Wielki powrót najlepszych rozgrywek świata! – zapowiedź wtorkowych spotkań LM
Kiedy ktoś spyta mnie o to, kto jak do tej pory zaliczył najlepszy comeback w 2019 roku – Manchester United czy Real Madryt, odpowiem: Liga Mistrzów. To na te rozgrywki czekali fani nie tylko w Europie, ale i na całym świecie. O Manchesterze United co prawda trochę dziś będzie, o Realu jutro, ale najważniejsze jest to, że w końcu wróciła ONA! Przejdźmy zatem do zapowiedzi tego, co już dziś o 21:00 czeka nas na europejskich boiskach. Jedziemy!
Manchester United – Paris Saint-Germain
Moim zdaniem faworyt tego dwumeczu jest tylko jeden. Z całym szacunkiem, drodzy fani United (wypowiedź jednego z nich przeczytacie za chwilę), ale zwycięstwa z takimi „tuzami” jak Brighton, Cardiff, Fulham czy nawet Leicester nie przekonują mnie do tego, by powiedzieć, że zespół z Paryża również legnie u stóp podopiecznych Ole Gunnara Solskjaera. Poza tym – Thomas Tuchel jest dużo bardziej doświadczonym szkoleniowcem od Norwega, a PSG ma zwyczajnie lepszych piłkarzy w swoim zespole. Oczywiście – staty w FIFIE i miliony dolarów nie grają, ale jeśli przed tym dwumeczem miałbym postawić na awans którejś drużyny, to zdecydowanie będzie to Paris Saint-Germain. Tymczasem zapoznajcie się z opinią kogoś, kto ten mecz będzie oglądał z jeszcze bardziej zapartym tchem niż ja, bo na co dzień kibicuje „Czerwonym Diabłom”. Przed Wami, dobrze Wam znany z innych tekstów na Footroll.pl, Piotr Adamus:
Dzisiejszego wieczoru możemy dostać kolejny dowód na to, że dwa miesiące w piłce nożnej to szmat czasu. W momencie, w którym los zetknął ze sobą te dwie drużyny, zespół z Paryża był zdecydowanym faworytem, a na ówczesnych podopiecznych Jose Mourinho nikt nie postawiłby złamanego grosza. Sam Portugalczyk mówił, że trzeba by cudu, by „Czerwone Diabły” zakończyły sezon w pierwszej czwórce ligowej tabeli. I ten cud się wydarzył – został zwolniony. A kibice nie dość, że mogą się w końcu cieszyć z aktualnie zajmowanej pozycji w Premier League, to wcale a wcale nie czują, by ich drużyna ustępowała mistrzowi Francji w jakimkolwiek aspekcie piłkarskiego rzemiosła.PSG przyjedzie dzisiaj do Teatru Marzeń mocno osłabione. I absolutnie nie mam tutaj na myśli absencji Neymara. Brazylijczyk jest jednym z głównych winowajców zeszłorocznej porażki z Realem. Sytuacji, w których mógł podawać zamiast strzelać w starciu na Bernabeu miał bez liku. Bez niego w Paryżu jest dużo większy kolektyw – nikt nie musi wszystkiego podporządkowywać pod płaczliwą gwiazdeczkę.
Natomiast dużym osłabieniem jest brak Edinsona Cavaniego. Facet, który na pozycji napastnika potrafi zaorać pół boiska jest mile widziany w każdej drużynie. Jego współpraca z Suarezem w reprezentacji Urugwaju wyglądała wzorowo. „El Matador” potrafił wziąć swoje ego, schować je głęboko do kieszeni i harować jak wół.
Wobec nieobecności Brazylijczyka i Urugwajczyka, cała odpowiedzialność spada na młodziutkiego Kyliana Mbappe. Czy ten ją udźwignie? Trudno mi rzec. Dotychczas zawsze był otoczony wielkimi gwiazdami - czy to w klubie, czy w kadrze. A przecież im lepszych piłkarzy masz dookoła, tym lepszym sam się stajesz. Dzisiejsze starcie w Manchesterze powinno pokazać faktyczny poziom jego umiejętności.
Czy „Czerwone Diabły” dziś wygrają? Nie wiem, ale Ole Gunnar Solskjaer z każdym kolejnym meczem przywozi do Teatru Marzeń kolejne taczki optymizmu, który pozwala wierzyć w zwycięstwo z każdym. I ja wierzę, nie jestem stuprocentowo pewny zwycięstwa, bo PSG to wciąż klasowy zespół. Ale wierzę, a za Mourinho nie uwierzyłbym, dopóki bym nie zobaczył.
