Biała flaga na widoku - za nami przedostatnia kolejka Ligi Europy
Wciąż w naszych głowach mamy świeże wspomnienia tego, jak Lech w katastrofalny sposób stracił punkty przeciwko Standardowi Liège. Porażka z Belgami praktycznie zamknęła „Kolejorzowi” drogę do awansu z grupy, chociaż przedmeczowa matematyka pozwalała jeszcze na wiarę w pozytywne rozstrzygnięcie. Wystawiony skład przez Dariusza Żurawia pokazał jednak, że w Poznaniu zmieniły się priorytet i końcówka przygody na europejskiej scenie będzie traktowana jako poligon doświadczalny. Dublerzy Lecha stanęli przed bardzo trudnym zadaniem, bo musieli się pokazać na tle silnej Benfiki. Portugalczycy skorzystali z nastawienia polskiego klubu i pokonali Lecha 4:0.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
SL Benfica: O. Vlachodimos - Gilberto, N. Otamendi, J. Vertonghen, Álex Grimaldo - Pizzi (59' L. Waldschmidt), Gabriel, Rafa Silva (77' F. Cervi) - Chiquinho (60' J. Weigl), D. Núñez (60' H. Seferović), Everton (70' Pedrinho)
Lech Poznań: J. Bednarek – B. Butko, L. Šatka, T. Dejewski, T. Puchacz – K. Muhar, F. Marchwiński (82' J. Moder) - J. Sýkora (63' W. Kraweć), M. Awwad (63' D. Ramírez), M. Skóraś (63' A. Czerwiński) – N. Kaczarawa (42' M. Ishak)
Wystawienie rezerwowego składu ma pewne korzyści, chociaż wizerunkowo wygląda to jak strzał centralnie w kolano: przede wszystkim wypoczęci piłkarze nie mieli prawa odstawać pod względem kondycyjnych, nawet jeśli problemem jest brak rytmu meczowego. Oprócz tego Dariusz Żuraw mógł wprowadzić liderów swojej drużyny na zmęczonego rywala. Wypoczęci rezerwowi mogli mieć jednak nietęgie miny w momencie wchodzenia na boisko, gdyby nie Filip Bednarek. Benfica od pierwszej minuty stłamsiła Lecha i tym samym wyraźnie pokazała, że wywiezienie jakichkolwiek punktów z Lizbony to praktycznie „mission impossible”. Skoro jednak nie wychodziło z gry, to Benfica postanowiła skorzystać z innego elementu rzemiosła piłkarskiego – stałych fragmentów gry. W momencie wykonywania rzutu rożnego w szeregach Lecha szwankowało krycie. W końcu nikt racjonalny nie wymyśliłby tego, że Jana Vertonghena będzie krył Michał Skóraś, bo obu panów różni blisko 20 centymetrów wzrostu. Rzeczywistość ponownie nas zaskoczyła, bo byliśmy świadkami takiego pojedynku, w którym końcowy rezultat był znany na dobre, zanim w ogóle do niego doszło.
Mecz o nic w środku tygodnia i ludzie w szoku, że rezerwowy skład.
— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) December 3, 2020
Tomek Dejewski dwa mecze w Lidze Europy. Gytkjaer, Bednarek, Gumny, Jóźwiak ani jednego. Ten to umie znaleźć się w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie.
— Karol (@Poleder1922) December 3, 2020
Krycie Lecha w polu karnym
— Andrzej Gomołysek (@taktycznie) December 3, 2020
Skóraś - 1,72 metra
Vertonghen - 1,89 metra
Moja ulubiona para.
Wydaje mi się, że ciężko się emocjonować tym meczem
— Jakub Białek (@jakubbialek) December 3, 2020
Przez długie fragmenty tego starcia mieliśmy do czynienia z meczem, gdy każda ze stron pozorowała chęć grania w piłkę nożną podczas dzisiejszego wieczora. Lech totalnie olał mecz, bo już w nadchodzący mecz lechici będą mierzyli się z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przeczytajcie to zdanie jeszcze raz, bo sam nie dowierzam w prawdziwość tego absurdu. Niemniej jednak faktem jest to, że podopieczni Dariusza Żurawia poważniej potraktują tegorocznego beniaminka spod Klimczoka aniżeli drużynę, która aż 37 razy zdobywała mistrzostwo kraju oraz dwukrotnie okazywała się być najlepszym klubem w Europie, nawet jeśli wspominamy zdarzenia sprzed pół wieku. O swoim istnieniu przypomniał jednak ten, który powoli zaczyna wyrastać do roli kata Lecha - Darwin Núñez. Urugwajczyk w bieżącej edycji Ligi Europy zdobył pięć goli, z czego aż cztery są strzelone Lechowi. Napastnik dostał takie podanie od Pizziego, że Núñez przypominał piłkarza rozpędzającego się do wykonania rzutu karnego i ostatecznie piłkarz Benfiki nie miał problemu z wykończeniem akcji. Minęło nieco ponad sześćdziesiąt sekund, a Filip Bednarek ponownie został zmuszony do wyciągania piłki z siatki. Tym razem akcje bramkową przeprowadzili dwaj Portugalczycy - podawał Rafa Silva, a Pizzi pokazał Tomaszowi Dejewskiemu, że nie ma w przypadku w tym, że ten obrońca jest jedynie uzupełnieniem kadry Lecha Poznań. Przed upływem regulaminowego czasu gry o swoim istnieniu przypomniał Julian Weigl, który zdobył dopiero drugiego gola w historii swoich występów w europejskich pucharach, a przecież mowa o byłym piłkarzu Borussii Dortmund. Niemiec prostym zwodem okiwał dwóch zawodników i uderzył płasko z dystansu, a Filip Bednarek nie zdołał zainterweniować.
