Stali, Pogoni oraz Wisło – bójcie się! Lech kończy przygodę z Europą!

Przed nami ostatni szalony czwartek z Ligą Europą w tym roku, podczas którego poznamy wszystkie rozstrzygnięcia dotyczące awansów do fazy pucharowej tych rozgrywek. Z perspektywy polskiego futbolu będzie to wyłącznie pożegnanie z Europą, bo już od jakiegoś czasu wiemy o tym, że wyjście z grupy zapewnili sobie Rangersi oraz Benfica. Gdy piłkarze Lecha usłyszą końcowy gwizdek meczu ze Szkotami, to podopieczni Dariusza Żurawia będą mogli ponownie skupić się na walce w ligowej młódce o miejsce premiowane awansem do eliminacji europejskich pucharów. Logiczne, prawda? 

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi. 

Lech Poznań - Rangers F.C.

Mecz sam w sobie ma jeszcze jakiekolwiek znaczenie dla gości ze Szkocji. Podopieczni Stevena Gerrarda, dzięki ewentualnemu zwycięstwu nad Lechem, mogą zapewnić sobie pierwsze miejsce w grupie i rozstawienie podczas losowania 1/16 finału Ligi Europy. Poznaniacy postarają się przełamać złą passę starć ze szkockimi drużynami – dotychczas mierzyli się zespołami z tego kraju trzykrotnie i każdy mecz kończyli z porażką na koncie. Lechici mogliby mieć pewne nadzieję ze względu na bilans meczów wyjazdowych Rangersów, chociaż i tutaj jest pole do niepokoju: Rangersi wygrali zaledwie dwa z ostatnich 19 meczów na wyjazdach, ale oba zwycięstwa osiągnęli w tym roku. Trzeba uważać przede wszystkim na dwóch piłkarzy: Bornę Barisicia oraz Alfredo Morelosa, bo to właśnie ten duet rozmontował defensywę Lecha pod koniec października. 

BSC Young Boys – CFR 1907 Cluj

Rumuni z Kluż pojawią się w Szwajcarii po wieloletniej nieobecności, bo poprzednia wizyta w tym kraju miała miejsce aż 8 lat temu i wówczas rumuński klub walczył z FC Basel w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Szwajcarzy z Brno jeszcze dłużej czekali na zmierzenie się z Rumunami, bo jedyny ich kontakt z tamtejszym futbolem miał miejsce ponad 40 lat temu, w 1979 roku. Wracając jednak do teraźniejszości, to CFR Cluj postara się przełamać strzelecką niemoc na wyjazdach – na 10 ostatnich meczów tylko dwukrotnie znaleźli drogę do bramki rywali, ale za każdym razem wychodzili zwycięsko z tych meczów. Warto przyglądać się z bliska aż trzem zawodnikom gospodarzy: Jean-Pierre’owi Nsame, Guillaume Hoarau oraz Rogerowi Assale.

Rapid Wiedeń – Molde FK

Faworytem tego meczu powinni być goście z Norwegii, bo Rapid jeszcze nigdy nie poradził sobie z zespołami z odległej Skandynawii. Zagrali dotychczas trzykrotnie i za każdym razem schodzili z boiska pokonani. Natomiast Molde do pełni szczęścia potrzebuje zaledwie remisu, który zapewni im wyjście z grupy. To byłby dopiero drugi awans w historii Molde, bo pierwszy raz wydarzył się jesienią 2015 roku. Głównym problemem Rapidu jest nieszczelna defensywa, bo już na tym etapie zdążyli stracić aż 11 goli i może dojść do sytuacji, gdy zapewnią sobie awans, pomimo ujemnego bilansu bramkowego.

