Na Benfikę bez obrony? Lech ma problem
Po czterech latach oczekiwania przepełnionego olbrzymią posuchą oraz licznymi kompromitacjami polski zespół w końcu zdołał przebrnąć przez nieosiągalne dla wielu kwalifikacje do europejskich pucharów. W tym – z wielu przyczyn nielogicznym – roku padło na piłkarzy Lecha Poznań. Podopieczni Dariusza Żurawia do fazy grupowej Ligi Europy trafili po uporaniu się z czterema rundami kwalifikacyjnymi. W międzyczasie rozprawili się z Valmierą, Hammarby, Apollonem Limassol oraz Charleroi. Bez najmniejszych wątpliwości trzeba to traktować jako wyczyn wychodzący poza ramy polskich możliwości. Nie można jednak zapominać, iż prawdziwa gra rozpocznie się dopiero teraz, od starcia z portugalską Benfiką. I tu zaczynają się problemy.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Od niemal początku rozgrywek w kółko powtarza się scenariusz, iż Lech Poznań jest najlepiej poukładanym zespołem w ofensywie. Być może jest to prawda. "Kolejorz" rzeczywiście ma dużo jakości z przodu. Jego piłkarze robią olbrzymią różnicę i niewykluczone, że lada moment wyjadą za granicę. O ile już tego nie zrobili jak, chociażby w przypadku Jakuba Modera. Trzykrotny reprezentant Polski ledwie dwa tygodnie temu stał się najdroższym transferem w Ekstraklasie. Angielskie Brighton za usługi 21-latka zapłaciło 11 mln euro i w ramach podtrzymania rytmu meczowego wypożyczyło z powrotem na Bułgarską. Z punktu widzenia polskich kibiców taki wariant faktycznie cieszy. "Kolejorz" wchodząc w decydującą fazę europejskiej przygody, ograniczył straty do minimum, lecz nie można stwierdzić, że uniknął ich całkowicie.
Tomorrow begins our “adventure” in Europe, let’s dream together! Let’s make it happen together! @EuropaLeague @LechPoznan #lechpoznan #ilovethisgame #poland pic.twitter.com/wzawiHyPRz
— Dani Ramirez 🇪🇸 1️⃣0️⃣ (@Dani10Ramirez) October 21, 2020
Podczas czwartkowego spotkania z Benfiką ponownie zabraknie kluczowych przedstawicieli defensywy. Dariusz Żuraw stanie tym samym przed trudnym wyzwaniem ulepienia czegoś z niczego, a doskonale wiemy, w którym kierunku takowe próby idą. W zasadzie nie musimy cofać się daleko, bowiem wystarczy wrócić do soboty i ligowego spotkania z Jagiellonią Białystok.
"Kolejorz" wybierając się do Białegostoku, nie zabrał ze sobą Đorđe Crnomarkovicia. Serb z powodu problemów zdrowotnych pozostał w domu i zmagania wicemistrzów Polski mógł śledzić jedynie z wysokości telewizora. Taki wariant zazwyczaj powoduje uśmiech na twarzy, lecz 27-latkowi mogła zrzednąć mina. "Kolejorz" w przeciągu dwóch tygodni zmienił się bowiem nie do poznania. Przeszedł pewnego rodzaju drogę od wysokiego zwycięstwa (4:1) nad Piastem do przegranego w fatalnym stylu spotkania z Jagiellonią (1:2). A gdyby tego było mało, utracił stopera z aspiracjami do gry w podstawowym składzie.
Otóż poza Đorđe Crnomarkoviciem, którego występ czwartkowym spotkaniu stoi pod znakiem zapytania, pewne wątpliwości budzi dyspozycja Thomasa Rogne (pomimo treningu z pierwszym zespołem nie ma stuprocentowej pewności, że pojawi się dziś na murawie). Norweg jeszcze przed rozpoczęciem spotkania w Białymstoku doznał urazu, który miał go wykluczyć z gry przeciwko Benfice. W międzyczasie podtrzymał również łatkę "piłkarza ze szkła", lecz co najważniejsze i zarazem najbardziej przejmujące – prawdopodobnie osłabił swój zespół w decydującej fazie sezonu. Aczkolwiek nikogo to dziwić nie powinno. Norweg od momentu przenosin do Poznania rozegrał w jego barwach 55 meczów. Co ciekawe ani razu nie zdołał wyjść poza schemat łączący się z rozegraniem przynajmniej sześciu spotkań z rzędu. To natomiast działa na niekorzyść Dariusza Żurawia. Szkoleniowiec Lecha ponownie musi kombinować, by sklejona defensywa "jakoś" się prezentowała. Tym bardziej że prawdopodobne problemy zdrowotne Rogne nie są ostatnimi, z którymi musi się uporać opiekun "Kolejorza".