— Przemysław Bator (@przemekbator) December 3, 2020
Lech chyba nie wywiezie wyniku, który dałby im prawo marzyć o awansie. takie mam przeczucie #BENLPO
— Andrzej Cała (@andrzejcala) December 3, 2020
Poszedłem się odlać przy jeden do zera,bo nic się nie działo,wracam a tam trzy do zera.
— Wojciech Kowalczyk (@W_Kowal) December 3, 2020
No offence, ale czy Tomasz Dejewski - przy zdrowych Kielibie i Ławniczaku - miałby miejsce w składzie Warty Poznań? Wydaje mi się, że byłby problem
— Jakub Białek (@jakubbialek) December 3, 2020
Lech na przestrzeni całego meczu wyglądał zgodnie z tym, jaki skład został wystawiony przez Dariusza Żurawia - rezerwowi dostali okazję przyjrzenia się z bliska drużynie, która po dzisiejszym zwycięstwie zapewniała sobie awans i to w taki sposób, gdy Benfica właściwie nie musiała się nadzwyczajnie przemęczać. Trzeba w tym miejscu jednak zaznaczyć, że dzisiejszego wieczora mieliśmy powtórkę sprzed tygodnia, gdy przyglądaliśmy się całej kolejce Ligi Europy. Przed nami pozostała jeszcze zaledwie jedna kolejka fazy grupowej tych rozgrywek, a to jednoznacznie oznacza: 1/16 finału powoli przestaje być dla nas tajemnicą, bo kolejne drużyny zapewniają sobie kontynuowanie europejskiej przygody na wiosnę przyszłego roku. Szczęśliwcy, w porównaniu do wspomnianej Benfiki, musieli dużo mocniej się namęczyć i w gronie zespołów z przepustką do kolejnej rundy znalazły się: SC Braga, AC Milan, BSC Young Boys, LOSC Lille, Villarreal CF, Royal Antwerp FC, Tottenham Hotspur, Dinamo Zagrzeb, FK Crvena zvezda, Slavia Praga, Bayer Leverkusen, SL Benfica, Rangers F.C., Granada, PSV Eindhoven.
Pozostałe wyniki spotkań Ligi Europy
AEK – SC Braga 2:4
Zoria Ługańsk – Leicester City 1:0
AC Milan – Celtic F.C. 4:2
Lille OSC – Sparta Praga 2:1
Sivasspor – Villarreal CF 0:1
Qarabağ Ağdam – Maccabi Tel Awiw 1:1
Royal Antwerp FC – Łudogorec Razgrad 3:1
LASK Linz – Tottenham 3:3
Feyenoord – Dinamo Zagrzeb 0:2
CSKA Moskwa – Wolfsberger AC 0:1
FK Crvena zvezda – TSG 1899 Hoffenheim 0:0
KAA Gent – Slovan Liberec 1:2
CFR 1907 Cluj – CSKA Sofia 0:0
AS Roma – BSC Young Boys 3:1
Arsenal – Rapid Wiedeń 4:1
Molde FK – Dundalk F.C. 3:1
Slavia Praga – Hapoel Beer Szewa 3:0
OGC Nicea – Bayer 04 Leverkusen 2:3
Rangers F.C. – Standard Liège 3:2
Granada CF – PSV Eindhoven 0:1
Omonia Nikozja – PAOK FC 2:1
AZ Alkmaar – SSC Napoli 1:1
Real Sociedad – HNK Rijeka 2:2
Royal Antwerp FC cruise through to the next round of the UEL 👏
— Pro League ⚽️🇧🇪 (@ProLeagueBE) December 3, 2020
FT • Royal Antwerp FC vs. Ludogorets: 3-1#uel #uefaeuropaleague #antlud pic.twitter.com/M5HwJPhYgG
Dinamo Zagrzeb pieczętuje awans do kolejnej rundy, dziś 2:0 z Feyenoordem i piąty mecz z rzędu bez straty gola w pucharach.
— Michał Mączka #Futboholik (@futboholik1947) December 3, 2020
👏👏👏#UEL
⏰ RESULTS ⏰
— UEFA Europa League (@EuropaLeague) December 3, 2020
✅ 14 teams qualify for last 32
🤔 Best performance was from _______#UEL pic.twitter.com/w3yRJr1D46