moglibyśmy się spodziewać, oddawała Legia. Nie chciał też Czesław Michniewicz atakować dwójką napastników, tylko Jose Kante zastąpił Tomasa Pekharta. Wynik nie zmienił się już do końca spotkania, a Legia w miarę spokojnie awansowała dalej, gdzie w IV rundzie eliminacji czeka już FK Qarabag. Z nimi Legia musi już zagrać znacznie lepiej.
Zatem kiedy Shaqiri znów imponował swoją większą masę, kiedy syn Rory'ego Delapa zaliczał debiut w Manchesterze City... Legia zrobiła to, co miała zrobić. To na nią i na Lecha będziemy spoglądać z nadzieją. Trochę się przypominają te rundy Pucharu UEFA, które odbywały się na przełomie września i października... to wtedy wyjaśniały się losy awansu do grupy. Przypominają się Wisła z Iraklisem, Lech z Austrią Wiedeń, Amica Wronki z Ventspils...