Na koniec czas oczywiście wytypować zwycięzcę (bądź nie) dzisiejszego spotkania.
Mój typ: 1-1
AS Roma – FC Porto
Jeszcze pół roku temu faworyt byłby jaśniutki jak słoneczko. WIELKA ROMA – pogromca Barcelony, półfinalista Ligi Mistrzów, o mały figiel w półfinałowym rewanżu z Liverpoolem nie sprawili niespodzianki. Do tego 3. drużyna Włoch, mająca w swoim składzie kapitalnego Alissona, generała środka pola – Radję Nainggolana, oraz jednego z najlepszych napastników w Europie – Edina Dzeko. Wszystko to podparte doświadczeniem takich graczy jak Daniele De Rossi czy Aleksandar Kolarov. Dzisiejsza rzeczywistość jest jednak dla rzymian brutalna – Alissona i Nainggolana na Stadio Olimpico już nie ma (pierwszy z nich poszedł do Liverpoolu, drugi do Interu), a Dzeko, Kolarov i De Rossi znacznie spuścili z tonu (ostatni z nich borykał się także z kontuzjami). Dodając do tego wylewających się jak woda ze szklanki stoperów: Manolasa i Fazio, będących, delikatnie mówiąc, daleko od swojej optymalnej formy, mamy obraz zespołu, który w tym sezonie Ligi Mistrzów właściwie nie miał podjazdu do Realu Madryt w grupie (tzn. nie miał w bezpośrednich meczach, bo w innych spotkaniach, np. z CSKA Moskwa, „Królewscy” rozpieprzali się niemiłosiernie). W Serie A dopiero 6. miejsce, choć biorąc pod uwagę formę z początku sezonu, to teraz wcale nie wygląda to najgorzej. Czy wystarczy to na Porto? Tego ode mnie się nie dowiecie, ale może sytuację wyjaśni Wam nieco Michał Ratuszniak, moderator naszej grupy facebookowej, To Tylko Piłka Nożna (na którą serdecznie zapraszamy), na co dzień fan „Giallorossich”. Michał, prosimy:
Po dwóch miesiącach wraca Liga Mistrzów. W obecności 50 tysięcy kibiców, Roma podejmie Porto. Dla „Giallorossich” będzie to idealna okazja na rewanż za sezon 2016/2017, gdy Portugalczycy wyeliminowali zespół prowadzony przez Spallettiego w fazie play-off. Jest to też idealna okazja dla Eusebio di Francesco na ocieplenie swojego wizerunku, po kompromitującym 7-1 z Fiorentiną w pucharze Włoch.
Łatwo nie będzie. Under nie wyleczył urazu i mecz obejrzy z trybun, z drużyny wypadł Karsdorp, który był na wznoszącej fali, a występ Olsena pozostaje pod znakiem zapytania. Szczęśliwie do składu wraca Manolas, który miał problemy mięśniowe.
Mimo braków kadrowych, Roma gra u siebie, co w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów było jej mocnym atutem, dlatego też powinni wygrać dzisiejszy mecz, lecz ciężko ocenić, czy ta zaliczka będzie wystarczała w kontekście całego dwumeczu. W końcu Porto to doświadczona drużyna jeśli chodzi o grę w europejskich pucharach i nie odpuszczą. Jedno jest pewne - szykuje się fantastyczne widowisko, z którego wyjść górą powinien zespół włoski.
No to czas pokazać, jak bardzo gówno wiem i trochę potypować.
Mój typ: 2-0
Ależ to szybko zleciało! Dopiero zakończyła się faza grupowa, a tu kolejne 2 miesiące minęły! Który mecz z obu dzisiejszych będziecie oglądać? Czy pójdziecie za głosem logiki i postawicie na starcie Manchesteru United z PSG, czy jednak czujecie, że w Rzymie wydarzy się więcej? Piszcie o Waszych odczuciach, przemyśleniach i typach co do dzisiejszych spotkań tutaj, oraz na naszej grupie facebookowej To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej pod nazwą „Stajnia DissBlastera”). Śledźcie także nasze profile na Facebooku (niedawno powstał także nasz drugi fanpage, na który serdecznie zapraszamy), Twitterze i Instagramie – nie będziecie zawiedzeni! Ja zaś żegnam się z Wami i w swoim imieniu zapraszam Was już na zapowiedź kolejnych spotkań LM, która ukaże się już jutro. Dziś natomiast zapraszam Was jeszcze na pomeczówki z dzisiejszych spotkań, które przygotują dla Was Michał Fitz i Mikołaj Krzywkowski więc bądźcie czujni! Do zobaczenia! Do lutego!