Pomysł na... środę - a jak myślicie? Oczywiście Liga Mistrzów!
Jakże się człowiek wczoraj pomylił. Ani Schalke nie powalczyło, ani Atletico nie pokazało aspiracji do finału Ligi Mistrzów. City i Juventus pokazały klasę. Jak będzie dzisiaj? Przed nami kolejny, ostatni już dzień z 1/8 finału Ligi Mistrzów. Czy będzie dziś tak jak we wtorek? Kapitalne mecze sprawiają, że chcemy więcej. Do tej pory nie możemy narzekać absolutnie na poziom spotkań w ostatniej szesnastce Champions League.
Ponownie napiszmy to, co wczoraj: jakże się cieszymy na te rewanże – nie możemy aż wprost uwierzyć!
A oto, co nas czeka…
Bayern Monachium – Liverpool FC (wynik pierwszego meczu: 0:0)
Krzysztof Perchał już zapowiada oranie drużyny z Monachium. Ciekawe, czy się przeliczy. Umówmy się – żadna para nie jest bardziej wyrównana od Bayernu oraz Liverpoolu. Drużyna Niko Kovaca zalicza mały renesans w Bundeslidze. Niektórzy mówią, że to wynika ze słabości rywali, a nie wielkości Bayernu. Są oni znudzeni dominacją monachijczyków w lidze niemieckiej. Bayern jednak ma zadanie – Schalke i Dortmund odpadły po sromotnych porażkach w dwumeczach z angielskimi drużynami. Jeśli Liverpool stanie się jedyną angielską drużyną, która nie przeszłaby 1/8 finału, stałby się znów pośmiewiskiem. Ale tak samo będzie z Bayernem. Nie będzie nawet tych półfinałów, które są podstawą obrony Bayernu w ostatnich latach. Każdy narzeka, że nie byli w finale od czasu zwycięstwa w LM w 2013 roku. Ale Guardiola, Ancelotti i znów Heynckes nie popsuli aż tak bardzo tej drużyny. Bayern liczył się w walce o najwyższe cele – nawet kiedy odpadał w ćwierćfinale z Realem Madryt w 2017 roku. Dziś naprawdę nie jest inaczej. Dziś może on udowodnić Liverpoolowi i całemu światu, że nadal jest wielką drużyną.
Recepta jest prosta – „Lewy” musi zacząć strzelać w fazie pucharowej.
A drużyna Kloppa? Każdy powtarza, że w sumie odpadnięcie z Ligi Mistrzów nie będzie wielkim problemem. Oni chcą mistrzostwa Anglii, a to wyślizgnęło się chwilowo z rąk. Manchester City znów jest przecież w formie, znów jest liderem. Ale naprawdę wyobrażamy sobie, że Liverpool odpadający z Ligi Mistrzów będzie na takim samym poziomie mentalnym w Premier League? Nie ma takiej opcji. Muszą grać na maksa, poradzić sobie z każdym rodzajem presji.
Jak dzisiaj.
FC Barcelona – Olympique Lyon (wynik pierwszego meczu: 0:0)
Gdybyście tylko słyszeli rozmowy wewnątrz naszej redakcji… tam wcale nie ma takiego odczucia, że Barcelona ma prostą drogę do awansu. Są olbrzymie obawy o kształt tego meczu. Najprościej będzie powiedzieć, że Leo Messi znów będzie chciał odgryźć się (po piłkarsku, bez zbędnej nienawiści) Cristiano Ronaldo i również zagra wielki mecz. Argentyńczyk staje się jedyną personą, która w ostatnim czasie nie zawodzi nigdy w Barcelonie. Wyścig po Złotą Piłkę zaczyna się już teraz, bo Liga Mistrzów ma wpływ na to, kto wygra konkurs popularności. A cztery lata bez tej nagrody dla Messiego to długi czas.
Dziś Barcelona musi być przede wszystkim skuteczniejsza. Suarez musi przypomnieć sobie dawnego siebie, a Dembele nawet może poczynić wizualizację: znów jestem talentem z Rennes, znów będą chcieli mnie najwięksi, moje miejsce jest wśród nich.
Dziś także oczy będą zwrócone na bramkarzy – Anthony Lopes i Marc-Andre ter Stegen znów mogą być bohaterami tego starcia… szczególnie ten drugi znów ma szansę na to, by zdjęcia jego interwencji obiegły cały świat.
A Lyon? Wyobraźcie sobie, że wyśmiewany i wyszydzany Bruno Genesio dziś miałby wyeliminować Barcelonę. Już przecież niedawno mieliśmy taką historię – Vincenzo Montella prowadził Sevillę, która wyrzuciła z Ligi Mistrzów Manchester United Jose Mourinho. Włoch również miał fatalną opinię, w Milanie zrobiono z niego nieudacznika. Sevillę prawie strącił z miejsca pucharowego w LaLiga. A tymczasem w meczu u siebie zremisował 0:0. Na wyjeździe wygrał 2:1. Spójrzcie na te wyniki i na sekwencję meczów...
A poza tym miły akcent:
Piszcie o Waszych odczuciach, przemyśleniach i typach co do dzisiejszych spotkań tutaj, oraz na naszej grupie facebookowej To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej pod nazwą „Stajnia DissBlastera”). Śledźcie także nasze profile na Facebooku, Twitterze i Instagramie – nie będziecie zawiedzeni! Żegnamy się już z Wami i zapraszamy Was już na zapowiedź jutrzejszych spotkań LM, która ukaże się jutro.