SSC Napoli – Real Sociedad

Mecze z grupy F wyrastają na najciekawsze, bo jeszcze aż trzy zespoły walczą o awans do kolejnej rundy. Spotkanie w stolicy Kampanii na pewno przyciągnie największą publikę, bo gospodarze rozegrają pierwszy mecz po zmianie patrona stadionu, która nastąpiła w zeszłym tygodniu. Sami piłkarze na pewno będą czuć pewnego rodzaju obecność Diego Armando Maradony i zrobią wszystko, by zaprezentować się z dobrej strony. Oba zespoły będą jednocześnie nasłuchiwać doniesień z Rijeki, gdzie AZ Alkmaar najpewniej wywiezie komplet punktów. Jeżeli chodzi o pojedynek w Neapolu, to goście z San Sebastian przylecą do Włoch mocno osłabieni: z powodu przeróżnych kontuzji aż sześciu piłkarzy będzie niedysponowanych, a w tym gronie są m.in.: Asier Illarramendi, Mikel Oyarzabal czy David Silva. Brak tych zawodników może oznaczać, że Napoli raczej utrzyma serię przeciwko hiszpańskim zespołom, bo ostatnio tylko Real Madryt zdołał wygrać na stadionie Napoli. W marcu przyszłego roku od tego momentu minie już cztery lata. 

Maccabi Tel Awiw – Sivasspor

Gospodarze potrzebują przynajmniej punktu, aby zapewnić sobie awansu do fazy pucharowej Ligi Europy. Nie będzie to jednak aż tak łatwe, jeśli spojrzy się na historię starć Maccabi z tureckimi klubami. Izraelski klub trzykrotnie przyjmował Turków na swoim obiekcie i byli na tyle hojni, że przeciwnicy jeszcze ani razu nie przegrali meczu w Tel Awiwie. Generalnie piłkarze Maccabi nie potrafią uczynić twierdzy ze swojego stadionu, bo z ostatnich dziewięciu meczów u siebie wygrali zaledwie dwukrotnie. Jorge Félix oraz jego koledzy z Sivassporu mają własne demony do przezwyciężenia, bo ostatnie sześć wyjazdów to strata przynajmniej dwóch bramek.  

Wolfsberger AC – Feyenoord

Jak łatwo się domyślić po wcześniejszych meczach, również pochylamy się nad rywalizacją, gdzie oba zespoły mają realne szanse na wyjście z grupy. W uprzywilejowanej pozycji są gospodarze, ale strata Holendrów to zaledwie dwa punkty. A głównym problemem Wolfsberger jest niemoc na własnym stadionie, bo licząc eliminacje oraz mecze grupowe, to Austriacy wciąż nie zaznali smaku zwycięstwa u siebie. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że Holendrzy generalnie mają problem z wygrywaniem w europejskich pucharach, bo na razie pokonali tylko CSKA Moskwa. Warto jednak zaznaczyć, że Dick Advocaat – trener Feyenoordu – zdecydował się na niecodzienną formę motywacji. Słynny holenderski szkoleniowiec poinformował w zeszłym tygodniu, że po zakończeniu sezonu przechodzi na zasłużoną emeryturę. Najlepszym sposobem na uhonorowanie swojego szefa byłby zapewne awans do kolejnej rundy Ligi Europy, więc dla piłkarzy Feyenoordu zwycięstwo wydaje się być obowiązkiem.

Oczywistością jest to, że zapowiedziane mecze to niejedyne do rozegrania, które oferuje nam Liga Europy w czwartkowy wieczór. Przed nami jednak ostatnia kolejka fazy grupowej Ligi Europy, a tym samym przybliżamy Wam jedyne mecze o stawkę czyli o awans do kolejnej rundy tych rozgrywek. Po prostu obstawiam, że w pozostałych meczach będziemy mieli do czynienia z tradycyjnym „przeglądem wojsk” i tym samym możemy być świadkami zaskakujących wyników, które w ostateczności nie zadecydują o końcowym kształcie tabeli grupowej. Mamy również do czynienia z pewnym wyjątkiem, bo wzmianka o meczu Lecha jest czymś naturalnym. Kolejna okazja, aby zapowiadać mecz polskiego klubu w europejskich pucharach może nadejdzie w przyszłym roku. O ile jakakolwiek drużyna zdoła przebrnąć przez letnie eliminacje do europejskich pucharów, co w kontekście polskiego futbolu nie jest niczym pewnym. 

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94