Na oficjalnym treningu przed #LPOBEN są:
— Hubert Michnowicz (@Hubert__Michno) October 21, 2020
ROGNE,Puchacz, Moder, Bednarek, Bąkowski, Szymczak, Kamiński, Kravets, Kacharava, Crno, Malenica,Alan, Satka, Tiba, Deja, DaNi, Klups, Muhar, Marchewa, Niewiadomski, Skoras, Awwad, Ishak pic.twitter.com/r5cZHo6R3u
Z powodu nadmiaru żółtych kartek mecz z wysokości trybun obejrzy również lider poznańskiej defensywy, Lubomir Satka. Słowak wyeliminował się z gry jeszcze w rundzie eliminacyjnej z Chaleroi. I w tym momencie rodzi się pytanie. Jak na spotkanie z Benficą wyjdzie “Kolejorz”? Na kogo postawi Dariusz Żuraw? Kto będzie liderem defensywy?
W tym momencie wariantów jest niewiele. W zasadzie można je zliczyć na palcach jednej ręki, wykonać znak krzyża i burknąć pod nosem “jakoś to będzie”. Otóż pod nieobecność podstawowego duetu, liderem poznańskiej defensywy najprawdopodobniej mianuje się Crnomarković. Wiadomość o obecności Serba z pewnością cieszy, lecz pytanie, co będzie dalej. Jeśli występ Rogne faktycznie stoi pod znakiem zapytania, kandydatów do utworzenia partnerstwa jest niewielu. Najpoważniejszym jest Tomasz Dejewski. A jak 25-latek zagrał przeciwko Jagiellonii, to doskonale wiemy. Zrobił to bez większej niespodzianki, popełnił błąd przy drugiej bramce dla gospodarzy i w dużej mierze przyczynił się do porażki swojego zespołu. Aczkolwiek przeciętna jak na warunki “Kolejorza” dyspozycja Dejewskiego nie jest największym problemem. Tym może się okazać wytypowanie kolejnych kandydatów do gry w podstawowym składzie.
Pod ewentualną nieobecność Rogne oraz brak Satki warianty są trzy. A może tylko trzy bowiem nie ma najmniejszych wątpliwości, że żaden z poniższych zawodników nie załata dziury po doświadczonych stoperach. Pomijając Dejewskiego, zgłoszony do tegorocznych rozgrywek Ligi Europy został również Niewiadomski. I gruncie rzeczy jest to w pełni jedyny, zdrowy stoper poza wymienioną dwójką. Aczkolwiek stawianie na 18-latka w tak ważnych spotkaniach jest niczym strzał w kolano, więc nie zdziwimy się, jeśli szkoleniowiec Lecha przejdzie do bocznych partii boiska i właśnie tam poszuka wzmocnień do środka pola. Kogo konkretnie? Kandydatury są dwie – Bogdan Butko lub Vasyl Kravec, czyli nominalny boczni obrońcy.
Ostatecznie wybór Dariusza Żurawia poznamy już w dziś o godzinie 18:55, kiedy to rozpocznie się pierwsze w tym sezonie spotkanie “Kolejorza” na europejskiej arenie.
W końcu możemy to napisać! 😍
— Lech Poznań (@LechPoznan) October 22, 2020
🔥 DZIEŃ MECZOWY 🔥
🏆 #UEL
🆚 SL Benfica
🕠 18:55
🏟 Stadion Poznań
💻 https://t.co/6l4jUh0Wl9
📺 Polsat Sport Premium 1, TVP 2, TVP Sport
#⃣ #LPOBEN
Po zwycięstwo! 🔵⚪️ pic.twitter.com/2iR1xcgjCm