Ciekawy wieczór z LIGĄ EUROPY. Grali ZIELIŃSKI i KARBOWNIK!
Część spotkań pierwszej kolejki Ligi Europy już za nami. Jeśli ktoś liczył na dawkę emocji w czwartkowy wieczór, to na całe szczęście o 21:00 rozpoczęło się siedem spotkań, spośród których najciekawiej zapowiadało się starcie Leicester z Napoli, czyli grupowych rywali Legii Warszawa. Ale oczywiście nie był to jedyny warty uwagi mecz tego wieczoru.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Liga Europy bez Arsenalu to nie to samo.
— Adalbert🇵🇱 (@adalbertAFC) September 16, 2021
LEICESTER 2:2 NAPOLI (9' Perez, 64' Barnes ; 69' i 87' Osimhen)
Można zaryzykować stwierdzeniem, że jest to starcie dwóch najlepszych drużyn w całej Lidze Europy. Z jednej strony Napoli z Piotrem Zielińskim, które zaliczyło bardzo udany start w Serie A, zdobywając komplet dziewięciu punktów po trzech meczach. A Leicester to przecież ekipa, która do ostatniej kolejki Premier League w zeszłym sezonie biła się o Ligę Mistrzów. Zapowiadało się naprawdę super widowisko!
Już w 6. minucie po dobrej akcji Ayoze Pereza świetną okazję miał Jamie Vardy, ale szybszy okazał się Ospina i Kolumbijczyk w ostatniej chwili obronił strzał Anglika. Trzy minuty później były bramkarz Arsenalu nie miał nic do powiedzenia przy strzale Pereza, któremu kapitalną piłkę zagrał Harvey Barnes. Za odrabianie strat od razu chciał wziąć się Lorenzo Insigne, ale jego uderzenie z rzutu wolnego poszybowało nad bramkę Schmeichela. Znakomitą sytuację na wyrównanie miał także Piotrek Zieliński, który otrzymał dobre podanie od Osimhena ze skrzydła, jednak Polaka w ostatniej chwili zablokował Castagne. Przy odpowiednim ustawieniu kamery można jednak było dojść do wniosku, że Zieliński tak czy siak nie trafiłby w bramkę, ale oczywiście była to najlepsza szansa neapolitańczyków na strzelenie gola wyrównującego. W samej końcówce pierwszej połowy Schmeichel wybronił jeszcze bardzo groźny strzał główką Lozano, a także poradził sobie z dobitką Fabiana Ruiza.
W 59. minucie premierowego gola w koszulce Leicester strzelił Patson Daka, sprowadzony tego lata za 30 milionów euro z Salzburga. Zambijczyk dobrze znalazł się w polu karnym... no prawie dobrze, bowiem ostatecznie po analizie VAR-u sędzia odgwizdał spalonego. W 64. minucie Luciano Spaletti przeprowadził dwie zmiany, a jedną z nich było zastąpienia Piotra Zielińskiego Elfim Elmasem. Dzisiaj Polak nie wniósł nic szczególnego do gry swojego zespołu i był bezbarwną postacią w ekipie gości. Jednak chwilę później po akcji Iheanacho piłkę w polu karnym otrzymał Harvey Barnes, który z zimną krwią, trochę w stylu Masona Greenwooda, mocnym strzałem po ziemi na dalszy słupek pokonał Ospinę. Pięć minut po golu Barnesa tym razem to Kasper Schmeichel został zmuszony do wyciągnięcia piłki z siatki. Najsprytniejszy w polu karnym Leicester okazał się bowiem Victor Osimhen, który w 88. minucie uratował gościom remis, strzelając swoją drugą bramkę dzisiejszego wieczoru. W ostatniej minucie spotkania czerwoną kartkę zarobił jeszcze Wilfred Ndidi, jednak ostatecznie mecz zakończył się zatem wynikiem 2:2, a Leicester może mieć do siebie naprawdę duże pretensje o wypuszczeniu dwubramkowego prowadzenia z rąk. A swoją drogą, Legia przez ten remis na pierwszym miejscu w grupie!
Zieliński off= instant goal conceeded
— Daniel 🇵🇱4️⃣1️⃣ (@GplFixer) September 16, 2021
Coincidence? I think not
Kapitalna piłka od Politano. A Osimhen dziś znakomity. Potrzebuje takiego Victora Napoli. Gdyby nie tylko ten Di Lorenzo na lewej obronie 😬
— Piotr Dumanowski (@PDumanowski) September 16, 2021
Ndidi nie zagra z Legia (czerwona), spore oslabienie Lester
— Michał (@majkel1999) September 16, 2021
PSV 2 - 2 REAL SOCIEDAD (31' Götze, 54' Gakpo ; 33' Januzaj, 39' Isak)
PSV Eindhoven obecny sezon ligi holenderskiej rozpoczęło koncertowo od czterech zwycięstw. Z kolei Real Sociedad plasuje się aktualnie na czwartym miejscu w La Lidze i znajduje się jeden punkt za Atletico, Valencią i Realem Madryt. Podopieczni Imanola Alguacila stanęli więc przed rywalem, który prezentuje dość zbliżony do nich poziom.
