Milan męczył się, lecz pokonał Dudelange
AC Milan pokonał Dudelange 5:2, choć... nie obyło się bez problemów. Bramki dla gospodarzy zdobyli Patrick Cutrone, samobójczą Stelvio Cruz, Hakan Calhanoglu, samobójczą Tom Schnell oraz Fabio Borini. Z kolei dla drużyny z Luksemburga trafiali Dominik Stolz oraz David Turpel.
Milan: Reina - Calabria, Simić, Zapata, Laxalt - Hallilović ( 50. Suso), Bakayoko, Bertolacci ( 57. Mauri), Calganoglu - Cutrone (79. Borini), Higuain.
Dudelagne: Bonnefoi - Prempeh, Stelvio ( 76. Pokar), Schnell - Melisse, Couturier, Kruska, Stolz ( 80. Kenia), Jordanov - Sinani (87. Perez) - Trupel.
Każdy inny wynik niż zwycięstwo gospodarzy można byłoby uznać tutaj za ogromną sensację. Na "włoskie szczęście" stało się inaczej i po spotkaniu Dudelange, czyli pogromcy Legii w eliminacjach do Ligi Europy, nadal mają na koncie zero punktów, a ich bilans bramkowy wynosi aż minus dziesięć. Natomiast podopieczni Gennaro Gattuso zajmują drugie miejsce w tabeli Ligi Europy i mają trzy punkty przewagi nad Olympiakosem, z którym zmierzą się w ostatnim pojedynku grupowym. Pojedynku o awans.
W pierwszych minutach meczu dominował Milan, lecz ich ataki nie były zbyt żwawe. Bardziej próbowali zaskoczyć rywali strzałami z dystansu po wymienieniu kilku podań. W taki sposób Landry'ego Bonnefoia próbował zaskoczyć Hakan Calhanoglu, lecz uderzenie tureckiego skrzydłowego wybronił golkiper Dudelange. Co ciekawe mistrzowie Luksemburga również mieli swoje okazje. Strzał Brayana Mellisse wyglądał obiecująco, jednak... tylko wyglądał, bo Pepe Reina nie musiał się zbytnio wysilać, by uchronić swoją drużynę przed utratą bramki. W 21. minucie mieliśmy natomiast to, do czego "Rossoneri" dążyli od początku spotkania - gola. Strzelcem bramki okazał się Patrick Cutrone, choć trzeba przyznać, że trafienie to miało odrobinę przypadku - piłka uderzona przez 20-latka przeszła pod łokciem Bonnefoia.
Po zdobytym golu banda Gennaro Gattuso uspokoiła grę, wymieniając dwa - trzy podania i posyłając długą, nie zawsze celną piłkę, bądź wchodząc w drybling, co często kończyło się utratą futbolówki. W 39. minucie trybuny San Siro... zamarły! Wyrównującą bramkę dla potężnego Dudelange zdobył Dominik Stolz. Do końca pierwszej połowy nie działo się nic godnego uwagi, więc arbiter zaprosił oba zespoły do szatni. Po pierwszej połowie tragiczny Milan remisował z ambitnym rywalem 1:1.
Drugą połowę mediolańczycy zaczęli w najgorszy możliwy sposób. Dudelange objęło prowadzenie! Strzelcem bramki został David Turpel. Sensacją było to, że to goście dominowali, z kolei Milan wyglądał jak dzieci we mgle. Tak żenującego grającej mediolańskiej ekipy nikt się nie spodziewał. Wydawało się, że drużyna z Mediolanu bez problemu poradzi sobie z rywalami, tymczasem rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. W 58. minucie gospodarzom należał się rzut karny za nadepnięcie na Jose Maurim, lecz arbiter tego spotkania nie użył gwizdka. Powtórki pokazały, że Milanowi należał się rzut karny, ale co z tego, skoro rezultat nadal pozostawał bez zmian.
Dopiero w 63. minucie byliśmy świadkami groźnej sytuacji ze strony podopiecznych Gennaro Gattuso. Szczęścia po raz kolejny próbował Cutrone, lecz uderzenia młodzieżowego reprezentanta Włoch zostało zablokowane przez jednego z obrońców Dudelange. Po tej próbie milaniści zaczęli coraz śmielej atakować i dało to efekty. W 66. minucie gry Stelvio Cruz zdobył bramkę samobójczą, kiedy po wstrzeleniu w pole karne piłki przez Calhanoglu przypadkowo trącił ją i wpakował do własnej siatki. "Rossoneri" poszli za ciosem, a efektem tego był gol na 3:2 autorstwa wspomnianego Calhanoglu. W 79. minucie miała miejsce kolejka bramka dla Milanu i kolejny raz samobójcza - tym razem swojaka wpakował Schnell. Nie minęło choćby pięć minut, a gospodarze po raz kolejny trafili do siatki. Tym razem autorem bramki okazał się Fabio Borini, który dopiero co pojawił się na murawie.
Milan męczył się niemiłosiernie, lecz ostatecznie pokonał Dudelange 5:2. Trzeba jednak przyznać, że luksemburczycy nie tylko się bronili, a Stolz oraz Turpel zdobyte bramki na tym legendarnym obiekcie zapamiętają do końca życia.