Cristiano Ronaldo może zostać zawieszony!
W wielkich meczach często pojawiają się wielkie emocje. Tak było w przypadku trenera Atletico Madryt, Diego Simeone, który podczas pierwszego meczu 1/8 finału przeciwko Juventusowi (2:0), pokazywał dość obsceniczne gesty. We wtorkowy wieczór okazało się, że Argentyńczyk zbyt szybko porwał się z okazywaniem "wyższości", bo jego drużyna roztrwoniła przewagę i pożegnała się z rozgrywkami. Swój dzień miał wówczas Cristiano Ronaldo, który poprowadził Juventus do awansu, zdobywając hat-tricka w tym meczu. Portugalczyk błysnął jednak nie tylko sportowo - pozwolił sobie również odpowiedzieć na gesty Simeone z pierwszego meczu.
Teraz gwiazdor może ponieść tego konsekwencje. UEFA wszczęła postępowanie w sprawie jego zachowania. Ronaldo miał nie tylko skopiować gest trenera Atletico, ale również pozwolić sobie na wyzwiska w kierunku kibiców madryckiego klubu, co również było rewanżem za ich zachowanie z pierwszego meczu. Za takie zachowanie grozi mu nawet zawieszenie. Kara finansowa jest raczej pewna, bo taką dostał wspomniany wcześniej Simeone - musiał zapłacić 20 tysięcy euro. UEFA teraz przyjrzy się zapisom wideo i podejmie decyzję w jaki sposób ukarać Portugalczyka.
Strata Ronaldo będzie olbrzymim ciosem dla Juventusu w ćwierćfinale. Zwłaszcza jeśli wylosują jakiegoś bardzo trudnego rywala. Takie gesty, jak te, które pokazywał czy Simeone, czy Ronaldo, po prostu nie są szczytem kultury. Pewnie nie wszyscy się zgodzą, ale ja uważam, że kara za coś takiego jest uzasadniona. Nie rozumiem tylko dlaczego Cristiano Ronaldo ma ponieść bardziej dotkliwą karę niż Diego Simeone. Przewinienia tego samego kalibru powinny być karane tak samo. Nawet jeżeli wyzwiska (które dopiero trzeba potwierdzić) mają potęgować brak kultury w zachowaniu Ronaldo, to trzeba też pamiętać, że akcja budzi reakcję. A skoro trener Atletico sprowokował do niej Portugalczyka, to można by nieco przymknąć oko i przynajmniej nie karać piłkarza Juventusu bardziej dotkliwie niż poprzednika. Pewnie każdy ma swoje spojrzenie na tę sytuację, ale decyzja i tak należy do UEFA, a nie do nas.