Zdawało się, że to właśnie Baskowie mają spotkanie pod kontrolą. Bardzo aktywny był chociażby Alexander Isak, a także Adnan Januzaj, który w 25. minucie trafił w obramowanie bramki. Niemniej jednak, jak to w futbolu bywa, przewagę można jeszcze szybciej wypuścić, aniżeli się ją zdobyło. W 31. minucie Alexa Remiro pokonał Mario Götze, który w Eindhoven odżył i jest to bardzo podobna przygoda do tej, którą w West Hamie przeżył Jesee Lingard. Prowadzenie gospodarzy nie trwało jednak zbyt długo, bo już trzy minuty po straceniu bramki Joseba Zaldua zagrał do Januzaja, a ten kąśliwym strzałem po ziemi ugodził Drommela. Real Sociedad nie zamierzał zwalniać tempa i już w 39. minucie wyszedł na prowadzenie za sprawą gola Isaka. Po przerwie to jednak gospodarze zaczęli mocniej, a piłkę w bramce Remiro umieścił w 54. minucie Cody Gakpo. Po licznych zmianach z obu stron mecz trochę się uspokoił i dopiero w samej końcówce szansę na zmianę rezultatu miał Mikel Oyarzabal, ale... nie trafił w sytuacji sam na sam z bramkarzem. 2:2, Wyrównane starcie wyrównanych drużyn.
Mecz PSV - Real Sociedad spokojnie mógłby mieć miejsce w Champions League.#PSVRSO
— Mikołaj Tyczyński (@tyczkers) September 16, 2021
Oyarzabal nie trafił. pic.twitter.com/KM8hrm4Z1X
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) September 16, 2021
RANGERS 0 - 2 LYON (23' Toko Ekambi, 55' Tavernier gol samobójczy)
Zespół Stevena Gerrada inauguracyjne spotkanie zagrało z najpoważniejszym kandydatem do pierwszego miejsca w grupie A. Olympique Lyon, bo to o nich mowa, jeszcze parę lat temu potrafił wyeliminować przecież Manchester City czy Juventus z Ligi Mistrzów. Dzisiaj oczywiście sprawa wygląda inaczej, bowiem od tamtego czasu francuską drużynę opuścił chociażby napastnik Moussa Dembele, który obok Houssema Aouara był najlepszym zawodnikiem w tamtej ekipie. Emocje zaczęły się jeszcze przed rozpoczęciem dzisiejszego meczu, bowiem fani Rangersów obmalowali autobus piłkarzy Lyonu, używając dość... niekulturalnych wyrażeń.
Co ciekawe, to właśnie goście przeważali w pierwszych minutach spotkania. Dłużej utrzymywali się przy piłce, aż w końcu drogę do bramki rywali znalazł Toko Ekambi, który dokładnie w 26. minucie spotkania strzałem po ziemi zza pola karnego pokonał McGregora. Piłkarze mistrza Szkocji, jak to wyspiarze mają w zwyczaju, nie zamierzali odpuszczać i starali się narzucić Lyonowi swoje tempo gry. I to się udawało naprawdę dobrze. Rangersi coraz częściej oddawali strzały, ale najgroźniejsze uderzenie z 41. minuty zostało wybronione przez Lopesa. Po przerwie, dobrze znany wszystkim graczom FIFY prawy obrońca Rangersów - James Tavernier, strzelił gola samobójczego i dał tym samym dwubramkowe prowadzenie gościom z Francji, którym udało się to prowadzenie dowieźć do końca bez zbędnych kłopotów.
Lyon's team bus, after Rangers fans had finished with it. The two clubs meet in the Europa League at Ibrox tonight. pic.twitter.com/P6QHa7Nk9A
— Get French Football News (@GFFN) September 16, 2021
Rangers have conceded 2+ goals in seven of their last 11 #UEL games.
— Squawka Football (@Squawka) September 16, 2021
◉ 3-3 vs. Benfica
◉ 2-2 vs. Benfica
◉ 3-2 vs. Standard Liege
◉ 4-3 vs. Royal Antwerp
◉ 5-2 vs. Royal Antwerp
◉ 0-2 vs. Slavia Prague
◉ 0-2 vs. Lyon (still playing)
Leaky defence. 😫 pic.twitter.com/SagkkLcXzS
OLYMPIAKOS 2 - 1 ANTWERP (52' El-Arabi, 87' Reabciuk ; 75' Samatta)
Olympiakosowi Michała Karbownika, który notabene wyszedł w pierwszym składzie, przyszło zmierzyć się z belgijskim Antwerp. I niech was pozory nie zmylą, to nie jest randomowa drużyna z byle jakimi zawodnikami. W pierwszym składzie wyszedł chociażby dobrze znany fanom Serie A, i nie tylko oczywiście, Radja Nainggolan, a także Viktor Fischer, którego możecie kojarzyć chociażby z Ajaxu. Niestety, pierwsza połowa nie przyniosła absolutnie nic, co można by odnotować. Obie drużyny oddały co prawda po siedem strzałów, z tym, że Grecy chociaż dwa z nich mieli celne, a piłkarze Antwerpu ani razu nie trafili w światło bramki. Pierwszy strzał w drugiej połowie znalazł jednak drogę do bramki, a na listę strzelców wpisał się Youssef El-Arabi, dając prowadzenie Olympiakosowi. W 75. minucie wyrównał za to Samatta. Na dwie minuty przed rozpoczęciem doliczonego czasu gry bramkę na 2:1 dla gospodarzy strzelił Oleg Reabciuk i mecz zakończył się właśnie takim wynikiem. Ogólnie rzecz biorąc Michał Karbownik nie zagrał jakiegoś wybitnego spotkania. Spokojnie można je określić mianem poprawnego, jednak nie było to nic szczególnego, co polski obrońca zapamięta do końca życia.
GOL | Olympiakos 1-1 Antwerp
— SporunDibi (@sporundibicom) September 16, 2021
⚽ 74' Samatta pic.twitter.com/2B4RLMYeGy
RESZTA WYNIKÓW:
EINTRACHT 1 - 1 FENERBAHCE (41' Lammers ; 10' Özil)
BRONDBY IF 0 - 0 SPARTA
AS MONACO 1 - 0 STURM GRAZ (66' Diatta)