Ramos starł się z Perezem po meczu Real - Ajax
Porażki często budzą frustracje i psują atmosferę w zespole. Zwłaszcza spektakularne porażki. Takie jak ta Realu Madryt z Ajaksem Amsterdam (1:4), która miała miejsce we wtorek. Holenderska drużyna nie tylko zakończyła erę "Królewskich" w Lidze Mistrzów, ale zwyczajnie ośmieszyła ich na własnym stadionie. Nic dziwnego, że doszło do spięć w zespole. Niezadowolony po tym meczu, oczywiście był Florentino Perez, prezes Realu, a dać o sobie znał również wybuchowy charakter Sergio Ramosa. Kulisy tego, co działo się w szatni, po tym katastrofalnym dla "Królewskich" meczu, zdradził ostatnio "AS".
Według informacji, które pojawiły się w hiszpańskiej gazecie, Florentino Perez uznał po tej kompromitującej porażce, że musi ostro porozmawiać sobie z piłkarzami Realu. Zszedł do szatni i skrytykował ich. Zarzucił zawodnikom brak zaangażowania oraz, że brali zbyt dużo wolnych dni. Podkreślił, że taka postawa, takiej drużyny, to po prostu wstyd (i trudno się z nim nie zgodzić). Nie wszyscy jednak potulnie słuchali, tego co prezes ma im do powiedzenia. Zareagować postanowił Ramos, który odbił piłkę obarczając winą Pereza i resztę zarządu. Kapitan "Królewskich" stwierdził, że przyczyną niepowodzeń z tego sezonu jest brak transferów. Poza tym miał również powiedzieć Perezowi, żeby "wypłacił mu kasę, to odejdzie". Po tych zdarzeniach prezes Realu pozostał na Santiago Bernabeu do drugiej, w nocy i dyskutował z resztą zarządu, nad kształtem zespołu w przyszłości i ewentualnym zwolnieniem trenera Santiago Solariego.
Trudno się odnieść jednostronnie do tej sytuacji. Z perspektywy czasu, wydaje się, że niesprowadzenie następcy Cristiano Ronaldo do zespołu "Królewskich" było oczywistym błędem. Real został pozbawiony lidera, tego największego goleadora i gwiazdy, no ale zastanówmy się... Czy Real bez Ronaldo naprawdę jest aż tak słabą drużyną, żeby nie poradzić sobie z Ajaksem? Oczywiście nie odmawiając talentu i zaangażowania piłkarzom holenderskiego klubu, ale wydaje się, że gdyby Real zagrał w tym dwumeczu na swoim optymalnym poziomie, to po prostu wyszedłby z niego zwycięsko. Do większych celów przydałoby się wzmocnienie składu, ale przyczyna porażki już w 1/8 finału, moim zdaniem, leży zupełnie gdzie indziej.
Pochylmy się jeszcze nad trenerem Santiago Solarim. Szczerze mówiąc nie mam większych pretensji do Argentyńczyka. Wygląda na kogoś, kto jest emocjonalnie związany z tym klubem, a właśnie od takich osób można się spodziewać największego zaangażowania. I myślę, że tego Solariemu nie brakuje. Czynnik, który jest mu potrzebny, to doświadczenie. Zwłaszcza przy prowadzeniu tak wielkiego klubu, jest ono istotne. Dlatego uważam, że w przyszłym sezonie "Królewskich" musi poprowadzić ktoś z większym nazwiskiem, doświadczeniem i mocnym charakterem, bo drużyną, która zachłysnęła się sukcesami trzeba umieć wstrząsnąć. Solari mógłby pozostać w klubie jako asystent i uczyć się. Może to pozwoliłoby mu w przyszłości zostać drugim Zinedinem Zidane'm. Nie można zrzucać całkowicie winy na Argentyńczyka, ale z pewnością zostanie on wymieniony. Na kogo? W grze są wielkie nazwiska, takie jak Pochettino, Allegri, czy Loew, ale spokojnie poczekajmy co się wydarzy. Myślę, że Florentino Perez nie powtórzy błędów z ubiegłego roku i nie prześpi lata, ani w kwestii transferów, ani nowego trenera.